~16~

11 3 0
                                    

Pov:Draco

Powiedziałem że poszedłem spać.No i była by to prawda gdyby nie to że Katie poczuła coś dziwnego i stwierdziła że chcę iść ze mną po korytarzach zamku. Dziwne było to oświadczenie z jej strony ale się zgodziłem no bo czego się nie zrobi dla przyjaciółki?No więc ubraliśmy się w nasze stroje i ruszyliśmy na spacer

-Coś się stało że chciałaś się przejść?-Pytam rozpoczynając jakąś konwersacje 

-Dobija mnie myśl że jako jedyna z rodzeństwa jestem wężo-usta a chłopaki nie-Zwierzyła mi się a nagle usłyszeliśmy jak tłumy zbierają się przy jednej ze ścian dlatego też podeszliśmy tam 

Na ścianie było napisane "Komnata Tajemnic została otwarta ,strzeżcie się wrogowie dziedzica" ...krwią. A obok na jednym ze świeczników była nadziana kotka Filcha 

-Strzeżcie się wrogowie dziedzica?-Spytałem na głos i spojrzałem na Pottera -Kolej na was szlamy-Dodałem śmiejąc się pod nosem z Katie 

-Co się tu dzieje no już zróbcie mi przejście-Rzekł Filch -Potter co ty tu-Powiedział i spojrzał na swoją kotkę

-Pani Noris...Za...zamordowałeś moją kotkę-Dodał zły Filch i już chciał się rzucać na Pottera

-Nie nie nie-Wyrzekał się Harry a my z Katie śmialiśmy się wrednie 

-Zabije Cię ,ZABIJE CIE-Krzyczał Filch i ciągnął Pottera za szatę

-Argusie!!Argusie-Krzyczał święty Mikołaj i wszystkie śmiechy ustały a ja i Katie przesunęliśmy się z drogi 

-Uczniowie macie się udać do swoich dormitoriów-Rzekł i każdy już szedł ale jeszcze musiał dodać-Wasza trójka zostaje -Dokończył a my ruszyliśmy w stronę lochów

Nie wiem czemu czułem się jakby ktoś zrobił coś złego tylko że z naszej grupy np. Theo . Ale widząc Katie mogłem stwierdzić że też ma takie myśli .Kiedy staliśmy już pod swoimi "pokojami" odezwaliśmy się do siebie

-To do zobaczenia jutro-Rzekła Katie

-Dobranoc-Odpowiedziałem a gdy już zamykałem drzwi usłyszałem

-Kolorowych koszmarów-

-Słyszałem-Powiedziałem na co Katie się zaśmiała 

Udałem się na łóżko i gdy ubrałem się w piżamę i od razu poszedłem w kimę

Pov:Katie

-Proszę wszystkich o uwagę dobrze? O tuż dzisiaj będziemy przemieniać zwierzęta w puchary na wodę-Rzekła profesor McGonagall 

Draco ,mój dzisiejszy sąsiad ławkowy, zdziwił się informacją pani profesor 

-W ten sposób raz dwa trzy vera verto teraz wasza kolej no kto chcę spróbować pierwszy? No panie Weasley raz dwa trzy vera verto-Odparła profesor

-Vera verto-Rzekł rudy siedzący z Potterem przed nami. Jego szczur nie zamienił się w puchar na co zaśmialiśmy się

-Przydałaby się nowa różdżka panie Weasley-Powiedziała z lekkim śmiechem McGonagall-Tak pani Granger?-Dodała

-Pani profesor czy może pani powiedzieć o komnacie tajemnic?-Spytała

Westchnęła gdy zobaczyła że na te pytanie wszyscy nie ciekawi lekcją zaczęli ciekawić się pytaniem

-No dobrze jak wszyscy oczywiście wiecie Hogwart założyła ponad tysiąc lat temu czwórka najpotężniejszych czarodziejów tamtych czasów Godryk Gryffindor ,Helga Hufflepuff, Rovena Raveclaw i Salazar Slytherin...Troje założycieli zgadzało się całkowicie lecz jeden nie-Opowiedziała

-Wiadomo kto-Rzekł rudy

-Salazar Slytherin chciał większej selekcji uczniów przyjmowanych do Hogwartu ,uważał że wiedza magiczna należy się dzieciom czarodziejów lub uczniów czystej krwi-Rzekła profesor a ja i Draco spojrzeliśmy na szlamę

-Nie zdołał przekonać reszty więc postanowił opuścić szkołę. Istnieje legenda ,która głosi że Slytherin zbudował w zamku komnatę zwaną jako Komnata Tajemnic .Nie długo przed wyjazdem zapieczętował ją. Miała ona zostać zamknięta do czasu kiedy pojawi się Jego prawowity dziedzic .Tylko ten dziedzic będzie władny otworzyć komnatę i uwolnić ukrytą w nim grozę a tym samym przegonić ze szkoły wszystkich którzy według Slytherina niebyli godni studiowania Magii-Powiedziała McGonagall 

-Nas mugoli-Dokończyła Hermiona

-Tak. Oczywiście przeszukiwano szkołę nie raz nie dwa lecz komnaty nie znaleziono-Dodała

-A właściwie co to za groza ta która kryje się w komnacie?-Pyta szlama

-Pewnie coś nad czym możesz panować-Dodałam -No na przykład wąż albo smok-Westchnęłam na co każdy się spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem jakbym to ja była tym dziedzicem

-W komnacie znajduje się coś nad czym tylko dziedzic Slytherina umie zapanować .Według legendy jest to dom potwora-Dokończyła historię 

Ron odwrócił się do ławki gdzie siedziałam ja i Draco a my spojrzeliśmy na niego z wyższością. Oczywiście nie dane nam było się odezwać gdyż dzwon na przerwę miał czelność nam przerwać i przypomnieć jaki to ważny mecz jest po tej lekcji

Mecz Quidditcha

Adrian Pucey odbił piłkę a ona poleciała prosto w ręce Marcusa i 10 punktów dla Slytherinu

-9 gol dla Slytherinu ,Gryffindor traci kolejny punkt -Rzekł Lee Jordan 

Lecimy wraz z Adrianem ,Marcusem i Draco ciesząc się. Ojciec Draco uśmiecha się do nas patrząc na nas ( czyt. na mnie i Draco ) dumnie .Obok Pottera pojawił się Draco

-Bliznowaty co jest?-Pyta go a piłka prawie trafiła w Pottera 

-Ughhhh-Krzyczę gdyż to ja nadałam lot tej piłce a ona nie trafiła w mój cel

-Uważaj na siebie -Krzyczy Wood

Piłka trafiła w Wooda przy okazji goniąc Harry'ego 

-Jesteś genialna -Krzyczy Draco a ja się lekko kłaniam -To jakiś balet Potter?-Dopytuje 

A piłka prawie trafia w Draco

-KATIE-Krzyczy na mnie

-SORRY-Odkrzykuje i widzę jak moi bracia się z nas śmieją

Obok chłopaków przelatuje znicz ,za którym od razu się udają. Drcao gdy zobaczył że Potter jest już na wyciągnięcie ręki od znicza ,popchnął Pottera na bok 

-Nie dogonisz mnie nigdy -Krzyknął i zanurkował w trybunach 

Ja starałam się bronić tak aby żaden tłuczek nie wpadł do bramki co mi się udawało .Nagle zobaczyłam Draco jak wyłania się z trybun i koziołkuję wraz z miotłą. Zrobił tyle obrotów że nie jestem w stanie zliczyć ile to było stopni .Potem opadł lekko nie przytomny ale przytomny (😂) przyjaciel. Po chwili jeden z tłuczków trafił w rękę Pottera lecz i tak ten okazał się złapać znicza przez co wygrali z nami. Po chwili Hermiona rozwaliła piłkę a ja od razu ruszyłam do Draco ,który leżał i jęczał z bólu .Wszyscy zdrajcy krwi byli przy Potterze ale jakoś nie interesowało mnie co mu zrobiłam hah

Marcus i Adrian wzięli Draco do Pani Pomfrey a ja szłam tuż za nimi trzymając każdego miotły. Gdy już byliśmy w skrzydle szpitalnym ,trzymałam cały czas rękę Draco gdy ten ledwo oddychał

-Oh panie Malfoy niech Pan nie jęczy i już sobie idzie-Rzekła pani Pomfrey 

-Kiedy on ledwo oddycha-Warknęłam dalej trzymając rękę Draco a on tylko wzmacniał uścisk jak go bolało

-Oj siostrzyczko zaraz ty tu będziesz leżeć bez ręki bo jak widać Draco zaraz Ci ją połamie-Zaśmiał się Mattheo


//Dla mnie jesteś miły//-Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz