Rozdział 16

3 0 0
                                    

– Przecież mogło ci się coś stać! – oburzył się. Może to mało powiedziane. Bardziej był wkurzony. Atmosfera zrobiła się napięta, a złość kipiała z jego oczu kiedy patrzył się na mnie. Stał tak blisko, że nie potrafiłam przy nim racjonalnie myśleć. Mój wzrok zatrzymał się na jego pełnych ustach. – Carlo – powiedział moje imię, ale nie potrafiłam oderwać się od jego warg. – Możesz na moment przestać? Nie mogę tak stać i widzieć co robisz... jak na mnie działasz patrząc się w ten sposób.

Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Nie mogłam się na niego wściekać, tym bardziej on na mnie. Od razu, w mgnieniu oka jego rysy twarzy złagodniały, a oczy się rozszerzyły.

– Przepraszam, ale zrobiłbyś dokładnie to samo, jeżeli by chodziło o mnie – położyłam palec na jego ustach – i nie praw mi morałów. Nic mi się nie stało. Miałam obstawę no i byłam bezpieczna. Nikt nie zrobiłby mi krzywdy.

Odsunął moją rękę.

– Wiem. Doskonale to wiem, ale zrozum, że martwię się o ciebie! – powtarzał to wielokrotnie. – Nie zniósłbym jakby coś ci się stało, Carlo...

– Jeszcze raz wypowiesz moje imię to...

– Co?

Przerwał mi.

– Nie ręczę za siebie.

– A co dokładnie byś zrobiła? – zapytał, skracając przerwę między nami.

– O nie, nie. Teraz to skupiamy się na tym, co musimy zrobić, a nie na... na.

– Jak chcesz mnie pocałować i skosztować tych ust, to po prostu powiedz – dotknął mojego policzka – albo najlepiej to po prostu zrób.

Przewróciłam oczami.

– Manuel nie żyje, a sprawca chodzi po wolności. – zaczęłam po chwili. Musiałam zebrać myśli. – Twierdzę, że to Francisco za wszystkim stoi, albo jego ludzie. Wysługuje się nimi jak zabawkami, a sam niczego nie zrobi.

– Masz rację. – podszedł do biurka, opierając się rękoma o krawędź.

Zmierzyłam go od góry do dołu.

Jak mam się skupić kiedy on tak na mnie patrzy? To nierealne!

– Zapadł się pod ziemię. Nie mogłem go znaleźć z Luisem, więc nie wiem jak ci się to może udać.

– Pamiętaj, że mam urok osobisty.

– Oczywiście, że go masz. Ale czy on nam pomoże? Antonio – podeszłam bliżej. – Skupmy się, bo nie dotrzemy do niczego.

– Masz jakiś plan? – zapytał.

– Mam. – powiedziałam. – Ale może on ci się nie spodobać.

– To się przekonamy. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moja prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz