Rozdział 7 - Koniec imprezy

73 11 34
                                    

Ognisko zgasło i wokół nastała całkowita ciemność. Pochodnie, które były rozstawione w miejscu plażowej imprezy, żeby dawać nam dodatkowe światło, również zgasły w mgnieniu oka. Jakby ktoś wcisnął jakiś przycisk i zgasił wszystkie światła w okolicy. Ogniki, które unosiły się wcześniej nad brzegiem, także zniknęły jakby coś je wystraszyło.

Poszukałam dłoni Enza na kocu i kiedy w końcu ją odnalazłam, ścisnęłam ją mocno.

- Jestem tutaj, nie puszczaj mnie. Ok? Musimy trzymać się razem i jakoś się stąd wydostać. - odezwał się. - Możesz przywołać magiczne światło?

Przytaknęłam głową, co było całkiem niepotrzebne, bo przecież nie był w stanie mnie zobaczyć w tej ciemności i drugą wolną ręką przywołałam magiczne światło, które unosiło się teraz, w postaci małej świetlnej kulki nad moją prawą dłonią.

Inni obecni jakby ocknęli się z jakiegoś transu po tym co się stało i również przywołali swoje małe światełka, przynajmniej ci którzy posiadali magię. Wszyscy połączyli się w grupki i zaczęli uciekać w popłochu jakby się paliło. Rozejrzałam się po okolicy, na tyle ile mogłam i ujrzałam przyczynę, która u wszystkich wywołała taki strach. Nad niepalącym się już ogniskiem unosiła się przerażająca zjawa.

- Też to widzisz? - zapytałam Enza. Nadal siedzieliśmy w miejscu i teraz oboje wpatrywaliśmy się w ten przerażający widok. Postać miała na sobie szare postrzępione szaty, jej skóra była podobnego koloru, na głowie nosiła coś w rodzaju półprzeźroczystego welonu spod którego widać było krwistoczerwone oczy, które wyglądały jakby świeciły. Jej twarz była zdeformowana. Zjawa wpatrywała się w nas intensywnie i nie ruszała się z miejsca. Na szczęście.

- To co robimy? - zapytałam cicho.

- Nie mam pojęcia? Możesz rzucić na nią jakieś zaklęcie? Odpędzić ją? Walczyłaś kiedyś z takim czymś? - Enzo wyrzucił z siebie szeptem mnóstwo pytań,które jeszcze bardziej mnie zestresowały.

Tak się złożyło, że widziałam już w swoim życiu wiele takich zjaw, podczas pracy w firmie ciotki. Nie każde nasze poszukiwania osób kończyły się szczęśliwie, niestety. Czasem zdarzało się, że znajdowaliśmy tylko ciało, wtedy moja magia poszukiwawcza nie działała, nie potrafiłam wyczuć nigdzie osoby, której poszukiwaliśmy i wskazywało to tylko na jedno, że musimy szukać ciała. I czasami się zdarzało, że jak już znaleźliśmy takie ciało, to w miejscu pobytu denata znajdowaliśmy też podobną zjawę, która była oznaką tylko na jednego, że doszło do morderstwa, brutalnego i pojawiła się strzyga. Działo się tak, ponieważ w wyniku straszliwych przeżyć tylko jedna z dwóch dusz podróżowała w zaświaty a druga pozostawała na ziemi i z niej powstawał ten przeraźliwy upiór.

Strzygę nie jest łatwo zabić, te demony są szybkie i zwinne, poruszają się jak drapieżniki. Trzeba było ją uwięzić a potem wbić w nią coś metalowego, to był najszybszy sposób na pozbycie się jej. Potem będziemy się martwić skąd ona się w ogóle tutaj wzięła.

- Dobra, wiem co musimy zrobić, ty odwróć jakoś jej uwagę a ja przygotuję pułapkę i na mój znak zwabisz ją w nią. Potem będziemy musieli znaleźć coś metalowego, żeby przebić jej serce.

- Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Czemu ona tak wisi w miejscu?

- Nie wiem.

- Dobra, działamy. - powiedział Enzo i podniósł się w końcu z koca, zaczął machać rękami, żeby zwrócić na siebie uwagę strzygi. Ta spojrzała na niego i przekręciła lekko głowę na bok jak jakiś piesek zastanawiający się co jego pan od niego chce. Enzo zaczął biec a strzyga syknęła, odsłaniając przez to swoje ostre zęby i zaczęła go gonić, sunęła w powietrzu za nim.

NawiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz