Rozdział 28

8 1 0
                                    

Kamil

Była osiemnasta trzydzieści, wieczór sylwestrowy, a ja stałem przed budynkiem razem z siostrą i czekaliśmy, aż podjedzie po nas Maciek. Poprzedniego dnia zadzwoniłem do przyjaciela z pytaniem, czy pożyczy mi samochód, abym mógł odwieźć Kasię do koleżanki, jednak on zdeklarował się, że po nas przyjedzie i pojeździmy razem. Nie sprzeciwiałem się, bo i tak mieliśmy później wspólne plany.

Podniosłem wzrok i spojrzałem na białe Audi, które przystanęło przed moimi oczami.

Szyba po stronie pasażera opuściła się, ukazując znajomą twarz. Chłopak tak jak ja był już ubrany w koszulę, a ciemna czupryna, która zwykle wyglądała niedbale, była starannie ułożona. Następny przystanek na naszej trasie to mieszkanie Kamili, więc oboje byliśmy już gotowi.

– Witam moje ulubione rodzeństwo! – zawołał.

Prychnąłem, a on tymczasem pochylił się nad fotelem pasażera, aby widzieć nas przez otwarte okno.

– Wsiadacie, czy będziecie tak stać?

Zajęliśmy miejsca, ja na fotelu pasażera, z kolei Kasia na tylnej kanapie i ruszyliśmy. Samochód wypełniła ciężka cisza, co nie było podobne do mojego przyjaciela. Spojrzałem na jego profil, zastanawiają się, dlaczego wygląda, jakby się czymś martwił. Poważne rysy twarzy, spięte mięśnie ramion i nieodgadniony wzrok skupiony na jednym punkcie.

– Stary – zacząłem lekko poddenerwowany. – Co się stało?

Poruszył się i spojrzał na mnie zdziwiony. Próbował zachować zimną krew, ale zdradził go strach w oczach.

– Nic się nie stało.

Postanawiałem poczekać, aż moja siostra wysiądzie, abym mógł dalej drążyć temat. Jeśli rzeczywiście coś się stało, nie chciałem, aby miała zniszczony wieczór i przez cały czas się zamartwiała.

Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na osiedle i wysiadłem z samochodu, żeby odprowadzić Kasię pod klatkę i pomóc zanieść rzeczy, które zabrała ze sobą.
Stanęliśmy pod drzwiami i podałem jej torbę, bo upierała się, że dalej pójdzie sama. Pożegnaliśmy się, życzyłem jej miłej zabawy i już chciałem wracać do auta, kiedy usłyszałem jej cichy głos.

– Kamil? – Spojrzałem na siostrę pytająco. – Chciałam ci tylko powiedzieć, że jestem jak najbardziej za – rzuciła i czym prędzej zniknęła za drzwiami,
Jest za? Co miała na myśli? Nie mogłem sobie przypomnieć, czy rozmawiałem z nią wcześniej o czymś, na co właśnie podała mi odpowiedź.

– Dobra – zacząłem, wsiadając do samochodu, zapominając o dziwnym zdarzeniu sprzed chwili. – Mów, co się dzieje.

– Nic się nie dzieje – odparł sucho, stukając w ekran telefonu.

– Do kogo piszesz?

– Do nikogo.

– Przecież widzę. Masz mnie za idiotę? – zapytałem coraz bardziej rozdrażniony. – Miej na tle przyzwoitości i powiedz mi, do kogo pisałeś.

– Do twojej dziewczyny – oznajmił cicho, odpalając samochód.

Po co, do cholery?

Już miałem ochotę zapytać, z jakiego powodu pisze do Oli, ale biorąc pod uwagę jego milczenie i zdenerwowanie postanowiłem sobie to darować. Wiedziałem, że nie poda mi odpowiedzi.

Przez całą drogę Maciek nie odezwał się już ani słowem, a ja zacząłem wyobrażać sobie najczarniejsze scenariusze. Tylko dlaczego on miałby mieć informacje o tym, że coś przydarzyło się Oli, szybciej ode mnie.

Hope Dies LastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz