Zanim Enzo pojawił się w moim domu zdążyłam nagotować niezłą ilość jedzenia, zrobiłam swoje ulubione chińskie danie z makaronem ryżowym, dużą ilością warzyw i wieprzowiną w przepysznym sosie. Upiekłam nawet ciasto. Chociaż zwykle nie miałam czasu na gotowanie kiedy jeszcze mieszkałam z ciotką, to pomimo tego, uwielbiałam to zajęcie, bardzo się przy nim odprężałam. Po czytaniu to był mój ulubiony sposób na relaks. Do tego wychodziło mi to całkiem nieźle. Nie jestem pewna jednak czy chłopaki zasłużyli sobie na taki poczęstunek. To się jeszcze okaże czy im się poszczęści i będą mogli zjeść moje specjały.
Gotowe jedzenie zaniosłam do kuchni i nic nie mówiąc zajęłam się jedzeniem, włączając jednocześnie mój ulubiony serial Gilmore Girls.
Logan siedział już od jakiegoś czasu na kanapie i się nie odzywał, obserwował mnie tylko uważnie i czasami robił wielkie oczy i dziwne miny. Chyba toczył jakąś konwersację w swojej głowie.
- Świetnie pachnie. - skomentował - Mogę się poczęstować?
- Tylko nie zjedz wszystkiego, niech coś zostanie dla Enza. - Trochę mnie niepokoiło, że jak taki wilkołak dorwie się do jedzenia, w dodatku tak smacznego, to może pożreć wszystko i nawet ja nie zdążę się nacieszyć moim dziełem.
- Co cię tak naszło nagle na gotowanie? - zapytał, biorąc jednocześnie jeden z pustych talerzy, który zostawiłam na stole i nakładając sobie solidną porcję chińskiego dania.
- Nigdy nie miałam zbyt wiele czasu na gotowanie, ale bardzo to lubię, uspokaja mnie to bardzo.
- A czym się tak denerwujesz? - zapytał unosząc lekko prawą brew.
- Niczym szczególnym. - Nie miałam zamiaru na razie mu się zwierzać, że wysłałam swojego chowańca w przeszpiegi i cała akcja nie wypaliła. I tak prędzej czy później się dowie i nie będzie zadowolony, kiedy się domyśli, że miał być następnym celem.
Oboje zamilkliśmy i zajęliśmy się pałaszowaniem jedzenia. Na ekranie leciał właśnie odcinek pierwszego sezonu z urodzinami Rory. Logan z zaciekawieniem wpatrywał się w telewizor. Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę, kiedy nagle się odezwał.
- Też bym nie chciał widzieć nie lubianych przeze mnie ludzi na moich urodzinach. Ta cała Emily jest okropna, nie konsultując się z wnuczką, zaprasza całą jej klasę na urodziny. Ta druga impreza jest zdecydowanie lepsza.
- Widzę, że bardzo cię wciągnął babski serial. - uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam w jego stronę.
- W takim sympatycznym towarzystwie mógłbym oglądać wszystko. Bardzo przyjemny sposób na spędzanie wspólnie czasu. - odwzajemnił mój uśmiech.
Rzeczywiście, całkiem miło mi się z nim tak siedziało, całkiem naturalnie. Nawet mi nie przeszkadzał, czym bardzo się zdziwiłam. Zaczęłam lubić tego wilka. Całe życie przeleciało mi bez przyjaciół, a teraz w tak krótkim czasie dorobiłam się dwóch mężczyzn, których mogłam, mam nadzieję, nazwać przyjaciółmi. Obaj byli na swój sposób wyjątkowi i obym nie pożałowała tego, że już mam do nich bardzo duże zaufanie.
Nagle zadzwonił mój telefon. Wstałam z kanapy i przeszłam do kuchni, gdzie go zostawiłam. Zanim jeszcze spojrzałam na ekran, domyśliłam się kto to może dzwonić. Westchnęłam ciężko. Chyba najwyższy czas odebrać. Jeśli będę odkładać tą rozmowę coraz bardziej, to w końcu ciotka mnie odnajdzie i będę miała kolejną nieproszoną wizytę. Już chyba wolałam, żeby odwiedził mnie ponownie ten zamaskowany mężczyzna. Z tą sytuacją bardziej bym sobie poradziła.
Dłonie zaczęły mi się pocić ze zdenerwowania, przez co miałam problem z odbieraniem rozmowy. Może zaraz zrezygnuje. Nie, muszę w końcu się z nią zmierzyć. Zebrałam się w sobie i przyłożyłam telefon do ucha.
CZYTASZ
Nawia
FantasyNajwiększym talentem magicznym Diany jest nadzwyczajna umiejętność w odnajdywaniu zaginionych osób, poza tym jej magia jest przeciętna. Do tej pory mieszkała z ciotką, która przejęła nad nią opiekę kiedy Diana miała 10 lat i straciła matkę, od tamte...