Rozdział 9

1.3K 90 3
                                    

 Chloe

Po wyjściu Vincenta w końcu zostaję sama i mogę przeanalizować wszystko co stało się w ciągu ostatnich godzin. Leżę na łóżku w mojej sypialni, na które rzuciłam się od razu po tym jak do niej weszłam i wpatruję się w czarny sufit.

Beznamiętne oświadczenie Vincenta o tym, że musimy razem zamieszkać otworzyło puszkę z nieprzyjemnymi wspomnieniami z dzieciństwa, kiedy przebywałam w ośrodku opiekuńczym i dzieliłam pokój z kilkoma dziewczynami. Nie dogadywałyśmy się zbyt dobrze i wielokrotnie bywały noce podczas, których ze strachu nie zmrużyłam oczu. Dlatego moim pierwszym odruchem było zaprzeczenie i wybicie mu z głowy tego pomysłu. Muszę jednak przyznać, że Vincent okazał się uparciuchem, który nie przyjmuje odmowy. Pomijam już fakt, że jego argumenty były bardzo logiczne i gdyby nie moje złe doświadczenie pewnie zgodziłabym się bez wahania. W końcu co takiego złego jest w mieszkaniu w jednym domu? Nie śpimy w jednym łóżku, a nawet nie w tym samym pokoju. Zostaliśmy współlokatorami. Dopiero, kiedy sobie to uświadomiłam, zrugałam sama siebie i zgodziłam na ten dziwny układ.

Kiedy zaczyna ogarniać mnie błogie rozluźnienie, a powieki stają się ciężkie postanawiam wstać i wrócić do żywych. Siadam na łóżku i rozglądam się po pomieszczeniu, które od teraz pełnić będzie funkcję mojej sypialni. Ściany pomalowane na czarno i równie ciemne meble sprawiają, że pokój wydaje się przytłaczający i bezosobowy, a jedynym wyróżniającym się elementem są moje dwie duże białe walizki i dwie mniejsze beżowe, które stoją obok przesuwnej szafy wbudowanej w ścianę.

Na tyle ile zdążyłam się zorientować, każde pomieszczenie w tym domu utrzymane jest w czerni, co powoduje, że zastanawiam się, co jego właściciel ma do innych kolorów. I do cywilizacji w sumie też. Mianowicie dom umieszczony jest w lesie i dojazd tutaj czymś innym niż samochód jest niemożliwy. To trochę jak ukryta twierdza.

Nagle uświadamiam sobie, że tu utknęłam. Przyjechałam z Vincentem, a mój samochód został w garażu w apartamentowcu i w taki sposób zostałam tu uwięziona bez możliwości dojazdu do miasta. Chwytam telefon, który leży na stoliku nocnym i wysyłam do Vincenta wiadomość z prośbą o przywiezienie mojego samochodu.

Zwlekam się z łóżka i szybko rozpakowuję walizki. Kiedy wszystkie moje ubrania wiszą w szafie, a kosmetyki ułożone są w mojej prywatnej łazience, postanawiam udać się na przeszpiegi. Chociaż to może nie do końca odpowiednie słowo jeśli Vincent sam kazał mi się czuć tu jak u siebie w domu.

Wychodzę na równie czarny korytarz i postanawiam rozpocząć moje zwiedzanie od samego dołu. Schodzę więc dwie kondygnacje w dół i znajduję się w części podziemnej domu, która cała wykorzystana jest na atrakcje. Głęboki basen, płytki basen, jacuzzi, sauna, pokój do masażu i w pełni wyposażona siłownia. Mrugam zaskoczona i wychodząc z powrotem na górę zastanawiam się skąd ten mężczyzna ma na to wszystko pieniądze.

Po dotarciu na parter przechodzę przez salon wyposażony w duży telewizor i imponujący kominek, łazienkę, pokój, który zapewne jest gabinetem mężczyzny, pralnię, pomieszczenie gospodarcze i coś co przez masywny stół do bilarda, stół do szachów, piłkarzyki i telewizor z konsolą identyfikuje jako pokój gier.

Przechodzę dalej aż trafiam na imponującą kuchnię. Imponującą, ponieważ jest wielkości moich dwóch salonów, a w miejscu płytek przy blacie roboczym znajduje się okno. I to właśnie ono sprawia, że pomieszczenie wydaje się jak wyjęte z innego świata. Dom otoczony jest ze wszystkich stron drzewami, ale za kuchennym oknem rozpościera się widok na zachód i drogę szybkiego ruchu, dość daleko oddaloną od budynku. Światła samochodów wraz ze słońcem chylącym się ku zachodowi sprawiają, że od teraz kuchnia stała moim ulubionym pomieszczeniem w tym przytłaczającym budynku, a ja mam ochotę uwiecznić ten moment.

Relacja z wyboru  | Dary losu #3 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz