Rozdział 14

17 1 0
                                    

Kamil

– Kasia, Słońce – zapukałem do pokoju siostry kilka minut po północy, aby ją obudzić.

– Coś się stało? – spytała zaspana.

– Nic, wszystko w porządku. Muszę tylko na chwilkę wyjść, więc zostaniesz sama.

– Dobrze – oświadczyła i obróciła się na drugi bok.

Ubrałem się, zamknąłem drzwi mieszkania i schodząc po schodach kamienicy, odszukałem w telefonie numer Tomka.

– Co jest stary? – odebrał po kilku sygnałach.

– Dzwoniła do mnie Ola – zacząłem. – Odniosłem wrażenie, że była porządnie pijana. Nie powiedziała mi, gdzie jest, ale dałbym sobie rękę uciąć, że twoja dziewczyna mogłaby mi pomóc.

– Tak są razem w klubie – odparł, biorąc głęboki oddech. – Zaraz wyślę ci SMS-em adres i widzimy się na miejscu.

– Dzięki, do zobaczenia.

Wyszedłem przed budynek i stałem, wpatrując się w telefon. Po kilku minutach dostałem wiadomość i przywołując w myślach mapę miasta, pobiegłem w stronę klubu. Gdy dotarłem na miejsce, już z oddali zobaczyłem znajomą postać. Tomek stał przed wejściem, czekając, aż do niego dołączę.

– Wydaje mi się, że dziewczyny nie wiedzą, że tu jesteśmy – powiedział, oddając mi uścisk dłoni. – Kiedy zadzwoniłem zapytać się Kamili, gdzie jest, nawet nie załapała, że chcę przerwać ich pijacką zabawę.

– To dobrze, bo już by ich tu nie było – uśmiechnąłem się, choć wcale nie było mi do śmiechu.

Udaliśmy się w stronę kasy, aby zakupić bilety i wejść do zatłoczonego pomieszczenia. Nawet nie musiałem się rozglądać, bo kiedy tylko zszedłem po schodach, dostrzegłem piękną brunetkę w zdecydowanie zbyt obcisłej sukience, tańczącą pośród tłumu.

Od razu zwróciłem uwagę na jej fantastyczne długie nogi i głęboki dekolt, po czym zacisnąłem ręce w pięść na myśl, że nie tylko ja tego wieczoru miałem okazję popatrzeć na tę seksowną kobietę. Bez zastanowienia stanąłem za Olą, łapiąc ją delikatnie za biodra.

Obróciła się gwałtownie, ewidentnie chcąc przyłożyć osobie, która śmiała ją dotknąć jednak w ostatnich chwili zatrzymała rękę.

– Kamil? Co ty tutaj robisz? – zapytała, chwiejąc się na nogach.

– Wyjdziesz ze mną na zewnątrz? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, pochylając się do ucha dziewczyny, aby słyszała mnie pomimo głośniej muzyki.

– Nie mogę, Kamila...

– Przyszedłem tu z Tomkiem, on zajmie się Kamilą – przerwałem jej w połowie zdania.

Pokiwała głową i pozwoliła wyprowadzić się z klubu. Budziła w mnie całkiem nowe uczucia, których dotąd nie znałem, w tamtym momencie wydawała mi się taka krucha i delikatna.

Być może to określenie nie było pierwszym, które przychodziły mi do głowy, gdy wcześniej o niej myślałam, a już na pewno nie po rozmowie telefonicznej, która miała miejsce kilkanaście minut wcześniej. Spodziewałem się walecznej i pyskatej strony Oli, a nie tej kobiecej, pełnej łagodności i wdzięku. Nie wiem, jak to możliwe, aby być tak silną, będąc jednocześnie tak delikatną osobą.

Bez słowa przeszliśmy do szatni, gdzie podałem kobiecie za ladą numerek znaleziony w torebce dziewczyny. Kiedy pomogłem jej włożyć płaszcz, wolnym krokiem wyszliśmy na zewnątrz.

Hope Dies LastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz