Rozdział III

3.3K 119 79
                                    

Valentina :

Rok 2022:

Po prostu nie wytrzymałam. Znowu to zrobiłam. Obiecałam sobie, że już nigdy tego nie zrobię. Nie dotrzymałam obietnicy, znów się zraniłam. To wszystko mnie wykańcza, słowa ojca, szkoła, ojciec który ogranicza mi jedzenie i jeszcze ten stalker. To wszystko mnie przerosło. Nie wytrzymałam i zrobiłam kolejne nacięcie na prawym nadgarstku. Po tym udawałam, że nic się nie stało i poszłam spać.

Rano zrobiłam to co zawsze, wstałam o piątej żeby pobiegać, później wróciłam i zrobiłam ranną pielęgnacje twarzy, następnie założyłam mundurek szkoły. Gdy byłam już gotowa zeszłam do kuchni żeby wziąć coś na śniadanie do szkoły. Taty nie było, więc odetchnęłam z ulgą. Skierowałam się do lodówki a to co w niej zastałam zmurowało mnie.

Lodówka była pusta, tata zauważył ze brałam jedzenie do szkoły, więc wyrzucił wszystko, on je w pracy a ja jadłam w domu. Zamknęłam lodówkę i skierowałam się do miski z owocami, było tam tylko jedno jabłko, tak jakby ojciec przewidział wszystko. Zrezygnowana wzięłam jabłko i skierowałam się do wyjścia z domu.

W drodze do szkoły znów czułam się obserwowana, lecz nikogo nie widziałam. Szłam dalej a, z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości, kurwa. Nie był to kto inny jak numer nieznany.

Numer Nieznany : Pięknie dziś wyglądasz, wisienko.

Przewróciłam oczami na to określenie.

Ja : Spierdalaj, psycholu.

Tekst na poziomie dziesięciolatka. Brawo Valentina.

Numer nieznany już nic więcej nie odpisał.

Byłam już przed szkołą, szybko do niej weszłam kierując się do szafki szkolnej. I to był kurwa błąd, bardzo duży błąd. W szafce czekał na mnie bukiet białych róż i czarna koperta z listem, ale oprócz tego była jeszcze czarna siateczka.

Droga, Valentino.

Nie ukrywam, twój charakter coraz bardziej mnie zaskakuje.

Pewnie zastanawiasz się, co znajduje się w czarnej siatce.

Nie będę owijał w bawełnę, masz w niej kanapkę i sok pomarańczowy.

Mam nadzieje że prezent ci się podoba, a śniadanie będzie smakować.

Do zobaczenia, wisienko.

Twój N.A.

Faktycznie w siatce znajdowało się wymienione w liście śniadanie. Byłam w nie małym szoku, skąd wiedział że nie wzięłam śniadania, albo skąd wiedział która szafka jest moja i kiedy to do niej włożył. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek na lekcje, szybko schowałam kwiaty i list z powrotem do szafki, a siateczkę schowałam do plecaka. Szybkim krokiem udałam się na lekcję.

***

Byłam już dawno po lekcjach, ale nadal siedziałam w szkole. Pewnie zastanawiacie się dlaczego. Mianowicie, żeby się pouczyć i ograniczyć kontakt z ojcem. Już dawno skończyłam się uczyć, teraz tylko zastanawiałam się czy zjeść już kolacje od mojego stalkera. Nagle przyszła do mnie wiadomość, nie kto inny jak nieznany numer, znowu.

Nieznany Numer : Zjedz.

Nie dosyć że stalker to jeszcze jasnowidz.

Ja : Skąd mam wiedzieć czy nie jest zatrute?

Nieznany Numer : Nie jest, a teraz jedz.

Niepewnie wyciągnęłam jedzenie z siatki, była to kanapka z serem i sałatą, na szczęście bez pomidora. Wzięłam pierwszy gryz kanapki, i naprawdę była dobra, ale nie napisze mu tego oczywiście. Po zjedzeniu kolacji skierowałam się do wyjścia ze szkoły.

Who are you? #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz