II

64 4 63
                                    

      Baron Arald poinformował młodego blondyna o wizycie na zamku jego potencjalnego nowego opiekuna, który chce się z nim spotkać. Nie dodawał, że będzie to słynny Will Treaty, któremu towarzyszyć mu będzie postrach Araluenu - Halt oraz sam dowódca korpusu - Gilan. Nie trzeba było dodawać takich zbędnych informacji, które mogły zestresować chłopaka. Dowie się na miejscu kto chce  przejąć nad nim opiekę.

    Zwiadowcy czekali na niego podekscytowani za okrągłym stołem. Nawet sam Will okazywał nieco zainteresowania. Miał dla chłopaka ciastka od Jenny z okazji urodzin oraz kolejny zestaw ubrań, tym razem w kolorze jasnej zieleni.

- Można już go poprosić, panie?- zapytał Gilan, barona, który skinął głową z uśmiechem na ustach.
- Jasne! - otworzył drzwi. Za nimi stała opiekunka - Grizeldo, mogłabyś już przyprowadzić Tima?- zapytał przyjaźnie, na co młoda kobieta skinęła głową
Chwilę potem obok Barona stał skulony w sobie blondyn, który starał się unażmić swoje włosy jak mógł. Spiął je w warkocza przechodzącego przez środek głowy. Był ubrany schludnie, w zwykłą koszulę i spodnie, które Will od razu rozpoznał. Patrzył na nich swoimi niebieskimi, bystrymi oczami pełnymi przerażenia.
- Timothy, to jest Halt i Gilan - przyjaciele Willa, który chce Cię za swojego ucznia. Halt był niegdyś jego nauczycielem, a Gilan jest dowódcą korpusu zwiadowców.

Tim popatrzył na nich z takim wytrzeszczem, że Gilan powstrzymał z trudem prychnięcie śmiechu.

- Usiądź, Tim. Na pewno panowie mają Ci do przedztawienia swoją propozycję oraz nieco lepiej się z Tobą zapoznać- zaśmiał się pobłażliwie
- Will ma dla Ciebie prezent z okazji urodzin, a także pewną propozycję...No i w jej wyjawieniu towarzyszy mu dwóch przyjaciół.- odpowiedział, odsuwając przed nim krzesło.

Tim usiadł niepewnie i spojrzał na wszystkich przed nim. Tak na prawdę to siedział już obok szpakowatego zwiadowcy, a przy stole zostało miejsce na Barona między nim, a Gilanem. Siedział centralnie przed Willem. Był przestraszony.

- Witaj, Timothy. To dla Ciebie. - powiedział Will, podając mu do rąk paczkę. - Otwórz jeśli chcesz. To ciastka od mojej przyjaciółki Jenny. Upiekłbym sam, lecz nie mam takich umiejętności... - uśmiechnął się do niego lekko - Pamiętasz mnie?- dopytał

Widział Tima wtedy, gdy był ledwie przytomny, albo nawet nie przytomny gdy jeszcze był chory.

Chłopak skinął głową w podzięce, a potem pokręcił przecząco. Will się tego spodziewał, dlatego tylko uśmiechnął się do niego lekko. Poczuł w sobie jakiś taki impulsik radości.

- P...proszę. Ja wszystkiego nie...nie zjem, a skoro to mój prezent to ja się z p...panami podzielę.- powiedział z trudem, jąkając się nieco. Tym miłym gestem rozpuścił serce Gilana, który tylko utwierdził się w przekonaniu, że jego pomysł był znakomity
- Dziękujemy, Tim- odpowiedział Baron, biorąc jedno ciasteczko. - Może nie stresujmy chłopaka dłużej i wyjawmy mu całość Waszych planów?- zapytał, patrząc na zwiadowców.

- Oh, no tak...To jak wiesz Tim, zmarła żona Willa, Alyss była siostrą Twojej mamy...- zaczął Gilan spokojnie, ale chłopiec dalej patrzył na nich jak na jakiś conajnniej zbroczonych krwią Skandian. Nie wiedział, że on po prostu czuł się wręcz niegodny, by siedzieć z tyloma sławnymi zwiadowcami w jednym pomieszczeniu i to jeszcze przy okrągłym stole.

- Mieli Cię adoptować, ale u nich także była trudna sytuacja i niestety nie mogli... Teraz sytuacja się zmieniła...
- Kim chciałbyś zostać w przyszłości?- zapytał go Baron, przerywając Gilanowi owijanie w bawełnę.
- Rycerzem, panie, ale chyba to nie możliwe...B...boję się, że za rok odeślą mnie do Seacliff na wieś, bym tam pracował. - odpowiedział, spuszczając głowę. - Jestem zbyt n...niski, a nie w...wiele urosnę o ile c...coś urosnę... - westchnął.
- Oh, no tak...A co powiedziałbyś na zostanie zwiadowcą? - zapytał Baron. Nick popatrzył na uśmiechającego się do niego Gilana, nieco pogodnego Willa i szpakowatego zwiadowcę, który miał dziwną minę.

Syn zwiadowcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz