XIX

109 9 18
                                    

Pov: Bartek

Siedziałem oparty o ścianę koło łóżka i rozmyślałem o tym, co zaszło pomiędzy mną a Wiktorią. Przecież my się nienawidzimy, prawda?

Od początku tego projektu, uważałem, że jest prześliczną dziewczyną, jednak jej charakter mnie odpychał. Myślę, że ona również nie darzyła, ani nie darzy mnie szczególną sympatią. Tyle, że ta pierdolona noc, wszystko skomplikowała. Fakt, byłem pijany, ale wszystko dokładnie pamiętam. Pamiętam, jaka była perfekcyjna i chyba nigdy, żadna dziewczyna, nie doprowadziła mnie do takiego stanu. I szczerze? Zrobiłbym to jeszcze raz. Nawet gdybym miał ponieść najgorsze konsekwencje. Jest cholerną boginią, tyle że są dwa problemy, przez które nie mogę jej mieć. Ma chłopaka - co jest mniejszym zmartwieniem, bo byłbym w stanie ją odbić. Tym większym jest to, że ona mnie nienawidzi.

Może i ja z początku odwzajemniałem to uczucie, no ale wszystko się posypało. Zdecydowanie łatwiej, było jej nie lubić.

Naprawdę starałem się odepchnąć ode mnie te emocje, ale one nie dawały za wygraną. Zakorzeniły się we mnie, jak jakiś pieprzony chwast, którego nie da się wyrwać. Zawsze, po jednej nocy, traciłem zainteresowanie dziewczyną, ale teraz czułem coś innego. Dziwnego. Nieznanego. Czułem się trochę bezbronny, i nie podobało mi się to, bo jestem przyzwyczajony do panowania nad tym co się dzieje. Tym bardziej jeśli chodzi o MOJE uczucia. To frustrujące, że nie mam na nie wpływu, gdybym miał wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Nigdy nie pozwoliłbym sobie, nawet na cholerne zauroczenie tą dziewczyną. No bo to tylko zauroczenie, tak? I nie ma prawa przerodzić się w nic więcej. Dobrze mi z tym, że jesteśmy pseudo wrogami, nie chcę tego zmieniać. Tyle, że moje serce, chce inaczej. A ja nie potrafię nad tym zapanować.

Najgorsze jest to, że jestem z tym zupełnie sam. Nie mam jak o tym pogadać, z kimkolwiek. Nie umiem przyznać się, do kłębiących się we mnie uczuć. Po prostu nie umiem o tym rozmawiać. Czuję się wtedy odsłonięty i mam wrażenie, że zostanie to wykorzystane przeciwko mnie. Nigdy nic z tym nie robiłem, jakoś sobie radziłem, bez rozmowy. To wszystko kumulowało się we mnie i niszczyło mnie powoli od środka, ale co z tego? Jestem chłopakiem i jestem silny. Tak swoją drogą, nadal NIKT nie wie, o mojej przeszłości. Nie miałem nigdy na tyle odwagi, aby się tym z kimś podzielić. Nikomu nie ufałem, aż tak bardzo. Zastanawiałem się kiedyś, czy istnieje osoba, która jest w stanie to zmienić. Naprawić mnie, bo niezaprzeczalnie byłem zepsutym człowiekiem.

Faktem jest, że Faustyna próbowała coś ze mnie wyciągnąć, ale to były daremne próby. Nie miałem zamiaru, przyznawać się przed kimś obcym - bo znałem ją zaledwie miesiąc - że, ktoś mi się spodobał.

Zresztą i tak by tego nie zrozumiała. Sam tego nie rozumiem. Nigdy tak nie miałem i nawet nie rozważałem sytuacji, w której się za... Zauroczę. Myślałem, że nie jestem zdolny do zainteresowania się kimś, dłużej niż jeden dzień, a właściwie to jedną noc. To wydaje się takie odległe i nierealne. Nie wiem co robić i jak się zachowywać. Czuję się jak dziecko, które nie poradzi sobie samo, bez rodzica.

Ironią jest to, że faktycznie, ani matka ani ojciec, nigdy nie pofatygowali się, aby ze mną porozmawiać na życiowe tematy. Wszystkiego musiałem uczyć się sam, i doświadczać wszystkiego na własnej skórze. Ale nigdy nie doświadczyłem miłości. Nawet tej matczynej, ani ojcowskiej. Co więc miałem zrobić, w momencie gdy, zacząłem czuć coś do dziewczyny? Zawsze traktowałem je przedmiotowo i nie na poważnie, tak bardzo pragnąłem tego nie zmieniać, nawet jeśli to chujowe. Jednak uczucia nie wybierają. Zazwyczaj dają o sobie znać, w najgorszych momentach i w stosunku do, najgorszych osób. Dlaczego akurat ona? To znaczy... Gdy w grę wchodzą uczucia, to z każdą byłoby trudno, ale nie aż tak jak z laską, która oddałaby wszystko, aby mnie nigdy nie poznać. Nie to, że jej się dziwiłem, bo zdaję sobie sprawę, że jestem i byłem kutasem.

Choroba sercowa | Kartonii&BartekKubicki | ZAWIESZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz