Rozdział 37 -Ty psie! Do nogi!

48 7 6
                                    

Wstawiłam tytuł rozdziału, bo nie było. 38 powinien wlecieć dzisiaj lub jutro!


Witam Kochani Czytelnicy! Miłego dzionka/wieczorku i dobrego weekendu! <3

-----------------

     Naprawdę chciałbym spróbować chociaż trochę opisać, co działo się tamtego dnia, ale było tak nudno, że jedynym zabawnym widokiem był rozwścieczony Jiang Cheng! Próbowałem nawet trochę rozkręcić imprezę, ale za tę moją próbę- prawie mnie wyrzucili!

   - Lan Zhan, zmierzmy się!

   - ... Co?

   - Zmierzmy się na środku sali! Za każde bliskie trafienie zdejmujemy jeden ciuch! Uważaj, szybko skończysz nagi, ale bieliznę zdejmę ci dopiero w sypialni!

   - Lan Ying, to nie jest dobry pomysł...

   - Lan Wuxian, zgłupiałeś?!- Krzyknął na cały głos Jiang Wanyin.- Bezwstydnik! Ty psie! Do nogi!

   - Dobra, Jiang Cheng, tobie też mogę dać pretekst do rozebrania się, wystarczyło poprosić!- Zażartowałem, ale i tego żartu niestety nie zrozumiał i wyjął Zidian.

   - AAA! Zmiłuj się nad bratem, Cheng-Cheng!

   - Kogo nazywasz bratem?! Kogo nazywasz Cheng-Cheng?!

   - Jiang Wanyin, nie waż się- stanął w mojej obronie Lan Zhan, mocno łapiąc go za ramię.

     Jiang Cheng zbladł, poczerwieniał, ponownie zbladł i wypluwając całą stertę przekleństw- odszedł.

    - Lan Zhan, mój bohaterze! Prawie zemdlałem ze strachu! Przytul mnie!

   - Jesteś w takiej sytuacji średnio trzy razy na dzień- zauważył trzeźwo Jin Zixuan, który z ulga zauważył, że dzięki Lan Zhan'owi nie będzie musiał interweniować.- Prawie każdy chce cię zbić.

   - Ah, kłamstwa! Same kłamstwa! Jestem bardzo delikatny i omal nie zemdlałem. Prawda, Lan Zhan?

   - Mn.

     Szybko wpadłem mu w ramiona i pozwoliłem się ciasno przytulić.

   - A-Li, dlaczego oni dzielą ze sobą więcej czułości niż my przez ostatnie trzy dni? Domagam się więcej uwagi!

   - Oh, A-Xuan, jesteś przecież dużym chłopcem...

   - Wei Wuxian też...

   - Nie. A-Xian ma trzy latka. Prawda, A-Xian?

   - Tak, Shijie. Lan Zhan wziął mnie przed moim wiekiem odpowiednim do zamążpójścia, dlatego musi mi poświęcać mnóstwo uwagi! Tak, Lan Zhan?

   - Mn.

   - Wiesz, że on właśnie zarzucił ci fetysz do dzieci?- Zauważył trzeźwo Paw, a ja natychmiast zgromiłem go wzrokiem.

   - Koniec tematu, bo to do mnie należy ostatnie zdanie!- Krzyknąłem i schowałem swoją twarz w klatkę piersiową Mężusia.

   - Ptaki i ryby głosu nie mają- wyszeptał Lan Zhan, ale gdybym tego nie dosłyszał, żałowałbym do końca życia.

   - A-Zhan, jesteś idealny! Najlepszy!

   - Mn, ty bardziej.

   - Ah, prawdziwy z ciebie ideał!


     Później nadszedł wieczór i wszyscy szybko się rozeszli. Sekta Nie i Jiang miała do załatwienia jakieś ,,pilne sprawy", Para Jin musiała położyć Jin Ling'a do spania, a bez nich głupio było zostać. Opuściliśmy więc salę bankietową, ale zamiast polecieć na mieczu prosto do Gusu, zatrzymaliśmy się kilka kilometrów przed, aby resztę drogi pokonać pieszo.

   - Na pewno dasz radę iść?- Zapytał mnie Lan Zhan.

     Od momentu straty rdzenia wciąż miałem dość dobrą kondycję, ale ostatnio pracowałem nad czymś tak interesującym, nowym i niebezpiecznym, że moje ciało znacząco osłabło.

   - Ej, to nie jest tak daleko! Dam radę! Poza tym... Mam przecież męża, który w najgorszym wypadku mnie zaniesie...- Powiedziałem flirciarsko.

   - Mn. Zaniosę.

     Może i uspokoiła go moja pewność własnych umiejętności, ale wciąż mocno trzymał mnie za rękę i kazał dać znać, jakby moim ciałem owładnęło zmęczenie. Kochany jest.

   - Lan Ying... Czy to naprawdę jest możliwe?

   - Tak! Potwierdziła się moja teoria o energii Yin. Można ją gromadzić podobnie jak energię Yang czy Qi. W najgorszym wypadku zostanę żywym trupem, takim jak Wen Ning...

   - Nie pozwalam.- Przerwał mi.

   - To się raczej nie wydarzy. Chodzi głównie o to, żebym mógł lepiej panować nad emocjami nikczemnych istot, zamykając się na ich mroczną energię, jednocześnie wciąż mogąc się z nimi komunikować. Zamierzam po prostu nie pozwolić mojemu organizmowi pochłaniać zbyt dużej ilości nikczemnej energii!

   - Do brzegu.

   - Zazwyczaj podczas używania energii urazy, od razu jestem napastowany przez rozżalone duchy, które zostawiają w moim organizmie ogromne ilości urazy. Teraz chcę zmniejszyć ilość pozostawionej urazy poprzez jej filtrację po zakończeniu rozmawiania z duchem. Stworzę metal, który zabierze energię urazy z mojego organizmu, pozostawiając tylko czyste Qi.

   - Jeżeli było to możliwe... Dlaczego dopiero teraz?

   - Lan Zhan, wcześniej była wojna, niedawno ledwo wierzyłem w swoje przetrwanie i dopiero teraz... Jest spokój. Dopiero teraz jestem w stanie myśleć o szkodach demonicznej kultywacji, ponieważ... Chcę spędzić z tobą, jak najwięcej czasu.

      Lan Zhan nie był w stanie nic powiedzieć. W jego oczach błyszczały łzy. Najwidoczniej bardzo chciał to usłyszeć ode mnie. Objął mnie i cicho zapłakał. Jestem pewny, że ze szczęścia. 

Zostańcie ze mną, zostańmy razem /MDZS/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz