Rozdział 11 - Rada starszych i młodszych

76 8 48
                                    


Następnego dnia znowu obudziłam się bardzo wcześnie, tym razem winowajcą nie było świeże morskie powietrze, a stres związany z ostatnimi wydarzeniami i zbliżającym się spotkaniem Rady.

Leżałam jeszcze z zamkniętymi oczami i było mi bardzo wygodnie, choć szyja mnie trochę bolała. Musiałam jakoś krzywo spać. Czułam jakiś ciężar w talii. Otworzyłam oczy i spróbowałam się rozejrzeć po otoczeniu. Zamiast w sypialni, leżałam na kanapie w salonie i w dodatku nie sama. Enzo był ze mną i obejmował mnie w pasie. Musieliśmy zasnąć podczas oglądania filmu i pewnie nie chciał mnie zostawić samej po tym co znaleźliśmy w mojej sypialni. Spróbowałam się podnieść, ale nie dałam rady bo silne ramię Enzo przyciągnęło mnie bliżej a z jego ust wydobyło się ciche pomrukiwanie. Rozluźniłam się i postanowiłam cieszyć się chwilą, było całkiem przyjemnie. Jeszcze nigdy nie leżałam tak w czyichś ramionach.

- Enzo - wyszeptałam imię mojego przyjaciela, ale spał dalej. Spróbowałam powtórzyć je jeszcze kilka razy, ale miał bardzo mocny sen. W końcu spróbowałam unieść jego rękę, która mnie obejmowała i ku mojemu zdziwieniu udało mi się to z łatwością, więc szybko wysunęłam się z jego objęć i pobiegłam na górę.

Mój pokój nadal wyglądał jak po wizycie trąby powietrznej, ale postanowiłam, że później się tym zajmę. Zabrałam ciuchy na zmianę i poszłam do drugiej łazienki, bo do tej przy mojej sypialni nie miałam za bardzo teraz ochoty wchodzić. Odświeżyłam się i zeszłam na dół. Enzo siedział potargany na kanapie i uśmiechnął się na mój widok.

- Chyba wybrałem wczoraj nudny film, że tak zasnęliśmy, ale nie narzekam. Całkiem miło mi się z tobą spało. Dzień dobry, kochana. - odezwał się.

- Dzień dobry. Mi też było miło, tylko teraz trochę szyja mnie boli.

- Mogę ci później zrobić masaż jak chcesz.

- Zobaczymy. A nie powinieneś iść do pracy?

- Pozytywną stroną bycia właścicielem własnego interesu, jest to, że mogę się pojawiać w pracy kiedy chcę. Czasem mnie nawet nie potrzebują, mam dobrych pracowników i firma sama się prowadzi. Wydaje mi się, że nie chcesz na razie zostawać jeszcze sama, więc zostanę jeszcze trochę. Co ty na to?

- Nie mam nic przeciwko. Zrobię kawę i jakieś śniadanie. - odpowiedziałam całkiem zadowolona, że zostanie, bo rzeczywiście jakoś nie miałam ochoty, żeby wychodził. Nie bałam się zostawać sama, jakoś bym sobie poradziła, gdyby ktoś się znowu włamał. Mam teraz Norę, mogłybyśmy przećwiczyć nowe umiejętności, które jeszcze musiałam odkryć. Ale nie chciałam wyprowadzać Enza z błędu. Mężczyźni lubią czuć się potrzebni.

W południe mieliśmy pojechać na spotkanie Rady a dzięki jego obecności mogłam się oderwać od swoich myśli i nie siedzieć jak na szpilkach w oczekiwaniu godziny wyjścia z domu.

Przygotowałam jajecznicę i podgrzałam maślane bułeczki w piekarniku, żeby smakowały jak kupione prosto z piekarni. Nora zjadła ze smakiem swój koci posiłek.

- Mógłbym jeść takie śniadanie codziennie.

- Daj spokój, jajecznica to nic specjalnego.

- Ale towarzystwo jest wyjątkowe. - uśmiechnął się i puścił do mnie oko. Ależ on lubił słodzić, ale zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.

Wczoraj do domu przyszliśmy piechotą, więc na spotkanie pojechaliśmy moim samochodem. Wystukałam adres w telefonie i jechałam według wytycznych aplikacji. Miejsce posiedzenia Rady nie było bardzo oddalone od mojego domku, jechaliśmy tam kilka minut. W tym miasteczku wszystkie odległości wydawały się jakieś niewielkie, wszędzie było blisko.

NawiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz