Bankiet cz.1

66 4 1
                                    

- nie to fałszywy alarm.

Usłyszałam szczęk zamykanych drzwi i odetchnęłam z ulgą. nie chciało mi się wierzyć, że James naprawdę dotrzymał obietnicy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu marszcząc brwi, w między czasie wyciągając telefon. Po kilku sygnałach po drugiej stronie usłyszałam głos dobrze mi znanej kobiety.

-Wszystko w porządku?- zapytała wyraźnie zaniepokojona Beth

- Tak ale następnym razem zanim podasz mi dane do systemu upewnij się dwa razy czy agent aby na pewno żyje- Odburknęłam. kucnęłam obok biurka, dostrzegając małe urządzenie służące do podsłuchu. Skurwiel. Podniosłam się upuszczając urządzenie, tym samym rozdeptując je z całej siły- Zorganizuj mi dostęp do kamer na bankiecie tylko tym razem nie spieprz tego- Powiedziałam i rozłączyłam się. Poprawiłam swoją maskę uprzednio zgarniając torbę ze sprzętem i opuściłam mieszkanie.

Siedząc na dachu sąsiadującego wieżowca za pomocą lornetki oglądałam rozpoczynający się bankiet, dostrzegłam większość avengersów lecz ani śladu słynnego Anthonego. Spojrzałam w lewo dostrzegając Jamesa. Miałam ochotę rozszarpać mu gardło, miałam nadzieje że ten palant będzie siedział cicho tak jak obiecał. Gdy bankiet rozkręcił się na dobre przemieniłam się w venoma i przeskoczyłam z jednego budynku na drugi.

- Na trzydziestym drugim piętrze powinno być otwarte okno- powiedziałam do venoma

- Przyjąłem- jak powiedział tak zrobił. Mknęliśmy w górę po szklanym wieżowcu, aż dotarliśmy do okna.

Wślizgnęliśmy się do środka. Przemieniłam się z powrotem w siebie, poprawiając swoją maskę. Przemknęłam do pomieszczenia służbowego zakluczając za sobą drzwi. Rzuciłam torbę na ziemie rozpinając suwak, wyciągnęłam pas na norze który zapięłam na udzie. Sztylet schowałam do buta a pistolet za pasek. Na końcu wyciągnęłam swoją kreację, była to długa czarna sukienka z długim rękawem, aby zasłaniała mój kostium. Nie było szansy aby ktoś dostrzegł mnie w tłumie, ludzie byli zbyt rozproszeni małym nienarodzonym słoneczkiem Starka.

-Czas na rozróbę- Powiedział venom. Zaśmiałam się krótko i wyszłam z pomieszczenia, chowając torbę pod jedną z szafek. Szłam korytarzem mijając obsługę, aż dotarłam do pobocznego wejścia, które doprowadziło mnie w sam środek paszczy lwa. Sala roiła się od ludzi, wszyscy wyglądali jakby kąpali się w płynnej forsie. Szybko i zwinnie poruszałam się miedzy nimi, od czasu do czasu moje ręce wślizgiwały się zgrabnie do torebek i kieszeni kradnąc biżuterię, którą chowałam w kieszeniach sukni. Muzyka dudniła mi w uszach. Jedyne co musiałam zrobić to czekać na przemówienie starka i jego wspaniałej żonki. Stanęłam w rogu zgarniając lampkę szampana i sięgnęłam po telefon odpalając podgląd z kamer, który uzyskałam dzięki Beth. Każde wejście było obstawione przez dwóch ochroniarzy, większość avengersów siedziało przy jednym ze stolików blisko sceny. Natasha tańczyła z jakąś kobietą, tak samo jak z tego co pamiętam Sam. Zastanawiałam się gdzie podziewał się Stark. Schowałam telefon dopijając szampana i ruszyłam przed siebie, nagle poczułam szarpnięcie do tyłu. Zderzyłam się z czyimś torsem a silne ręce trzymały moje ramiona.

- Zastanawiałem się kiedy przybędziesz- Zacisnęłam szczękę powstrzymując dreszcz.

- Puść mnie albo zrobię ci krzywdę- Odwarknęłam, a ten obrócił mnie zwinnie kładąc metalową dłoń na moim biodrze. Drugą złapał moją rękę i poprowadził mnie w tłum tańczących ludzi- Co ty wyprawiasz?-Zapytałam pół szeptem zirytowana.

- Tańczę. nie widać?- Posłał mi uśmieszek a ja zgromiłam go wzrokiem- Zamierzasz powiedzieć mi co tutaj robisz czy od razu mam cie wydać?- Zapytał cichym, chodź chłodnym tonem aby nikt inny nas nie usłyszał.

- A może najpierw ty wyjaśnisz mi dlaczego podłożyłeś mi podsłuch hm?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie, gdy podążaliśmy za innymi parami w tańcu. Zwróciłam uwagę jak zacisnął szczękę- Chyba nie myślałeś że jestem aż tak głupia?

-Nie zmieniaj tematu- Przerwał mi. Jego ton stał się chłodniejszy- Wiem że coś planujesz i na pewno nie jesteś tu ze względu na świętowanie.

- Wręcz przeciwnie- Uśmiechnęłam się przebiegle czego on nie mógł dostrzec przez moją maskę, ale po jego spojrzeniu mogłam wywnioskować że się domyślił.

- Nie okłamuj mnie nyks- Powiedział niskim tonem, zaciskając metalowe ramię na moim biodrze. Zazgrzytałam zębami ignorując mój lekko przyśpieszający puls. Wtedy do głowy przyszedł mi pomysł.

-Powiedz mi coś o czwartym dziecku Starka- Powiedziałam gdy obrócił mnie wokół osi i znowu złapał. na moje pytanie zmarszczył brwi.

- Tony ma tylko trójkę dzieci-Odpowiedział Bucky rozglądając się uprzednio.

-Ma dwie córki a raczej miał bo jedna zmarła trzecie dziecko jest w drodze kim jest ten chłopiec-zapytałam wpatrując się w jego twarz.

- Mówiłem ci już ma tylko trójkę dzieci ten chłopiec...- Urwał w połowie zdania. Przyglądałam się mu czekając na dalszą części historii- Jego córka ta która zmarła przygarnęła go gdy jego rodzina zginęła w pożarze- Wyjaśnił krótko i spojrzał na moją zamaskowaną twarz. Zmarszczyłam brwi przypomniało mi się zdjęcie, które znalazłam w internecie. Dziewczyna wyglądająca jak ja trzymająca w objęciach tego samego chłopca. To wszystko było jakieś pogmatwanie i zupełnie nie miało sensu.- A teraz będziesz tak łaskawa i powiesz mi co tutaj robisz?

- Przyszłam się rozerwać- Odparłam. Wiedziałam że jeszcze bardzie go rozjuszę. On znowu zacisnął metalowe ramię na moim biodrze. Obrócił mnie wokół osi i odchylił do tyłu, jedną ręką trzymając moje plecy, a drugą chwycił pod udem unosząc moją nogę do jego biodra. Szybko złapałam go za szyję, aby nie zaliczyć bliskiego spotkania z podłogą. Spojrzałam w jego błękitne oczy dostrzegłam w nich irytację praz coś jeszcze czego nie mogłam opisać. Był blisko. zdecydowanie za blisko.

- Nie okłamuj mnie laleczko- Warknął. poczułam jak mój żołądek się kurczy, po chwili postawił mnie z powrotem do pionu. Odwróciłam wzrok aby ukryć napływ niekontrolowanych emocji.

-Nie nazywaj mnie tak- Odbruknęłąm a on tyko uśmiechnął się łobuzersko i przysunął bliżej.

- Wiem że za tym tęskniłaś- Czułam jego oddech bardzo blisko mojego ucha, poczułam gęsią skórkę na całym ciele.

-Palant- warknęłam odchodząc, gdy kawałek się skończył. Stwierdziłam że przeczekam w cichym kącie do przemowy Starka.

-Laleczko?-odezwał się rozbawiony Venom.

- Och zamknij się- odpowiedziałam zirytowana.

--------------------------------------------------------------------------------------------

Tak jak obiecałam tak i jest. wiem że późno ale musiałam trochę pomyśleć nad kontynuacją.

dajcie znać czy wam się podoba! zachęcam was do zostawiania komentarzy które bardzo mnie motywują oraz do zostawienia gwiazdki kocham was i do następnego!❤️❤️





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Córka Starka I VenomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz