Valentina :
- Cholera...
Patrzę w tą samą stronę co Diego. Jedyne co widzę to wielki okrąg ludzi. Przenoszę swój wzrok na zwycięzców wyścigu, ale ich już nie było.
- Co się stało? - zapytał... Asher, który na czas wyścigu gdzieś zniknął.
Pytanie tylko gdzie? I czy aby na pewno zniknął? Czy może nadal był tu na wyścigu, tylko ja go nie widziałam?
Diego szepnął coś do niego, a po chwili oboje ruszyli w stronę tłumu ludzi. A ja, że nie wiedziałam co mam robić w tej sytuacji, to poszłam za nimi. Asher krzyczał, że mają zrobić przejście. A gdy dotarliśmy do postrzelonej osoby zamarłam. Na ziemi leży chłopak z jasno zielonymi oczami, ten sam chłopak, który jeszcze nie dawno sprzedał mi amfetaminę. Kulka drasnęła jego ramię, ale trochę krwi się polało. Już stąd widzę, że rana trzeba będzie zszyć.
Diego podszedł do niego i zaczął coś do niego szeptać.
- Trzeba jechać do szpitala, Valentina pojedziesz z nami. - powiedział Asher, który podszedł do tajemniczego chłopaka i wziął go pod ramię.
- Ale po co ja mam z wami jechać? -zapytałam, idąc za nimi do auta Diega.
- Proszę...- wyszeptał chłopak, którego imienia jeszcze nie znałam. Dziwne jest to, że tajemniczy chłopak, którego widzę drugi raz na oczy, prosi mnie, żebym jechała z nim.
Gdybym tylko wiedziała, że nie widziałam go tylko dwa razy.
- No dobrze, pojadę.
- Usiądź z tyłu, położymy go koło ciebie. - powiedział Diego, a po zaciśniętej szczęce i pięściach Ashera, mogłam wywnioskować, że nie jest tym zadowolony.
Przytaknęłam, a już po chwili miałam głowę tajemniczego bruneta na kolanach. Czuje się niekomfortowo.
- Dziękuje, Vali. - usłyszałam szept chłopaka. Już gdzieś słyszałam to przezwisko, tylko nie wiem gdzie.
- Nie masz za co dziękować, a teraz już nic nie mów. - posłałam chłopakowi mały uśmiech, który odwzajemnił.
Vali.
Vali.
Vali.
Gdzie mogłam już słyszeć to przezwisko? Ojciec nigdy tak do mnie tak do mnie nie powiedział, sprzątaczka i gosposia też nie, moi przyjaciele też nie.
Więc kto tak do mnie mówił?
***
Chłop przyjął jakiś lekarz, a ja z chłopakami czekam na korytarzu, siedząc na w cholerę niewygodnym plastikowym krześle. Nagle z sali wyszedł lekarz, który przyjął chłopaka. Przez otwarte drzwi mogłam zobaczyć, że wzrok chłopaka jest utkwiony we mnie.
- Czy ktoś z was jest z rodziny? - zapytał lekarz.
Spojrzałam na Diega, który miał już się odzywać, a później na chłopaka w sali i nie wiem co przyszło mi do głowy, że to powiedziałam.
- Ja. Jestem jego siostrą. - nawet nie spojrzałam na lekarza, tylko cały czas patrzyłam w oczy tajemniczego chłopaka, w których pojawił się tajemniczy blask, gdy tylko wypowiedziałam te słowa. - Czy mogę do niego wejść? - tym razem spojrzałam już na doktora.
- Oczywiście. - odpowiedział i odszedł.
- Możecie już jechać, ja z nim zostanę. - powiedziałam patrząc na Diega i Ashera.
CZYTASZ
Who are you? #1
Mystery / ThrillerValentina w wieku 16 lat przeprowadziła się z Lynwood do Los Angeles. Pewnie zapytacie dlaczego? Mianowicie, przez tak zwanego stalkera. Dziewczyna była w nieodpowiednim miejscu i czasie. Od tego czasu dostaje tajemnicze listy i bukiety swoich ulub...