Rozdział 21

13 2 0
                                    

Aleksandra

Był czwartek, dzień przed świętami. Powoli udzielał mi się nastrój, który panował w mieście już od przeszło miesiąca.

Choć choinki porozstawiane na każdym kroku, przyozdobione witryny sklepowe, kolorowe lampki i melodie przygrywane przy każdej sposobności, były niesamowite, to w moim przypadku święta zaczynały się, dopiero kiedy mogłam wrócić do rodzinnego domu.

Wyjęłam z kieszeni telefon, aby sprawdzić godzinę. Dochodziła jedenasta, a ja z uśmiechem na twarzy i ogromnym podekscytowaniem stałam przed kamienicą i czekałam, aż Kamil podjedzie po mnie pożyczonym od Maćka samochodem.

Początkowo planowałam wrócić do domu już w poniedziałek, jednak ostatecznie postanowiłam poczekać do dnia, od którego mój chłopak miał wolne. Zależało mi na tym, abyśmy pojechali wszyscy razem.

Od niedzieli, którą to w całości spędziliśmy w trójkę, nie miałam ani jednej okazji, aby spotkać się z Kamilem. Co prawda przez cały czas wymienialiśmy się SMS-ami i kilka razy rozmawialiśmy przez telefon, jednak to nie to samo, co zobaczyć się na własne oczy. Tęskniłam, za tym, aby mieć go u swojego boku, za naszymi rozmowami, za jego poczuciem humoru, które okazało się nieocenione. Nie wystarczyło mi usłyszeć słuchanie w słuchawce głosu chłopaka, chciałam móc słuchać go i jednocześnie patrzeć w te piękne niebieskie oczy, jak zawsze przepełnione emocjami.

Skoro w ciągu tygodnia nie miałam okazji spotkać się z rodzeństwem Szymańskich, udało mi się odwiedzić Kamilę, zanim razem z Tomkiem wyjechali do jego rodziców na święta. Wymieniłyśmy się niewielkimi drobiazgami, a także ze szczegółami opowiedziałam jej o ubiegłym weekendzie. Słuchała mnie zafascynowana, a ja już oczami wyobraźni widziałam, jak jej myśli lawirują wokół zaplanowania podwójnej randki.

W międzyczasie udało mi się w całości zaplanować prezent dla Kamila. I choć z początku pomysł wydawał mi się niemal idealny, to wraz z kompletowaniem kolejnych jego części, coraz bardziej obawiałam się reakcji chłopaka.

Spojrzałam na zegarek, aby sprawdzić godzinę i dokładnie w tym samym czasie zza zakrętu wyjechało białe Audi A4. Pierwszy raz miałam okazje okazję zobaczyć samochód Maćka, jak również pierwszy raz miałam okazję zobaczyć Kamila za kierownicą. Dopóki nie zaproponował, że pożyczy auto od przyjaciela, nie wiedziałam, nawet, że ma prawo jazdy.

Schowałam swoje rzeczy i torbę z prezentami do bagażnika i zajęłam miejsce pasażera.

– Dzień dobry – powiedziałam, uśmiechając się najpierw do swojego chłopaka, po czym odwróciłam się do jego siostry, siedzącej też za moimi plecami.

– Cześć Ola – odparła dziewczynka, a Kamil jedynie nachylił się nad skrzynią biegów, sugerując, abym pocałowała go w policzek.

– Gotowi? – zapytałam, zapinając pasy.

– Traktujesz ten wyjazd jak misję.

Zdecydowanie mogłam zgodzić się z tym stwierdzeniem. W ostatnie ostatnich dniach byłam na skraju załamania nerwowego, przez co chciałam już przygotowywać listę zadań, czekających na mnie w rodzinnym domu, wraz z kwadracikami do wstawienia znaku „x" w odpowiedniej rubryce. Numer jeden - przedstawić chłopaka, numer dwa – powiedzieć o mojej niepewnej przyszłości... Nie wiem, co przerażało mi mnie bardziej...

– Ola? A jak weźmiecie ślub, to kim dla mnie będziesz? – zapytała Kasia, chichocząc za naszymi plecami. Tym pytanie kompletnie wyrwała mnie z rozmyślań o mojej rodzinie. Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia i spojrzałam na Kamila, szukając pomocy.

Hope Dies LastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz