Hunter
Gdy lekarze zrobili toksykologię, okazało się, że wzięła nowe gówno dostępne na rynku, zwane DNA. Kurwa, czy ona jest naprawdę aż tak głupia? Nie mogła po prostu czegoś wciągnąć albo zajarać, jak większość? Nie, ona oczywiście musiała pójść dalej.
– Musimy ją wysłać na odwyk, albo coś tego typu, zanim zrobi sobie jeszcze większą krzywdę. Nie chcę, żeby wróciła Brooklyn z tamtego okresu, gdy wszystko się tak bardzo spieprzyło. Nie mogę też drugi raz jej zostawić w takim stanie, to wtedy był błąd, którego więcej nigdy nie zamierzam powtórzyć.
– Melisso, jak chcesz to zrobić? Ona jest pełnoletnia – zauważam, chociaż sam jestem za jej pomysłem, aby wysłać Brooke na terapię.
– Zajmę się tym – odzywa się mój ojciec.
– Hunter, możesz wracać do domu z Williamem, nie musicie tutaj ze mną siedzieć. To moja córka.
– Nieważne, chcę zostać – odpowiadam od razu, bo nie wyobrażam sobie, aby teraz stąd odejść.
– Hunter, możesz mi powiedzieć, co się między wami dzieje? – pyta jej matka, a ja nie wiem, co jej odpowiedzieć.
– Nic, dobrze wiesz, jak się poznaliśmy, więcej nie mam do dodania w tym temacie.
– Coś jest między wami?
– Nie.
Ucinam temat, bo to nie jest odpowiedni moment na takie rozmowy. Najpierw niech Brooke wydobrzeje.
*
Lekarze chcieli ją zostawić na obserwacji, żeby mieć pewność, że narkotyki nie wyrządziły większej szkody. Dorwę tego, kto jej to sprzedał. Zniszczę go.
Dzwonię do Mindy, bo to jest jedyna osoba, z którą Brooke tutaj złapała kontakt, na pewno coś wie.
– Brooklyn jest w szpitalu – zaczynam rozmowę, bez żadnego powitania ani niczego.
– Co?
– No to. Wzięła jakieś dragi i dostała drgawek. Musiałem wzywać pogotowie.
– Kurwa. To moja wina...
– Co masz na myśli?
– Przyszła do mnie, że potrzebuje narkotyków, bo musi trochę wyluzować. Pomogłam jej, ale nie sądziłam, że coś takiego się wydarzy...
– KURWA MINDY! Jesteś głupia, czy jak?! – wybucham wściekle. Jestem wkurwiony, gdyby to nie była dziewczyna mojego najlepszego kumpla, rozmawiałbym z nią inaczej. Ja pierdolę! Czyli to przez nią Brooke jest obecnie w takim stanie.
– Nie krzycz na mnie, Hunter. Skąd miałam wiedzieć, że coś się stanie?
– Jasna cholera! Mindy! Brooke nie może brać dragów! Była uzależniona! Prawie umarła!
– Nie miałam pojęcia... – po jej głosie słyszę, że ma teraz wyrzuty sumienia, co absolutnie w ogóle mnie nie obchodzi.
– No oczywiście, że nie. Ona nikomu by nie powiedziała.
– Skąd ty niby wiesz?
– Nieważne. Daj mi namiary na ziomka, z którym ją zgrałaś.
– Nie.
– Mindy, nie wkurwiaj mnie. Mów, natychmiast – mówię tracąc resztki cierpliwości, całym sobą, próbuję nie wybuchnąć.
– Nie, Hunter. Nie mogę tego zrobić – odpiera i się rozłącza.
Wściekły rzucam telefonem. Roztrzaskuje się. Nie dbam o to. No zajebie jej, przysięgam. Nie biję kobiet i nie zamierzam, ale tak mnie teraz wkurzyła... I tak się dowiem, od kogo Brooke miała te dragi i tak, lecz z pomocą Mindy, byłoby po prostu dużo szybciej.
Gdy przychodzi lekarz, oznajmiając, że możemy ją zobaczyć, oddychamy z ulgą. Pierwsza idzie Melissa, a my z ojcem zostajemy na korytarzu.
Ojciec przygląda mi się uważnie.
– Synu, nie wiem, co tutaj się wydarzyło i co się dzieje, ale niech to się zakończy. Te kobiety nie potrzebują jeszcze takiej komplikacji w swoich życiach, już przeszły wystarczająco wiele.
– Wiem.
– Nie proszę cię, żebyś przestał z nią rozmawiać, ale niech między wami do niczego nie dochodzi. Pamiętasz sprawę z Anną?
Kiwam głową.
Anna to córka poprzedniej partnerki ojca, Talii. Byliśmy pijani i przespaliśmy się ze sobą, wszystko wydało się w na tyle chujowy sposób, że kobieta zostawiła ojca i założyła mu sprawę. Oskarżyła go o przekręty w swoich firmach, czego oczywiście nie robił, ale i tak trwało dość długo dochodzenie. Paskudny smród, który długo trzeba było sprzątać. Byłem wtedy głupi i dałem się uwieść. Nie mogę tego inaczej nazwać. Byłem durnym nastolatkiem, któremu buzowały hormony, a ona miała duże cycki i była starsza. Miała siedemnaście lat, podczas gdy ja miałem piętnaście.
Ojciec chwilę rozpaczał po kobiecie, ale szybko się pozbierał. Bardziej był mną rozczarowany i zły, że nie potrafiłem utrzymać fiuta w spodniach. Później zaczęła się równia pochyła w moim zachowaniu. Wyjazd na studia miał być dla mnie nowym początkiem i faktycznie dobrze mi szło, dopóki w moje życie nie wkroczyła Brooklyn, wtedy znów zaczęły się komplikacje.
– Nie pozwól, żeby znów coś się wydarzyło. Raz się podniosłem, ale drugi raz... Każdy zasługuje na szczęście, prawda?
Kiwam głową, bo ojciec ma rację. A widząc reakcję Melissy, jestem pewien, że gdyby wiedziała, iż między mną, a jej córką coś jest, od razu by się stąd zabrała. Nie mogę zrobić znów tego ojcu. Muszę zacząć myśleć o nim, a nie tylko o sobie. Może, jak Brooklyn będzie na odwyku i jakiś czas nie będę jej widział, to mi przejdzie. Liczę na to, a jednocześnie nie chcę, by tak było. Kurwa, jakie to wszystko pojebane.
– Masz rację. Przepraszam, bo zachowywałem się egoistycznie...
– Synu, to nie tak, ale jest mnóstwo kobiet na tej planecie, tę jedną odpuść, dobrze?
Mój ojciec był kiedyś podrywaczem, mam to po nim. Moja mama bardzo szybko odeszła, więc odkąd pamiętam, obserwowałem kolejne miłosne podboje ojca. Zakochał się dwa razy. W Talii i teraz w mamie Brooke.
Ma rację, jest wiele kobiet i powinienem odpuścić sobie jego pasierbicę, ale nie potrafię jej wybić z głowy.
Gdy na korytarz wychodzi Melissa i mówi, że mogę teraz wejść, zastanawiam się, czy wchodzić, czy też nie. W końcu jednak decyduję się tego nie robić. Może będę żałował, a może to dobra decyzja. Czas pokaże.
*
Udaje się umieścić Brooklyn w ośrodku, ona sama nie protestowała. Przyznaje, że może mieć drobny problem. Wciąż nie wyznała prawdy, ale w sumie nie rozmawiałem z nią. Unikam jej. Nie chcę, nieporozumień między nami. To, co się wydarzyło, nie może więcej mieć miejsca. Jakaś cholerna siła nas do siebie przyciąga i ciężko z nią walczyć, ale muszę tę walkę wygrać.
Dziewczyna będzie w ośrodku kilka tygodni. W międzyczasie przyszedł list z uniwersytetu. Dostała się na studia na lokalnym uniwerku. Mam tylko nadzieję, że jak wyjdzie z odwyku wciąż będzie chciała zacząć naukę.
Ja skupiłem się na wyścigach. Na odbudowaniu swojej pozycji króla toru. Okej, powinienem dorosnąć, w końcu to już nie są nastoletnie lata, ale nie mogę znieść myśli, że nie byłbym najlepszy. Musze udowodnić, że ciągle jestem najlepszy. A tym razem, nie mając rozpraszacza na prawym fotelu w postaci Brooklyn, może jestem w stanie to zrobić.
CZYTASZ
Frienefits
Teen FictionBrooklyn żyje marzeniami o wielkiej karierze, tkwiąca w nieszczęśliwym związku. Szuka sposobu na siebie, jakiegoś odreagowania, odskoczni. Niepoprawna romantyczka, introwertyczka, kochająca muzykę. Hunter, chłopak poraniony przez los, chociaż boi si...