★9★

46 6 72
                                    

Sorry to my unknown lover
Sorry I could be so blind
Didn't mean to leave you
And all of the things that we had behind

 Hobbita zawleczono do pustego pomieszczenia, gdzie został starannie związany i zakneblowany, co było niesamowitym wyczynem w tych ciemnościach. Niziołek kątem oka zobaczył nikłe kontury ciał, leżących na posadzce pokoju obok, domyślił się więc, że jego porywacz należy do jakiejś grupy.

Po kilkunastu minutach widoczność odrobinę zwiększyła się i Bilbo był w stanie dostrzec sylwetkę oprawcy; był krępy i niski (w porównaniu do człowieka), może o kilkanaście centymetrów wyższy od hobbita. Górna część głowy była zupełnie łysa, zaś dolną - łącznie z brodą - przykrywała spora warstwa włosów.

Kiedy kolejne minuty mijały, Bagginsowi udało się rozpoznać porywacza, jednak bez wzajemności. Ograniczonymi przez liny ruchami pokazywał, że jest przyjacielem, jednak został zwyczajnie zignorowany. Próbował pozbyć się knebla, wykręcając głowę w sposób, jaki uczył go raz Fili; bezskutecznie.

 W końcu, po połowie godziny oczy krasnoluda rozszerzyły się, gdy go rozpoznał.

 - Bilbo? To ty? - Zapytał Dwalin, jakby nie widział przed sobą odpowiedzi. Hobbit zgromił go spojrzeniem, którym już wielokrotnie karcił krasnoludy. - No tak. Miło cię widzieć. Co u ciebie?

W odpowiedzi otrzymał jedynie milczenie i kolejną dawkę morderczego spojrzenia; w końcu niziołek nadal był zakneblowany i związany.

- Racja -zrozumiał łysogłowy, po czym nachylił się, żeby go rozwiązać. - Do wschodu słońca jeszcze trochę, wtedy będzie zmiana warty. Poza tym te lenie będą spały pewnie do południa, więc może się prześpij się w tym czasie? Dam ci twój koc i w ogóle.

 - Z chęcią - mruknął Bilbo, rozmasowując nadgarstki.

 - Miłego snu - życzył mu Dwalin, podając koc. Powiedział coś jeszcze, ale Baggins tego nie usłyszał; zdążył już zwinąć się w rogu, przykryć i usnąć.

★☆★☆★☆★

 Thorin obudził się o wschodzie słońca na swoją wartę. Był przepełniony nieodpartym poczuciem, że w nocy coś się stało. To "coś" niekoniecznie było złe, po prostu... jakieś. Nieokreślone. Może nawet całkiem pomyślne.

 Powoli podniósł się z ziemi, uważając, żeby nikogo nie obudzić, i przeszedł do pomieszczenia przeznaczonego do stróżowania. Tam zobaczył Dwalina na kamiennym stołku, zapatrzonego w kąt obok wejścia.

 - Na co się tak patrzysz? - Zapytał książę, okręcając się. Zobaczył drobną postać skuloną pod kocem. Od razu poznał te piękne, ciemnozłote loki, wystające ponad ciemny materiał przykrycia. - Czy to...

 - Mhm. Bilbo - potwierdził łysogłowy krasnolud. - Szczęśliwym trafem przypałętał się tu z godzinę temu. Był strasznie słaby nawet jak na niego, więc powiedziałem mu, żeby się przespał. Przypilnujesz go tu? Co jakiś czas mamrocze pod nosem jakieś bzdury, ale tym nie trzeba się raczej przejmować. Ja już pójdę, chce jeszcze trochę spać.

 - Dobrze - mruknął Dębowa Tarcza, nie słuchając zbytnio, na co tak właściwie się zgodził. Kiedy Dwalin wyminął go i wyszedł, usiadł obok niziołka, uważnie mu się przyglądając.

 Parę minut później brwi hobbita zmarszczyły się, a on cały poruszył się niespokojnie. Thorin automatycznie wyciągnął rękę i uspokajającym ruchem pogłaskał dłoń Bilba. Ten natychmiastowo uspokoił się i splótł swoje palce z tymi należącymi do krasnoluda, uśmiechając się delikatnie.

Thief and Liar - Złodziej i Kłamca - ★ Baggishield / Thilbo FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz