- Wei Wuxian!- Zdenerwował się Jiang Cheng.
- A-Cheng, uspokój się. Pokłonili się. Ceremonia zakończona- próbowała uspokoić go Jin Yanli.
- Mówiłeś, że Lan Qiren zgodził się na wasz ślub!- Wrzeszczał dalej.
- Gdyby się nie zgodził, nie pojawiłby się tutaj jako gość! Zmienił zdanie za późno. A- Zhan, A-Ning pomóżcie mi, co?- Zwróciłem się do nich po pomoc.
- Gratuluję wyjścia za mąż, Paniczu Wei- powiedział szybko Wen Ning.
- Paniczu Lan- ponownie poprawił Lan Zhan.
- Ah tak! Paniczu Lan- naprostował Wen Ning.
Skupiony na wygraniu tej dyskusji nie zauważyłem zbliżającej się do mnie od tyłu Wen Qing, która zdzieliła mnie po głowie.
- Nie masz już żadnego szacunku do starszych?!
- Ależ mam- broniłem się.- Tylko nie do Lan Qiren'a!
Dziewczyna ponownie zamachnęła się ręką, ale tym razem udało mi się uniknąć jej ciosu.
- Lan Zhan, Mężusiu! Broń mnie!- Krzyknąłem, chowając się za dużą sylwetką Lan Wangji'ego.
- Mn. Obronię Lan Ying'a.- Oznajmił i zmierzył Wen Qing groźnym wzrokiem.
- A-Xian, życzymy tobie i Drugiemu Paniczowi Lan szczęścia na nowej drodze życia- Uśmiechnęła się do mnie Shijie, a Paw potwierdził jej słowa skinieniem głowy.
W międzyczasie Lan Xichen przyprowadził medyka dla Lan Qiren'a, któremu powoli powracały zmysły.
- Miałem straszny sen Xichen. Śniło mi się, że twój brat i Wei Wuxian... Nie chcę przypominać sobie tego snu...- Wymamrotał.
- Odprowadzę Wuja do naszych kwater gościnnych- Zignorował mamrotanie starszego Zewu-Jun i wziął go sobie na plecy.
- Mn. Dziękuję Bracie.
- To nic. Cieszcie się weselem. Zaraz dołączę.
Lan Xichen oraz Lan Qiren opuścili salę. Korzystając z zamieszania, szepnąłem konspiracyjnie na ucho do Shijie:
- Siostro, upewniłaś się, że A-Cheng schował przede mną psy, prawda?
- Nie martw się A-Xian, on nie jest aż tak okrutny, by cię nimi straszyć.
- Z nim to nigdy nie wiadomo!
- Przejdźmy już do wesela- Zaproponował wszystkim Jin Zixuan.
- Mn.- Poparł go Lan Zhan.
- W takim razie my z A-Ning'iem powracamy na Kopce Pogrzebowe. Lan Ying, baw się dobrze i nie wracaj do nas za szybko- Powiedziała z łagodnością, której trudno u niej zazwyczaj szukać A-Qing.
- Będę! Wracajcie bezpiecznie.- Odpowiedziałem.
Rodzeństwo Wen nie mogło zostać na weselu ze względu na liczną liczbę gości z sekty Jin. Nie chcieliśmy ryzykować kolejnych, nieprzyjemnych zdarzeń. Opuścili Yunmeng.
Nazwisko Wei zniknęło z mojego imienia. Wybaczcie Mamo, Tato. Będę nieść pamięć o was już tylko poprzez samo istnienie. Spójrzcie na jasne strony: przynajmniej teraz będę hańbić inne nazwisko!
Razem z wszystkimi pozostałymi w pomieszczeniu skierowaliśmy się na pole treningowe, gdzie zgromadzili się pozostali goście.
- Gratulujemy ślubu młodej parze Lan!- Krzyknęli zbiorowo uczniowie sekt.
Patrzcie, jacy mili! Wystarczy wyjść za Lan Zhan'a i wróg świata kultywacji przestaje nim być! Za szybko zmieniacie zdanie!
Miałem ogromną ochotę powiedzieć im kilka słów- najpierw zbesztać za bezczelność, a później opowiedzieć im wszystkim, jaką pasjonującą miłością darzy mnie Lan Wangji, ale powstrzymał mnie mocny uścisk na biodrze.
- Hm? O co chodzi A-Zhan?
- Bądź grzeczny.
- Hm? Rodzinna ceremonia już się przecież zakończyła...
- Nie dotrzymałeś słowa. Pokutuj teraz.
- ...
Nie miałem na to żadnych słów usprawiedliwienia. Jego wzrok mówił mi, że nie przyjmie sprzeciwu.
- Ale pić mogę?- Zapytałem szybko, bojąc się zaprzeczenia.
- Mn. Poprosiłem Brata, by przywiózł Uśmiech Cesarza.
- Jupi!- Wrzasnąłem zadowolony.- Jesteś najlepszy Lan Zhan! Wino Gusu i przyprawy Yunmeng, czyżby demoniczna kultywacja była jednak drogą do wniebowstąpienia? Ja z pewnością jestem w raju!
Zignorował moją uwagę o demonicznej kultywacji i obdarował mnie uśmiechem. Pięknym uśmiechem.
- Lan Zhan, chodź, złapiemy najlepsze dania! Przedstawię ci ostre sosy i najsmaczniejsze nasiona lotosu! Dowiesz się w końcu, czym jest kuchnia Yunmeng! Naprawię twoje kubki smakowe z Gusu!
- Mn.
Bez ociągania, podeszliśmy do stołów z jedzeniem.
- Wei Wuxian! Powinieneś najpierw powitać gości!- Ochrzanił mnie z daleka Jiang Cheng.
- Paniczu Lan- upomniał ponownie i tym razem wściekł się Lan Zhan.
- Powitajcie gości młoda paro Lan- spróbował grzeczniej.
- No dobrze! Pora spełnić moje małżeńskie obowiązki. Lan Zhan, potrzymaj- podałem już upolowane dania mężowi i wszedłem na podwyższenie w centrum placu treningowego. Widząc moje niezgrabne ruchy, Lan Zhan próbował mnie zatrzymać i zawołał moje imię, ale było już za późno.
Kaszlnąłem głośno, aby zwrócić uwagę wszystkich obecnych na moją osobę. Goście od razu zamilkli, pozwalając mi na przemowę.
- Witam wszystkich obecnych! Przyszliście tu na moje wesele, a więc mam nadzieję, że wiecie, iż nazywam się od dzisiaj Lan Wuxian i reprezentuję moją skromną i cudowną osobą rodzinę Lan. Nie! Nie naruszyłem zasady skromności, ponieważ oczywiście zasługuję na więcej pochwał... Ale ja nie o tym. Dziękuję, że jesteście świadkami mojego przejęcia na własność najprzystojniejszego kultywatora świata kultywacji- Lan Zhan'a! Zapraszam was do wspólnego wychwalania mojego przystojnego męża poprzez toast!- Podniosłem rękę, w której miałem zgarnięty ze stołu z jedzeniem kieliszek z winem- Za Lan Zhan'a!- Wykrzyknąłem wesoło.
Spodziewałem się oklasków i głośnej aprobaty, ale jedyną osobą, która klaskała był Nie Huaisang. Uznałem, że zachęcę resztę poprzez przykład i opróżniłem mój kieliszek.
- Bądź zdrów, Lan Zhan! Przeżyjmy razem wiele cudownych lat!- Dodałem i spojrzałem prosto na niego.
Uszy mojego małżonka były całe czerwone, a wzrok miał wbity w ziemię. Cudowny widok!

CZYTASZ
Zostańcie ze mną, zostańmy razem /MDZS/
FanficCo gdyby plan Jin Guangyao na drodze Qiongqi nie został wykonany? Gdyby Wei Ying nie stracił kontroli przez sztuczki nikczemników, a Lan Zhan dowiedział się o problemach Wei Ying'a i był dla niego wsparciem? Oto wytwór mojej wyobraźni- sposób w jaki...