Mazałem przypadkowe wzory w zeszycie, walcząc z powiekami, który marzyły, aby opaść. Dogoniło mnie zmęczenie. Spałem dwie godziny, bo po wyjściu z klubu pojechałem do Esme. Zakład z Livią cholernie mnie nakręcił, więc musiałem dać upust emocjom. Czułem niezdrową ekscytację, której patronowało chłodne spojrzenie dziewczyny. Wczorajszej nocy, gdy z bliska mogłem obserwować zielone tęczówki, pierwszy raz pomyślałem o Livii Bauer, jak o fantazji seksualnej. Już kilka lat wcześniej zauważyłem, że wyładniała, nabrała kobiecych kształtów, których nie wahała się prezentować światu. Na ostatnich wakacjach kilka razy powiodłem za nią wzrokiem, gdy miała na sobie bikini, ale nigdy wcześniej nie pożądałem jej jak mężczyzna kobiety. Jeden moment zmienił wszystko.
- Rowson... – szepnął Colin z sąsiedniej ławki.
Obróciłem się w stronę chłopaka.
- Twoi starzy chyba pomylili dzieci.
- Co?
Gellar miał to do siebie, że nierzadko pieprzył głupoty. Najlepiej, gdyby miał przy sobie tłumacza, który przekładałby jego bzdury na ludzki język.
- O co ci chodzi?
- Twoi starzy idą przez dziedziniec z Livią. – Wskazał głową na okno.
Dyrektor zabrał dziewczynę już ponad dwadzieścia minut temu. Kazał zabrać jej rzeczy, więc miała nie wrócić na lekcję, ale co do tego mieli moi rodzice?
Zerwałem się z krzesła i pobiegłem do okna.
- Danielu, proszę wrócić na swoje miejsce. – Głos nauczyciela przeleciał mi obok uszu.
Wpatrywałem się w szkolny dziedziniec, po którym szli moi starzy z Livią. Widziałem zaledwie ich plecy, ale tyle mi wystarczyło, aby wiedzieć, że coś było nie tak. Ojciec obejmował dziewczynę ramieniem, a ona poruszała się bardzo powoli. Jednak najbardziej dziwiła mnie mama, która miała na sobie szary, pognieciony prochowiec. Ava Rowson nie pokazywała się publicznie w wygniecionych ubraniach. Poza tym, o tej godzenie w poniedziałki zawsze widywała się ze swoimi koleżankami, nadrabiając przy lunchu plotki z całego tygodnia.
- Danielu, powiedziałem...
Odsunąłem się od okna, lecz nie zamierzałem wrócić do ławki. Wybiegłem z klasy, a następnie budynku. Udało mi się dogonić rodziców przy samochodach. Ojciec wsadził Livię do białego SUV-a, którym jeździła mama.
- Tato! – krzyknąłem, dobiegając do niego.
- Daniel?
Gdy zobaczyłem jego twarz, byłem już przekonany, że coś się stało. Wyglądał, jakby dopiero się obudził. Podkrążone oczy, zdezorientowane spojrzenie, a do tego poluzowany krawat pod szyją.
- Powinieneś być na lekcjach. – Zamknął drzwi, za którymi była Livia i mama.
- Co się stało?
Najpierw delikatnie uderzył w dach samochodu, dając do zrozumienia kierowcy, aby odjechał. Jego bentley stał kawałek dalej.
- Synu... – Ciężko wypuścił powietrze. Rozejrzał się wokół, sprawdzając, czy nikt nam się nie przyglądał.
- Giselle miała wypadek w Barcelonie, gdy jechała z lotniska – powiedział cicho. – Nie przeżyła. Zginęła na miejscu. Samochód został całkowicie zniszczony.
Przez moje ciało przeszedł przeszywający chłód. Miałem wrażenie, że wszystkie moje organy mocno się zacisnęły. Aż przyłożyłem rękę na wysokości brzucha.

CZYTASZ
Niebo nie jest limitem
ChickLitSt. James's Elite Academy to liceum dla bogatych, zepsutych dzieciaków, które nie znają słowa NIE. W tym liceum nie rządzi dyrektor czy nauczyciele. Władza należy do uczniów i ich rodziców. Do szkolnej elity należy nieposkromiony Daniel Rowson, syn...