ON :
Znalezienie Valentiny był trudniejsze, niż przypuszczałem. Ale z pomocą zmierzali mi bracia. Razem próbowaliśmy namierzyć telefon Valentiny albo Jamesa. Wkurwiało mnie to, że po moim ostatnim liście wyjechała. Ale znalazłem ją. Moja mała wisienka wyprowadziła się do LA. Za to jak potraktowała mnie po ostatnim liście, zamierzam się zemścić. Zgotuje jej piekło.
Wglądała strasznie chudo. Albo się głodzi lub po prostu ćpa. Jak na ten moment okazało się, że ćpa. Wychodziła z domu, żeby spotkać się z jakimś Michelem. Wkurwiło mnie to, że zaczęła zaniedbywać tak swój organizm. Rozwiązanie było jedno, musiałem zabić jej dilera, żeby się zaraz nie zaćpała na śmierć. Wkurwiało mnie jeszcze to, że się z nim spotykam. Bo co taki Michel ma, czego ja nie mam. Od Zahara, mojego brata i naszego hakera dowiedziałem się gdzie i kiedy Valentina ma spotkać się z Michelem. Wiedziałem, że Mike przyjdzie chwile wcześniej więc też postanowiłem pojawić się wcześniej.
Gdy byłem już w parku skierowałem się do jednej z ławek na której czekał już Mike. Powoli i nie zauważalnie zakradłem się za niego. Lewą ręką zakryłem mu buzie a prawą poderżnąłem mu gardło. Zaciągnąłem go w krzaki za ławką i tam go położyłem. Do jego prawej ręki włożyłem mu białą róże, żeby moja wisienka wiedziała kto do niej wrócił. Wyciągnąłem z bluzy Michela jego telefon. Miał masę wiadomości od Valentiny. Postanowiłem napisać krótkie „Tęskniłaś?", żeby wprawić ja w zmieszanie. Chwile później telefon Mika zaczął dzwonić. Szybko odłożyłem go do bluzy Michela i schowałem się w głębi krzaków.
Po chwili do ciała Michela przybiegł Veyron, chwile po nim główna gwiazda tego show, moja wisienka. Widziałem jak na jej twarzy maluje się po kolei zdziwieni, strach i poczucie winy. Gdy Valentina stała i patrzyła na ciało Mika, ja postanowiłem odejść. Podszedłem do swojego samochodu po dwie rzeczy. Było jeszcze jedno miejsce które tej nocy musiałem jeszcze odwiedzić. Do domu Valentiny nie miałem daleko. Dorobionymi kluczami otworzyłem drzwi. Po wejściu do środka skierowałem się do jej pokoju. Podszedłem do jej łóżka i położyłem na nim bukiet białych róż i czarną kopertę z listem. Po tym wyszedłem z domu i zakluczyłem, tak żeby moja wisienka nie wiedziała, że tu byłem do póki nie zauważy mojego prezentu.
***
Valentina :
Wrócił. On wrócił i zabił Michela z mojej winy. Wiem jedno, to nie jest już ten sam stalker co w Lynwood. Zmienił się, już nie będzie pisać słodkich liścików, teraz będą groźby, a jak coś mu się nie spodoba to będzie zabijać. Nie chciałam żeby niewinne osoby ginęły przez mnie, wiec postanowiłam grać w jego grę. Tylko to nie ja rozdaje karty, tylko ON. Zawsze będzie o krok przede mną. Nie mam pojęcia co wymyślił, ale wiem, że nie będzie to nic miłego i słodkiego.
Postanowił zrobić z mojego życia piekło, tylko nie wiedział, że moje życia od dawna jest już piekłem.
***
Całą noc nie spałam. Nie miałam pewności, że ten psychopata nie pojawi się w nocy w moim pokoju. Rano jak wstałam z łóżka spojrzałam w lustro. Wory pod oczami wyglądały jakby ktoś podbił mi oko. Użyłam więcej korektora niż zwykle. Po skończeniu mojego makijażu, ubrałam szkolny mundurek. Przed wyjściem wzięłam jakąś tabletkę na ból głowy, bo myślałam, że mi łeb zaraz rozsadzi. Chciałam jeszcze wziąć, ale przypomniałam sobie, że wszystkie moje zapasy się skończyły, a Mike miał mi je dostarczyć, ale wyszło jak wyszło i zostałam bez amfy. Wkurwiona z braku zapasów poszłam do szkoły. Zaczynał się październik, wiec uczniowie nie mogli chodzić w innych ciuchach, niż mundurek szkolny. Założyłam jedną ze swoich masek, dziś padło na wymuszony i nie szczery uśmiech. Gdy weszłam do szkoły zobaczyłam Lucasa opartego o szkolne szafki.
