Rozdział 34

1.1K 104 10
                                    

Nie bijcie, jutro wpadnie bonus :-D

Chloe

Moje serce krwawi... Może powinnam być teraz przerażona, w końcu przed chwilą dowiedziałam się, że mężczyzna, którego kocham zabija ludzi, ale zaskakująco nie jestem. Zaczynając tę rozmowę byłam wściekła i przerażona, ale nie spodziewałam się dowiedzieć, że Vincent może być jeszcze bardziej poraniony. Jego dzieciństwo było tragiczne, został zdradzony przez narzeczoną i brata, a kiedy w końcu znalazł kogoś kto stał się dla niego rodziną, także go stracił, a dodatkowo obwinia się o to. Tyle lat żyje w samotności przygnieciony wyrzutami sumienia...

- Vincencie? - zaczynam po dłuższej chwili, w której leżę w jego ramionach.

- Tak?

- Wiesz, że to nie twoja wina prawda? - ciało mężczyzny tężeje.

- Księżniczko...

- Nie - odsuwam się od niego i spoglądam w jego oczy - To. Nie. Jest. Twoja. Wina - podkreślam każde słowo.

- Wiem - wzdycha i przymyka na chwilę oczy - Ale nie potrafię przestać się o to obwiniać. Gdybym się nie rozproszył...

- To w tym momencie mógłbyś tu ze mną nie siedzieć - wzdryga się - Jest to przerażające, ale taka jest prawda.

- Albo Neil siedziałby tu z nami...

- Może, choć nie jestem tego taka pewna. Jedno wiem na pewno... - opieram swoje czoło o jego i otaczam dłońmi policzki - Cieszę się, że jesteś tu teraz ze mną, że mi pomagasz i wspierasz. Sprawiłeś, że moje życie stało się lepsze. Bez ciebie... To nie byłoby to samo...

- Kurwa Księżniczko... - wyrwa mu się.

- Wychodzi na to, że znalazłam sobie teraz nową misję - uśmiecham się.

- Jaką?

- Sprawienie, że przestaniesz się o to obwiniać. Musisz zrozumieć, że nasze życie jest ulotne i jeśli coś ma się zdarzyć to się zdarzy. Jak widać Neilowi nie było dane spełnić swojego marzenia, ale ty możesz spełniać swoje. Zamiast zadręczać się wyrzutami sumienia powinieneś posłuchać tego, co powiedział ci przed śmiercią. Życie jest za krótkie na odkładanie wszystkiego na później...

- Dziękuję.

- Za co?

- Nie wiem, czym sobie na ciebie zasłużyłem, ale cholera, jestem tak ogromnie wdzięczny... Uleczyłaś mnie. Sprawiłaś, że ponownie się śmieję. Zamiast przebywać samemu wolę, spędzać każdą wolną chwilę z tobą. Dzięki tobie stałem się lepszą wersją siebie i staram się dalej. Nigdy nie myślałem o założeniu rodziny, ale żyjąc u twojego boku pierwszy raz poważnie się nad tym zastanawiam.

Tym razem to mnie atakują ogromne wyrzuty sumienia. Jak mam powiedzieć mu prawdę, kiedy widzę jak bardzo jest podekscytowany wizją założenia ze mną rodziny? Jak mogę zniszczyć jego marzenia, które dopiero co zaczął snuć? Jak mogę go tak bardzo zranić? Może pozostanie w tym związku wcale nie jest tak dobrym pomysłem? Może powinnam przestać być samolubna i pozwolić mu odejść, tak jak on dał mi taką możliwość?

- Chloe? - spoglądam na mężczyznę, którego głos wyrwał mnie z zamyślenia - Co jest?

- Nic.

- Jak to nic? Coś się stało, strasznie zbladłaś.

- Nie, to tylko...

- Księżniczko powiedz mi - opuszczam w dół głowę nie chcąc, aby dostrzegł zbierające się w moich oczach łzy. Vincent jednak mi na to nie pozwala i z powrotem zmusza do patrzenia mu w oczy - O Boże! Chloe, dlaczego ty płaczesz? Powiedziałem coś nie tak? Jeśli tak to bardzo cię przepraszam - mówi spanikowany, a ja kręcę głową.

Relacja z wyboru  | Dary losu #3 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz