XIII

151 10 76
                                    

Pov: Wiktoria

1:11
Właśnie się obudziłam i od razu poczułam coś, a dokładniej kogoś na swoim ramieniu. Nie musiałam nawet sprawdzać kto to, bo tylko Bartek był obok mnie. Poruszyłam się dość intensywnie, bo szczerze mówiąc, mało mnie obchodziło, czy chciał spać czy nie. Chłopak jak poparzony, podniósł się i przetarł oczy. Następnie rozczochrał jeszcze bardziej swoje włosy i odezwał się z zachrypniętym głosem.

B: Nie mogłaś sobie odpuścić? - Mruknął niezadowolony, patrząc na mnie naprawdę wrogim spojrzeniem.

W: Nie - odparłam zadowolona z siebie, oraz z zepsucia mu nastroju. On tylko przewrócił oczami, a chwilę później sięgnął do kieszeni, po telefon. Wyciągnął rękę z telefonem, objął mnie ramieniem i zrobił nam zdjęcie. Skrzywiłam się - przepraszam, co to było? - Brunet się złośliwie zaśmiał.

B: A co miało być? Wyluzuj, tylko na storkę - spojrzałam na ekran, urządzenia w jego rękach i śledziłam ruchy jego palców, gdy nimi stukał. Zauważyłam, że dodał podpis "z moją ulubioną przyjaciółką @kartonii". Rzuciłam mu zirytowane spojrzenie, gdy dodał relację - coś nie tak? - Uśmiechnął się, z wyczuwalną ironią.

W: Jesteś okropny - mruknęłam.

B: A Ty słodka, jak się denerwujesz - cmoknął, puszczając mi buziaka w powietrzu - a właściwie, co jest we mnie takiego okropnego? - Uniósł brew do góry, udając zaciekawionego.

W: Nie wiem, być może wszystko? - Odparłam znudzonym tonem i ponownie odwróciłam się w stronę okna, nie chcąc na niego dłużej patrzeć.

B: Czyli co dokładnie? Możesz bardziej rozwinąć temat, soleil? - Chciałam odpowiedzieć od razu, ale zawiesiłam się po usłyszeniu ostatniego słowa. Nie byłam pewna w jakim to języku, ale na logikę, skoro lecieliśmy do Francji, to chyba po Francusku.

W: Znasz Francuski? - Trochę zboczyłam z kierunku, naszej rozmowy.

B: Najpierw mi odpowiedz - był ewidentnie usatysfakcjonowany, że mnie zaintrygował. Nie podobało mi się to, ale nic nie poradzę, że faktycznie byłam trochę ciekawa znaczeniem tego słowa.

W: Jesteś pewny? - Kiwnął potwierdzająco głową - nie ma problemu - fuknęłam.

B: Je me transforme en audition, soleil - powiedział zadowolony z siebie, a mnie coraz bardziej wkurzał fakt, że nie wiedziałam o czym on do mnie mówi.

W: W takim razie, jesteś: chamski, irytujący, niemiły, bezuczuciowy, nieszczery, głupi, bezczelny, arogancki, egoistyczny, oraz myślisz, że możesz robić wszystko co Ci się podoba! - Wygarnęłam bez żadnych zahamowań, na co tylko się zaśmiał.

B: To wszystko?

W: Tak? Chyba, że masz jeszcze jakieś propozycje, to śmiało powiedz - syknęłam sarkastycznie.

B: Nie wspomniałaś o moim wyglądzie Wikusiu, a podobno WSZYSTKO jest we mnie okropne - szepnął, podkreślając, że o czymś zapomniałam. W myślach zaczęłam się za to przeklinać, bo napewno zaraz to wykorzysta przeciwko mnie - uważasz, że mój wygląd też jest okropny? - Zbliżył się do mojego ucha i jeszcze bardziej zniżył ton głosu - uważasz, że jestem brzydki? Bo o tym nie wspomniałaś...

W: Myślałam, że to oczywiste - starałam się zachować charyzmę w głosie, ale było to trudne i ostatecznie wypowiedziane przeze mnie słowa, zabrzmiały nerwowo. Nadal moja głowa była obrócona, od niego, jednak postanowił to zmienić. Chwycił mój podbródek i bez problemu, zmusił mnie abym na niego spojrzała.

Choroba sercowa | Kartonii&BartekKubicki | ZAWIESZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz