Rozdział 16-- Wesele--

116 15 13
                                    


     Zawstydzenie Lan Zhan'a nie trwało długo. Natychmiast po tym, jak się otrząsnął, sięgnął po wolny kieliszek z winem i opróżnił go jednym szybkim ruchem.

   - Za Wei Ying'a- powiedział głośno i próbował utrzymać się prosto na nogach.

     Mój cudowny mąż! Jest jedyną osobą, która potrafi się tak szybko upić! Jaki uroczy!

   - Lan Zhan!- Wzruszyłem się i skoczyłem z podestu prosto w jego ramiona.

   Mężczyzna próbował mnie złapać, ale siła grawitacji sprawiła, że oboje upadliśmy na podłogę. Wokół nas było niepokojąco cicho, ale na szczęście atmosfera szybko się ożywiła:

   - Czy... Hanguang-Jun właśnie napił się wina?- Szeptali zadziwieni goście.

   - Czy młoda para... wylądowała na podłodze?

     Drugi, zmartwiony głos sprawił, że poczułem się w obowiązku, aby odpowiedzieć.

    - Nic nam nie jest!- Krzyknąłem w kierunku tłumu.- Dajcie nam trochę prywatności! W tej pozycji łatwiej jest mi obmacywać Hanguang-Jun'a... 

   - Lan Wuxian!- Usłyszałem głośny wrzask Jiang Cheng'a.

   - Jiang Cheng, nie moja wina, że jesteś zgorzkniałym singlem!

   - Połamię ci nogi, Psie!

   - Robienie zamieszania przez członków rodziny Lan jest zabronione- wrzasnął skądś Lan Qiren, ale jego krzyk puściłem mimo uszu. 

   - Lan Zhan, chroń mnie!- Krzyknąłem i spojrzałem na niego z nadzieją w oczach, ale... Mój mąż zasnął na podłodze.

     Mogłem pamiętać, że szybko traci kontakt ze światem... Chyba mogę liczyć tylko na siebie. Podniosłem się z ziemi i rzuciłem biegiem w kierunku Shijie.

   - Shijie, pomóż, on mnie zabije!

   - A-Xian, A-Cheng...

   - A-jie, nie chroń tego bezwstydnika! Trzeba mu połamać nogi i wyrzucić do jeziora!

   - Nawet, jak mnie zabijesz, ja zawsze wracam Cheng-Cheng! Nie pozbędziesz się mnie!

   - Będę cię męczyć za każdym razem, jak zmartwychwstaniesz!

     Na szczęście dalej byłem szybszy od A-Cheng'a! Szybko schowałem się za plecami siostry i pokazałem bratu język.

   - Ty!...

   - Bracie Ying, Wangji chyba potrzebuje pomocy- przerwał naszą gonitwę Zewu-Jun.- Czy mógłbyś przerwać waszą zabawę i pomóc mi...

   - A-Zhan!- Krzyknąłem zmartwiony.

     Całkowicie zapomniałem o moim ukochanym, ale... To była sprawa życia i śmierci! Wybacz, Lan Zhan! Szybko pobiegłem w jego kierunku i pomogłem mu wstać, nie zważając na wściekłe winogrono, które goniło mnie jeszcze przed chwilą.

   - Lan-Er-Gege, Mężusiu, wybacz mi! Zostawiłem cię w takim stanie... Nigdy sobie nie wybaczę! Możesz mnie ukarać, jak tylko chcesz!- Mówiłem do niego, przytulając jego śpiącą sylwetkę do siebie.

   - Ukarać... Jak chcę?- Oprzytomniał Lan Zhan.

   - Tak, jak...

     Zanim zdążyłem dokończyć, mężczyzna zdjął swoją wstążkę na czoło i związał mi ręce. Przerzucił mnie sobie przez ramię, jakbym był lekki, jak piórko i zaczął iść w tylko sobie znanym kierunku.

   - Lan Zhan, nasze wesele jeszcze trwa. Co z twoją reputacją?- Szepnąłem mu uwodzicielsko na ucho.

     Mężczyzna udawał, że mnie nie usłyszał, ale i tak odniósł się do moich słów. Zanim opuścił teren placu treningowego, obrócił się w stronę gości i powiedział:

   - Koniec wesela. Dziękuję za przybycie- ukłonił się, tak nisko, jak pozwalał mu na to chwyt na mojej talii.

     Widząc, jak grzecznie się pożegnał, pomyślałem, że i moim obowiązkiem jest z godnością oddalić się od naszych gości.

   - Słyszeliście?! Czas na moją noc poślubną! Dziękuję wam za przybycie! Jutro opowiem wam szczegóły! O ile Lan Zhan mnie do jutra wypuści z łóżka... Ah~ Lan Zhan, nie szczyp!

      Hanguang-Jun uszczypnął mnie wolną ręką w udo.

   - Lan Ying, cicho. Muszę cię ukarać.

      Natychmiast się zamknąłem. Lan Zhan, co ty ze mną robisz?! Karaj mnie już do końca życia! 

      Oboje odeszliśmy w stronę mojej sypialni w Yunmeng. 


Zostańcie ze mną, zostańmy razem /MDZS/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz