12

35 7 1
                                    

Brooklyn

Rozumiem dlaczego to wszystko zrobił, naprawdę rozumiem, ale to nie zmienia tego, że mnie to zraniło i to bardzo. Zaufałam mu w cholernie ciężkim momencie swojego życia, a on knuł za moimi plecami. Niby nie zrobił nic złego, bo wszystko było robione w dobrej wierze, ale mimo wszystko nie podoba mi się to.

Nie wiem, czy będę potrafiła mu ponownie zaufać. Powiedziałam to, co myślę. W tej chwili będziemy po prostu traktować się tak, jakbyśmy dopiero się poznali.

Z tą myślą kładę się na łóżku. Przeglądam Instagram, ale nie ma tam nic ciekawego. Zablokowałam wszędzie Patricka, żeby w żaden sposób nie mógł się ze mną skontaktować.

***

Wstaję dość późno, ale chyba nikogo to nie rusza z domowników. Jeśli w ogóle ktoś jest w domu poza pracownikami. Idę do kuchni, bo wypadałoby zjeść śniadanie, chociaż dochodzi już dwunasta. Nie wiem, czy mama jest w domu, czy nie.

Dom jest tak duży, że obecnie nie chcę mi się chodzić i jej szukać. Ostatnio snuję się tutaj niczym zjawa. Unikam wszystkich domowników, a już zwłaszcza Huntera. Na razie świetnie mi się to udaje. Zobaczymy jak długo będzie trwało to „szczęście".

– O, Brooke. Nie śpisz – w kuchni zastaję mamę.

Jest wyraźnie zdziwiona moim widokiem. Staram się ukryć grymas, który pewnie się pojawia na mojej twarzy.

– Ta, nie śpię – odpowiadam sucho.

– Co sobie życzysz panienko Brooke na późne śniadanie? – pyta mnie Alice, gosposia.

Uśmiecham się do niej ciepło.

– Prosiłam cię już Alice kilka razy, żebyś mówiła do mnie po prostu po imieniu...

– Przepraszam, to nawyk.

– Nie kłopocz się, zjem po prostu płatki z mlekiem albo jakiegoś banana, czy coś.

– Nawet mnie nie denerwuj młoda damo. Płatki, czy banan to nie jest śniadanie. Siadaj mi tu, a ja już przygotowuję dla ciebie naleśniki z owocami i serkiem takie, jak lubisz.

Jestem tu zaledwie kilka dni, ale Alice już zdążyła mnie rozpieścić swoją kuchnią. Widać, że robi to naprawdę z pasji. Mama stoi obok i tylko nam się przygląda.

– Możemy porozmawiać?

– Nie.

– Broo–

– Nie próbuj mi tu Brooklynować. Miałaś czas na wyjaśnienia, miałaś czas, aby mi to wszystko powiedzieć, ale wolałaś to zataić. Wiesz, jak to boli? Jak mam wam po czymś takim zaufać?

– To naprawdę nie tak. Martwiliśmy się o ciebie i to wszystko. Zrobiliśmy to z troski.

– Tak, tak. Hunter powiedział to samo. Powiesz mi coś, czego jeszcze nie słyszałam? Proszę, chciałabym w końcu usłyszeć coś, co zmieni moje nastawienie w stosunku do całej waszej trójki.

– Wiem, że to spieprzyliśmy. Czasu już nie cofniemy, ale czy możesz dać nam jeszcze jedną szansę? Tym razem tego nie spierdolę. Obiecuję. Nie mogę kolejny raz cię zawieść.

Patrzę jej w oczy, widzę, że mówi szczerze. Wiem, że wszyscy tego żałują. Będę się starała im to wybaczyć, a przynajmniej mojej mamie i Williamowi.

– Może ja was zostawię... – Alice czuje się niezręcznie będąc świadkiem naszej rozmowy.

– Nie, spokojnie.

FrienefitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz