Rozdział 29

9 1 0
                                    

Aleksandra

Stałam i patrzyłam na swojego chłopaka z niedowierzaniem. Był niesamowity pod każdym względem. Niezwykle ciężko jest się do niego zbliżyć, jednak ludzie, którym się to udało, mieli okazję poznać wyjątkowo uczuciowego chłopaka o wielkim sercu.

Zbliżała się północ, więc całą piątką wyszliśmy na zewnątrz z butelkami szampana w rękach, aby świętować nadejście nowego roku. Kamil rozmawiał z Maćkiem, stojąc kilka kroków przede mną. Był uśmiechnięty i sprawiał wrażenie szczęśliwego. Naprawdę szczęśliwego.

Wiedziałam, że nie będzie łatwo nam go przekonać i z początku rzeczywiście tak było, jednak ostatecznie wszystko skończyło tak, jak to sobie wyobraziłam. Już za kilka miesięcy mięliśmy zacząć planować naszą przeprowadzkę, a za pół roku rozpocząć nowe życie.

Kiedy nasi przyjaciele wrócili do mieszkania, ich miny wskazywały niepewność. Jednak, gdy tylko Maciek spojrzał na Kamila, bez zbędnych pytań podszedł i objął go z całej siły.

Ta sytuacja było równie wzruszająca, co cała nasza rozmowa. To było zbyt wiele emocji jak na jeden wieczór. Z moich oczu znowu popłynęły łzy.

Przez kilka następnych godzin dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i planowaliśmy przygotowania mojego chłopaka do zdania testu sprawnościowego. Później jednak impreza weszła na całkiem nowy poziom. Tomek podłączył głośniki, a mieszkanie wypełniło się głośną i oryginalną muzyką. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy wraz z wykonawcami, niekoniecznie znając słowa i zdecydowanie nie wylewaliśmy alkoholu za kołnierz.

Nawet nie wiem, kiedy minęło kilka następnych godzin i zaczęła zbliżać się północ. Chwyciliśmy trzy butelki szampana i nie przejmując się kieliszkami, wyszliśmy na zewnątrz. Zbliżała się północ, więc całą piątką wyszliśmy na zewnątrz z butelkami szampana w rękach, aby świętować nadejście nowego roku. Kamil rozmawiał z Maćkiem, stojąc kilka kroków przede mną. Był uśmiechnięty i sprawiał wrażenie szczęśliwego. Naprawdę szczęśliwego.

– Zostało dwadzieścia sekund! – Usłyszałam głos przyjaciółki za swoimi plecami.

Złapałam spojrzenie Kamila i uśmiechając się do niego, stanęłam obok.

„W ten rok wejdziemy razem. Pełni nadziei i ogromnych oczekiwań" – pomyślałam.

– Dziesięć!

Rozległ się zbiorowy okrzyk wszystkich ludzi znajdujących się na ulicy.

– Dziewięć!

– Kocham was ludzie! – wykrzyknęła moja przyjaciółka, otwierając szampana przedwcześnie.

– Osiem!

– Za to, żebyśmy już na zawsze pozostali młodzi! – dodała.

– Siedem!

– Za miłość – dołączył Tomek. – Tą prawdziwą i do końca życia.

– Sześć!

– Za przyjaciół – Maciek podniósł butelkę szampana – Zarówno tych starych, jak i nowych.

– Pięć!

– Za marzenia! – wykrzyknęłam, zerkając na twarze przyjaciół. – I za dążenie do celu!

– Cztery!

– Za ludzi, którzy nigdy nie dają za wygraną – zaśmiał się Kamil, na co wszyscy mu zawtórowali.

– Trzy!

– Dwa!

– Jeden!

– Szczęśliwego Nowego Roku! – zawołaliśmy, starając się przekrzyczeć wybuch butelek szampana.

– I za moja moją dziewczynę. – Usłyszałam cichy szept, a po całym moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. – Piękną, inteligentną, nieustępliwą i najbardziej dobroduszną osobę, jaką w życiu poznałem.

Odwróciłam się i stając na palcach, wpiłam się w usta Kamila.

– Kocham cię – wyszeptałam, odrywając się od niego na chwilę, aby złapać oddech.

– Też cię kocham – odparł, przyciągając mnie do siebie tak, że dotykałam piersiami jego tułowia.

Czułam ogromne ciepło rozlewające się po moim ciele. Ta miłość przyszła bez ostrzeżeń i przyniosła ze sobą radość i ogromne nadzieje. Byłam gotowa ruszyć naprzód, urzeczona wizja wizją wspólnej przyszłości.

Wtuliłam policzek w ramie Kamila i zamknęłam oczy, pozwalając, by przepełniła mnie jego bliskość.

Hope Dies LastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz