Zaparkowałam auto na swoim miejscu parkingowym i wzięłam głęboki oddech. Zaczęłam się denerwować przed moim powrotem do pracy i sama nie do końca wiedziałam czemu. Przecież ostatni raz denerwowałam się, gdy zaczynałam tu pracę. Miałam tylko nadzieję, że moje koleżanki oraz koledzy nie postanowili zrobić mi jakiejś wybuchowej niespodzianki, jak to mają w zwyczaju.
Jednak pomimo tych obaw, nie mogłam się doczekać swojego powrotu. Brakowało mi tego.
Wzięłam swoje rzeczy i wysiadłam z auta. Zdołałam przejść przez bramkę, gdy dobiegł do mnie Artur.- Czekałem na ciebie.
- Bo?
- Bo słyszałem, co ci się stało. Jak się czujesz?
- Na twoje nieszczęście jestem cała i zdrowa. - Stanęliśmy. Spojrzałam na niego uważnie. - Coś jeszcze?
- Widzę, że sobie świetnie radzisz. - Wskazał na samochód, który użyczyła mi Alina. - A nadal łasisz się na moje pieniądze.
- Co? Nie zaczynaj znowu, bo to już nudne.
- Mi się powiększa rodzina, a ty wozisz się autem za pół miliona i w dodatku robisz sobie wakacje w Hiszpanii...
- Miłego dnia. - Odeszłam, nie chcąc dalej z nim rozmawiać.
- Dzień dobry, pani profesor!
- Miło panią widzieć!
- W końcu pani do nas wróciła!
Byłam pozytywnie zaskoczona radością moich uczniów, gdy szłam do pokoju nauczycielskiego. Od razu rozmowa z Arturem wyleciała mi z głowy i nie chciałam o tym w ogóle myśleć. Nawet zapomniałam o tym, że sprawa mieszkania jest niezałatwiona, więc musiałam skontaktować się z prawnikiem. Którego w sumie też miałam dzięki Alinie.
"Nie, Jola. Już z nią na ten temat rozmawiałaś. Nie wracaj do tego." - pomyślałam, wciskając kod do drzwi.
Otworzyłam je i weszłam, starając się opanować i nie dawać się znowu swoim głupim wyrzutom sumienia.
- Witaj z powrotem!
Stanęłam jak wryta, gdy moje koleżanki oraz koledzy przywitali mnie z tym okrzykiem.
- Jak dobrze, że wróciłaś do nas cała i zdrowa. - Oderwałam wzrok od transparentu z tym samym napisem i spojrzałam na Marię, która już szła w moim kierunku, żeby mnie uściskać. - Jak się czujesz?
- Jest dobrze. - Odpowiedziałam, bo wiedziałam, że w końcu muszę coś powiedzieć. - Ale to nie było konieczne.
- Konieczne, konieczne. - Alicja mocno mnie uściskała. Syknęłam cicho, bo połamane żebra mnie zabolały. - Oj, przepraszam.
- Nie, jest w porządku. - Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Tomka, który podskakiwał dziwnie z nogi na nogę. - A tobie co się dzieje?
- Musisz spróbować. - Podszedł do mnie, wręczając mi babeczkę z zbyt dużą ilością kremu i dziwnie wyglądającą literką J. - Sam piekłem.
- Uwielbiam cię, ale nie chcę znowu być na L4, ale tym razem z powodu zatrucia.
- Bardzo zabawne. - Uśmiechnął się mimo wszystko. - Moje umiejętności piekarskie się znacznie polepszyły.
- Jeśli pieczesz tak samo, jak gotuje moja współlokatorka, to naprawdę obawiam się o swoje życie.
- Śmiechy śmiechami. Ale musisz coś wiedzieć. I lepiej, żebyś się dowiedziała od razu.
CZYTASZ
Od Nowa
FanfictionUlubiona przez uczniów Jolanta Żabińska w swoim prywatnym życiu przechodzi poważny kryzys. Rozwód z mężem to początek jej problemów, z którymi chce się sama zmierzyć. Przez zupełny przypadek trafia na kogoś, kto, nie znając jej, po prostu jej pomaga...