Pov Isabella
Kiedyś, kiedy jeszcze byłam dzieckiem, nie wyobrażałam sobie wyprowadzić się do innego miasta niż Nowy Jork. Wtedy nie brałam nawet pod uwagę, że skończę na drugim końcu świata. Na kontynencie, który nie był blisko mojego ukochanego Nowego Jorku.
Gdzieś gdzie była moja rodzina.
Ale teraz? Nie wyobrażałam sobie wrócić do wielkiego miasta, jakim był właśnie Nowy Jork. Fakt, gdy tutaj wracałam, czułam się dobrze i blisko rodziny, ale na dłuższą metę robiło się tutaj strasznie nudno.
Odkąd pierwszy raz moja noga stanęła w Barcelonie, czułam, że to właśnie tam jest moje miejsce na ziemi. Tam też czułam się najlepiej. Może to przez to, że właśnie tam mieszkała miłość mojego życia? Może to właśnie przeznaczenie mnie tam poprowadziło?
A co gdybym tam nie studiowała? Czy wtedy byłabym z Michaelem, czy byłaby to tylko przelotna znajomość, o której szybko bym zapomniała? Za każdym razem zadawałam sobie to pytanie, gdy wracałam do stanów.
Byłam podekscytowana tym, że w końcu zobaczę mamę. Nie widziałam jej od momentu, w którym postanowili spontanicznie odwiedzić mnie w Hiszpanii.
Jednak strona medalu była również druga. Mianowicie spotkanie z Leonem, delikatnie mnie stresowało, ponieważ po ostatniej rozmowie, nie wiedziałam, w jakiej sytuacji znajduje się nasza relacja.
A nie chciałam, aby było między nami niezręcznie.
Spojrzałam na Michaela, który praktycznie przez cały lot pracował, twierdząc, że musi to dokończyć, żeby mieć spokojną głowę na święta. Położyłam głowę na jego ramieniu, przytulając się do jego ciała.
– Zostaniesz dzisiaj ze mną? – zapytałam, spoglądając na niego kątem oka.
– Dobrze wiesz, że tak – odpowiedział, składając całusa na mojej głowie.
Uśmiechnęłam się na ten czuły gest. Cieszyłam się, że Michael nie był mężczyzną, który nie okazuje uczuć przy ludziach. Spojrzałam na Kaila, który uważnie przypatrywał się nam, z naprzeciwka.
– Zaraz się zrzygam – mruknął pod nosem, nie odrywając ani na chwilę ode mnie wzroku.
– Zawsze możesz zamknąć oczy – oznajmiłam, bo jeszcze niedawno nie przeszkadzało mu, nasze okazywanie sobie uczuć. – Albo najlepiej znajdź sobie dziewczynę – dopowiedziałam po chwili, widząc jego krzywą minę.
– Nie potrzebuję, zdecydowanie bardziej wolę jednorazowe przygody – odpowiedział dumny ze swoich słów.
– Kiedyś cię to zgubi, bracie – mruknął Michael, nie odrywając spojrzenia od ekranu komputera.
Zaskoczona, przeniosłam na niego wzrok. Dopiero po chwili poczuł na sobie mój wzrok, bo odwrócił głowę, spoglądając na mnie. Zmarszczyłam brew, chcąc jak najwięcej się dowiedzieć, co miał na myśli.
– Co?
– Wpadłeś, bracie – parsknął Kail.
Howard zmierzył go wrogim spojrzeniem, ponownie wracając do mnie. Westchnął, przymykając powieki. Chciałam aby powiedział co miał na myśli, bo byłam ciekawa, a nie zła, że miał kogoś przede mną. Przecież to było normalne.
– Więc?
– Nie ma o czym mówić – machnął ręką, zamykając klapę laptopa, po chwili odstawiając go na stolik. Wciągnął mnie na swoje kolana. Teraz siedziałam na nim okrakiem.
– Coś mi mówi, że jednak jest – mruknęłam, zarzucając dłonie na kark mężczyzny.
– Szczeniackie czasy – mruknął, na co parsknęłam. Ciekawe określenie.
![](https://img.wattpad.com/cover/315911825-288-k568490.jpg)
CZYTASZ
IMAGINATION +18
Romance~ Ciosy od życia i bolesne doświadczenia pomogły nam dorosnąć ~ Dwójka ludzi, która kochała siebie nawzajem, lecz przez cały czas ktoś stoi im na drodze do szczęścia. Czy pomimo wyboru Isabelli, Michael będzie w stanie jej wybaczyć? Czy ich miłość p...