-Co teraz masz?- zapytałam gdy byłam już koło chłopaka,
-Ja pierdole, możesz się tak nie zakradać. Na zwał zejdę. A na pierwszej mam kurwa matme. Rozumiesz to, pierwsza matma. Kto to wymyślił?- odparł oburzony chłopak.
-Pani Brown na pewno się cieszy, że widzi was na pierwszej lekcji.
-Ta- prychnął Lucas.
wzrokiem szukałam jeszcze Isabelli, ale nigdzie jej nie widziałam. postanowiłam zapytać chłopaka :
-Widziałeś gdzieś Belle?
-Rozumiesz, że wyjechała sobie do Hiszpanii, a nas zostawiła tu?
-Jak to wyjechała?
-No przecież kiedyś tam coś pierdoliła, że leci do Hiszpanii.
-Faktycznie coś było.
Pogadałabym jeszcze z Lucasem gdyby nie dzwonek na lekcje. Pierwszą mam historię, w miarę coś z niej ogarniam. A Pan i tak puszcza nam tylko prezentacje, więc luz.
Weszłam do klasy i jak zwykle usiadłam w ostatniej ławce przy oknie. Lekcja już trwała, ale nie mogłam się skupić. Brakowało mi amfy. Rozglądałam się po całej sali, ale na niczym nie mogłam się skupić chodź na chwilę. Ale wszystko się zmieniło gdy mój wzrok padł na parking za oknem.
Dokładniej skupił się na postaci ubranej na czarno, z kominiarką na twarzy, która patrzyła się prosto we mnie. Nie słyszałam już słów nauczyciela ani rozmów pozostałych w klasie. Zostałam sparaliżowana. Nie mogłam oderwać wzroku od NIEGO, i wydawało mi się, że on też nie może odwrócić wzroku ode mnie. Byliśmy tylko my, ale my nie istniejemy. Ja jestem zwykłą osiemnastolatką a on ... no właśnie, nawet nie wiem kim on jest. To nie ma prawa istnieć. Chodź coś sprawia, że nie potrafię oderwać od niego wzroku i przestać o nim myśleć.
Postać wpatrująca się we mnie sięga do kieszeni dużej, czarnej bluzy. Po chili wyciąga rękę z dwiema różami. Jedna jest biała, taka jaką dostawałam od NIEGO kiedyś prawie codziennie, druga jest czerwona, ale nie jest to zwyczajny czerwony, ten jest ciemniejszy, podchodzący pod kolor krwi. Postać wolną ręką szuka czegoś jeszcze w kieszeni bluzy. Po chwili wyciąga zapalniczkę i patrząc mi cały czas w oczy podpala białą różę. Czerwona zostaje nienaruszona, po chwili wyciąga ja tak jakby chciał mi ją wręczyć, po czym odkłada ją na parkingu lecz nie odchodzi, cały czas stoi w tym samym miejscu i przygląda się mi. Wyciąga telefon i widzę jak stuka w klawiaturę, po kilku sekundach słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości na mój telefon. dopiero to sprawia, że odrywam wzrok od NIEGO.
Numer nieznany : Gotowa na rundę drugą, wisienko?
***
Rozdział wyszedł krótki, ale postaram się wrzucić jutro albo jeszcze dziś jakoś późno.
Przepraszam za błędy które mogą pojawić się w rozdziale.
Dziękuje każdej osobie która postanowiła przeczytać moją książkę.
A co do książki, to zastanawiam się nad zmienieniem tytułu i okładki.
Zapraszam na mojego tik toka, wstawiam ciekawe filmiki na temat książki.
tik tok - AlexaAutorka
Pozdrawiam Alexa :)
CZYTASZ
Who are you? #1
Mystery / ThrillerValentina w wieku 16 lat przeprowadziła się z Lynwood do Los Angeles. Pewnie zapytacie dlaczego? Mianowicie, przez tak zwanego stalkera. Dziewczyna była w nieodpowiednim miejscu i czasie. Od tego czasu dostaje tajemnicze listy i bukiety swoich ulub...