Rozdział 19

4 0 0
                                    

– Pomóc ci z tą sukienką? – zapytał Antonio kiedy wszedł do pokoju. Koszulę miał odpiętą, odsłaniającą tors. Zbliżał się do mnie, wodząc wzrokiem po moim ciele.

Kiwnęłam głową, a on zaczął powoli zsuwać zamek.

Kiedy uwolniłam mnie z sukienki, byłam w samej bieliźnie. Czułam ciepło pod jego dotykiem, które mnie rozpalało.

Dotknęłam jego nagiego torsu i zaczęłam rozpinać guziki, jeden po drugim. Ściągnął koszulę i następnie spodnie.

– Trzeba się wykąpać. – powiedział między naszymi pocałunkami.

Rozebraliśmy się w drodzę do łazienki i weszliśmy pod prysznic.

– To był cudowny dzień. – powiedziałam do Antonia, który leżał przodem do mnie i delikatnie pieścił mi skórę. Byliśmy nadzy i spełnieni. A przyjemna pościel otulała nasze ciała. – Tak szybko się nie powtórzy, więc korzystałam z każdej chwili. Mam nadzieję, że ty też spędziłeś dzień, tak jak chciałeś?

– Mhm.

– Jesteś zmęczony?

– Zależy po czym.

– A jesteś chętny na coś? – zapytałam go, chociaż wiedziałam, że jego odpowiedź będzie na tak.

– Możemy powtórzyć kolejny raz, to co było w łazience. – moje policzki zapłonęły i zrobiło mi się gorąco. Kolejny raz. Wystarczy, że powie, a ja już szaleje z tego powodu. – odpocznijmy – dodałam po chwili. – musimy jutro wrócić do domu.

– Mia wyjeżdża na miesiąc miodowy wieczorem. Zawieziemy ją na lotnisko.

– A gdzie jadą? – zapytałam się go, kiedy wodziłam palcem po jego nagim torsie.

– Tym razem zamarzyła sobie Afrykę. – piękne miejsce.

– Sama bym pojechała. Tak naprawdę to bym chciała zwiedzić cały świat.

– Zabiorę cię wszędzie, gdzie tylko zapragniesz, Carlo. – dotknął mojego policzka, a ja się rozpłynęłam.

– Ale?

– Ale co?

– Zawsze jest jakieś ale.

– Akurat teraz nie ma.

– Mhm.

– Ale mogę coś wymyślić.

– Nie – odpowiedziałam od razu. – Nie musisz.

Spokój, cisza. Antonio obok. Niczego więcej nie pragnę, jak jego w moim życiu.

– Jesteś piękna, wiesz o tym?

– Wystarczy, że ty tak twierdzisz. Reszta nie ma znaczenia.

– Jesteś moim aniołem. Moim zbawieniem. – palec ruszył w kierunku obojczyka. – Nie sądziłem, że w życiu spotka mnie coś takiego.

– Antonio...

– Jesteś moim światełkiem w tych ciemnościach,. rozjaśniasz mnie. Dziękuję.

– To ja dziękuję.

Uśmiechnął się i mnie pocałował. Tym razem pocałunek był delikatny i słodki. Poczułam emocje, jakie włożył kiedy nasze usta się zetknęły. Był inny, niż te poprzednie. Ale nadal cudowny. Jego usta smakują jak świeżość.

– Dziękuję, że jesteś.

– Nigdzie się nie wybieram Antonio.

– Wiem. Ja tak samo. – powiedział i pocałował mnie w szyję i zaczął łaskotać.

Moja prawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz