30. To co? Teraz wasza kolej?

220 18 2
                                    

Pov Isabella

– Tak.

Z moich oczu wylewały się strumienie łez. Nie miałam pojęcia o dosłownie niczym.

Michael z uśmiechem wsunął na mój palec serdeczny pierścionek. Podniósł się, obejmując mnie i mocno całując. Nie mogłam powstrzymać płaczu. Były to wymarzone zaręczyny.

Całowałam go mocno z uczuciem, którym go darzyłam. Kochałam go całą sobą. Nie widziałam innej opcji, niż przyjęcie oświadczyn. Od kilkunastu tygodni marzyłam o tym. W końcu nadszedł ten dzień, gdy się doczekałam.

– Kocham cię – wyszeptałam, odrywając się od wciąż kuszących ust narzeczonego. Mojego narzeczonego.

– Ja też cię kocham, narzeczono – mruknął, ponownie łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.

Wszystko wydawało się nie istnieć, gdy on był obok. Kochałam go nad życie.

Rozejrzałam się dookoła, dopiero teraz dostrzegając wielki napis „Marry me star", bo gdy tylko się odwróciłam, widziałam klęczącego mężczyznę, nic poza nim. Moja cała uwaga była poświęcona dla mojego narzeczonego.

Wyglądało to jak z filmu romantycznego. Byłam zachwycona, całym dzisiejszym dniem. Nie mogłam doczekać się, aż wrócimy do hotelu, aby uczcić nasze zaręczyny.

– Nie masz pojęcia jak za tobą szaleje, gwiazdko – uśmiechnął się do mnie, wtulając swoją twarz w zagłębie mojej szyi. – A jeszcze teraz zostaniesz moją żoną – czułam jego oddech na swoim ciele.

Miałam wrażenie, że to wszystko co miało tutaj miejsce, nie było naprawdę. Uważałam, że to zbyt nierealne, aby było prawdziwe, a jednak stałam tutaj, w ramionach wymarzonego mężczyzny, który zostanie moim mężem.

– Jeszcze jakieś niespodzianki czy możemy wrócić do pokoju? – zapytałam, chcąc już wrócić, aby świętować w miejscu gdzie nikogo nie było, a tym bardziej kamer, które mogły uchwycić wszystko, co miałam w planach.

– Myślałem nad kolacją... – jęknęłam, nie będąc teraz w stanie myśleć o czymkolwiek innym niż łóżko i my w nim, nadzy.

– Myślę, że mam lepszy pomysł od tego – uśmiechnęłam się przebiegle, sięgając dłonią w kierunku jego krocza. – I również uważam, że ci może się to spodobać – rozchylił wargi, chcąc coś powiedzieć, ale ja zamknęłam je długim pocałunkiem.

– Chyba nie umiem ci się oprzeć, skoro w taki sposób stawiasz sprawę – mruknął, ciągnąc mnie w stronę windy, którą przed chwilą tutaj wjechaliśmy.

Przez całą drogę siedziałam jak na szpilkach, chcąc rzucić się na niego i przez całą noc namiętnie się kochać. Tego w tej chwili potrzebowałam, jego bliskości.

Podziękowaliśmy dla kierowcy, ruszając szybko w stronę wejścia do hotelu, a później do windy, która zabrała nas na odpowiednie piętro. Gdy znaleźliśmy się poza nią, przyciągnęłam do siebie Michaela, rozbijając swoje usta o jego.

Splotłam nasz języki ze sobą. Wplotłam palce we włosy bruneta, za które delikatnie pociągnęłam. Popchnął mnie, przez co wpadłam na ścianę, jednak po chwili dopadł mnie, napierając na moje ciało, całując w usta.

Jego pocałunki zeszły niżej, na moją szyję. Zassał ją, po chwili liżąc, na co przeszedł mnie przyjemny dreszcz, pod którym miałam ochotę się rozpłynąć. Rozpiął płaszcz, dopadając się do piersi, które lizał tylko u góry, bo reszta ich część została schowana pod materiałem sukienki.

Podeszliśmy bliżej naszego apartamentu, nadal się od siebie nie odrywając. Z trudem wyjął kartę, którą przyłożył do czytnika, a po chwili drzwi ustąpiły. Wpadliśmy do pokoju, obijając się o każdą możliwą ścianę.

IMAGINATION +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz