10. Chcesz spędzić ze mną noc?

455 21 9
                                    

Pov Michael

Mój dzień zaczął się, jak każdy inny, z tą różnicą, że dzisiaj miałem odbyć pierwszą wizytę z psychologiem. Oczywiście z polecenia Biancii. Ufałem jej w tej kwestii i wiedziałem, że wybierze dla mnie najlepszego z najlepszych.

Dlatego znajdowałem się teraz pod budynkiem Centrum Zdrowia Psychicznego w Barcelonie. Siedziałem w samochodzie, nie wiedząc co mam robić, bo... zacząłem się stresować, co ani trochę nie było do mnie podobne.

Nie wiem przez jak długi czas siedziałem w G klasie, zastanawiając się, co ja w ogóle robię ze swoim życiem. Myśl goniła za myślą. Dopiero wtedy doszło do mnie, po co to robię.

Bo robiłem to dla Isabelli.

Dla siebie.

Dla nas.

Gdy moje myśli uciekły w stronę kobiety, nie mogłem doczekać się dzisiejszego wieczoru, bo to właśnie dzisiaj miałem ją zobaczyć, po jebanych dwóch tygodniach.

Z tego powodu nie mogłem dłużej wysiedzieć w jednym miejscu niż pięć minut. Chciałem ją już zobaczyć i gdybym mógł, pojechałbym do niej właśnie w tej chwili.

Jednak jej coś obiecałem.

I miałem zamiar z tej obietnicy się wywiązać.

Wysiadłem z samochodu, krocząc prosto do wejścia. Gdy tylko zamknęły się za mną drzwi, dopadła mnie przytłaczająca cisza, która panowała tylko w takich miejscach jak to.

Odciąłem się od hałasu miasta. Od ludzi. Od pieprzonego wiatru, który dzisiaj był kurewsko mocny. I poczułem się... lepiej. Spokojniej. Cały stres, który towarzyszył mi jeszcze chwilę temu, uleciał w zapomnienie.

Podszedłem do rejestracji, za którą siedziała urocza blondynka. Na nosie miała czarne okulary, a jej włosy zostały związane w wysoki kucyk. Gdy tylko mnie zobaczyła, na jej twarz wpłynął serdeczny uśmiech, a oczy zalśniły.

– Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – zapytała serdecznie, patrząc prosto w moje oczy.

– Byłem umówiony z doktor Montes – przekazałem jej informację. Postukała kilkakrotnie w klawiaturę komputera, po czym znów zwróciła na mnie spojrzenie.

– Pan Howard? – zapytała, na co skinąłem głową. – Pani Montes czeka na pana w gabinecie – wyjaśniła, instruując gdzie mam się udać.

Przemierzałem biały korytarz zgodnie z instrukcjami kobiety. Wsiadłem do windy, która zabrała mnie na drugie piętro. Zobaczyłem odpowiednie czarne drzwi i szybko przemierzyłem dzielącą mnie odległość.

Zapukałem w drewno, po chwili słysząc ciche zaproszenie. Otworzyłem drzwi, przechodząc przez nie. Od razu w oczy rzuciła mi się kobieta około czterdziestki.

– Dzień dobry Michaelu – posłała mi przyjemny uśmiech.

Zamknąłem za sobą drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu. Pokój nie był za duży. Mieściło się w nim biurko, kilka regałów książek oraz kanapa z dwoma fotelami i stolikiem kawowym w jasnym odcieniu beżu.

Wskazała miejsce na kanapie, które posłusznie zająłem. Rudowłosa kobieta usiadła na fotelu naprzeciwko mnie, zakładając nogę na nogę.

– Kawy, herbaty, może wody? – pokręciłem głową. – Dobrze, nazywam się Sara Montes i przeprowadzę z tobą dzisiaj tylko konsultację, abyśmy od następnego spotkania mogli zacząć terapię – wyjaśniła.

Zaczęła zadawać mi pytania odnośnie tego jakie mam oczekiwania wobec terapii, później zapytała o moje samopoczucie, trudności jakie ostatnio spotkałem na swojej drodze oraz o historie z przeszłości, które będzie chciała poruszyć na kolejnych spotkaniach.

IMAGINATION +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz