Rozdział 27

13 1 0
                                    

Aleksandra

– Tomek ma przyjść około dziewiętnastej – oznajmiła Kamila i postawiła na kuchennym blacie miskę z gotową sałatką.

Spojrzałam na nią i z trudem zdobyłam się na uśmiech. Od kilku dni uporczywie planowaliśmy z Maćkiem potencjalną przeprowadzkę i wspólnie zdecydowaliśmy poinformować o tym Kamila właśnie w Sylwestra. Zdawałam sobie sprawę, że nie był to najlepszy moment...

Strasznie się denerwowałam.

Przyszłam do przyjaciółki kilka godzin wcześniej, aby pomóc w przygotowaniach do wieczora. Dziewczyna z ogromnym entuzjazmem zareagowała na pomysł imprezy w niewielkim gronie i nawet zaproponowała swoje mieszkanie do jej organizacji. Wszystko zapowiadało się świetnie i tylko perspektywa rozmowy spędzała mi sen z powiek.

– O której przyjdą chłopaki? – zapytała Kamila i oparła się o blat w kuchni, na którym siedziałam.

– Kamil musi zawieźć Kasię do koleżanki, więc trochę się spóźni, a Maciek zdeklarował się, że pojedzie z nim, więc będą pewnie trochę po dziewiętnastej.
Pokiwała głową, po czym zapytała:

– Zdążymy ze wszystkim?

– A co my mamy jeszcze do zrobienia? – zapytałam, spoglądając na zegarek.

Była dopiero osiemnasta, a wszystko było już gotowe. Alkohol od kilku godzin chłodził się w lodówce, a blaty w kuchni i a stolik w pokoju dziennym zajmowała cała masa przeróżnych przekąsek, przygotowanych na wieczór.

– Nie mówię o jedzeniu – zaśmiała się. – To, że jesteśmy wśród swoich, nie oznacza, że nie możemy się odstawić.

Przewróciłam oczami.

– Chodź, zaczniemy od makijażu – powiedziała, już ciągnąc mnie do swojej sypialni.

Nie sprzeciwiałam się. Potrzebowałam zająć czymś swoje myśli, a przygotowywanie się z przyjaciółką do imprezy, świetnie się do tego nadawało.

– Siadaj. – Wskazała krzesło przy toaletce, gdzie leżały już porozkładane wszelkiego rodzaju kosmetyki.

Zajęłam miejsce i odwróciłam się tyłem do lustra.

– To co? Wszystko już przygotowaliście z Maćkiem?

No to było by na tyle, jeśli chodzi o zajmowanie myśli czymś innym.

Kilka dni wcześniej zdążyłam już spotkać się z Kamilą i opowiedzieć jej o naszym przedsięwzięciu. Z początku wydawała się zachwycona i nawet zaproponowała swoją pomoc, później jednak dotarto do niej, że ja również wyjechałabym z miasta i nieco zbladła jej mina.

– Chyba tak – odpowiedziałam na pytanie. – W każdym razie, stracił już argument, że jego siostra ma we Wrocławiu szkołę i znajomych, więc nie może jej stąd wywieźć.

Moja przyjaciółka pytająco uniosła brwi, wsmarowując mi w twarz jakiś krem.

– Spotkałam się z Kasią, kiedy Kamil był w pracy i opowiedziałam jej o wszystkim – wyjaśniłam.

– I?

– I była zachwycona.

Nie żartuję. Naprawdę bardzo spodobał jej się ten pomysł. Była gotowa zmienić otoczenie i była zachwycona perspektywa perspektywą mieszkania w trójkę. Przez kilka godzin wypytywała mnie o miasto i o wszystko, co wiązałoby się z przeprowadzką.

– Będę za tobą cholernie tęsknić – powiedziała, przerywając pracę.

– Jeszcze nie wyjechałam – odparłam, powstrzymując łzy wzruszenia. – Nawet nie wiem, czy się uda nam się go przekonać.

Hope Dies LastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz