☆Nathan☆

1.3K 62 20
                                    

rano około 10, ale tym razem obudził mnie zwykły budzik, a nie Venom. Czasami mam wrażenie, że on nadal jest we mnie, ale niemożliwe. Już nic nie słyszę. Wstałam, poszłam się wykopać, wysuszyłam włosy i związałam tak jak ostatnio. Ubrałam się w to: (dodaje zdj bo nie wiedziałam jak opisać)

 Ubrałam się w to: (dodaje zdj bo nie wiedziałam jak opisać)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Schowałam do kieszeni telefon i pieniądze. Wyszłam z pokoju i pokierowałam się do windy, niestety będę musiała przejść przez salon. Wchodzę i widzę tylko Steve’a świetnie.

S- wybierasz się gdzieś?- zapytał jak gdyby nigdy nic

R-wychodzę, nie wiem kiedy wrócę

Wyszłam z domu i stwierdziłam, że się przejdę. Szłam akurat przez park i obok mnie był plac zabaw wychodziła z niego akurat Maddie z Leonem, gdy mały mnie zobaczył podbiegł i się przytulił

R-hej, maluchu! Jak tam? Dzien dobry proszę Pani!

M-proszę, mów mi Maddie

L-mamo możemy pójść na lody z Reed?Proooosze...

M-jeżeli, Reed będzie chciała

R-jasne, chodźmy!

Szliśmy tak chwilę, ja rozmawiałam z Maddie jak z nikim innym przypominała mi moją mamę. Jasne blond włosy, niebieskie oczy i szczupła sylwetka. Jakbyscie się zastanawiali to nie Pepper. Nie jest moją mamą, nie przepadam za nią, ponieważ na siłę Cię mi ją zastąpić.

M-jesteśmy, to jakie chcesz lody?

L-czekoladowe

M-chciałabyś Reed?

R-nie, ja podziękuje

Maddie kupiła Leosiowi lody i poszliśmy w stronę ławeczki. Leon zaczął gonić gołębie, a ja rozmawiałam dalej z Maddie. Nagle jej telefon zawibrował, gdy przeczytała smsa zaczęła zachowywać się tak jakby była zła, a zarazem przygnębiona.

R-Coś się stało?-zapytałam

M- dzisiaj razem z mężem musimy wyjść na spotkanie i nie mamy z kim zostawić Leosia, mój drugi syn później też wychodzi, więc z nim nie zostanie, będę musiała odwołać spotkanie

R- nie musi Pani ja go popilnuję i tak nie mam co robić, a Leon będzie miał okazję poznać avengersów- zaśmiałam się

M-jestes córką Iron Mana?

R-tak zgadza się, jeżeli nie ma Pani nic przeciwko to zostanę z Leonem zapewniam, że będzie bezpieczny

M-ratujesz mi życie, dziękuję

Przed zebraniem Leona do siebie poszliśmy do ich domu po parę zabawek Leona i po jakieś rzeczy na zmianę. Weszliśmy do domu był naprawdę piękny duży, dwupiętrowy, rodzinny dom z ogrodem. Taki jak zawsze chciałam zadzwoniłam też do ojca, że będziemy mieli dzisiaj małego gościa

M-dobrze, to tutaj w torbie masz parę ubrań i zabawki, gdzie Leon?

R-pobiegl gdzieś na górę możesz po niego iść drugie drzwi na lewo

Pokierowałam się schodami na górę i podziwiałam zdjęcia na ścianach. Szłam, gdy nagle jedne drzwi się otworzyły, a z nich wyszedł chłopak wysoki miał brązowe włosy i zielone oczy i był w samych dresowych spodniach. O cholera! Chłopak stanął naprzeciwko mnie i też mi się przyglądał poczułam, że spaliłam buraka. Otrząsnęłam się i wyminęłam go, weszłam do pokoju Leosia

R-i jak gotowy?- uśmiechnęłam się

L-tak-powiedział, zabrał swoją niebiesķą myszkę i wyszliśmy z pokoju, szliśmy korytarzem-bardzo, ale bardzo bardzo Cię lubię ciocia Reed - wchodziliśmy po schodach, a ja zaśmiałam się na jego słowa po chwili zobaczyłam, że ten chłopak stoi oparty o ladę kuchenną i rozmawia o czymś z Maddie, ale patrzył się na mnie

L-jeszcze pan Borys-oooooo! Czy on nazwał tą myszkę pan Borys, boże jakie to urocze!

-a ty gdzie uciekasz mały człowieku-powiedział ten chłopak do Leona i zaczął zo biegać i wziął go na ręce

L- idę na noc do cioci Reed- odwrócił się do mnie

M-pani Eva się rozchorowała, więc Reed zgodziła się pomóc, poczekajcie tutaj chwilę zaraz wrócę zapomniałam szczoteczki do zębów

- więc słyszałem że uratowałaś mi brata

R- no, widzisz dobrze słyszałeś- uśmiechnęłam się

N-Nathan- wyciągnął rękę

R-Reed- uścisnęłam ją i stwierdziłam, że zadzwonię do Happyego żeby po nas przyjechał- daj mi chwile

H-halo, Reed?

R- hej, Happy możesz po nas przyjechać na queens? Taki duży njebieski dom, przecznice od mojej szkoły

H-będę za 5 min

R- dzięki- rozłączyłam się

M-jestem!

R- Happy będzie za 5 minut

M- dobrze, to ja już wam nie przeszkadzam idę się szykować, naprawdę dziękuję Reed. Pa synku!

R- nie ma za co- uśmiechnęłam się, chwile jeszcz pogadałam z Nathanem aż dostałam smsa od Happyego- Happy juz jest musimy iść

Leon pożegnał się z bratem i otworzył drzwi. On wyszedł na zewnątrz, chciałam też wyjść, ale jego dłoń mnie zatrzymała schylił się i powiedział:

N-to do zobaczsnia Stark-dreszcz mnie przeszedł, a on jak gdyby nigdy nic odszedł. Stałam tak chwile i wyszłam na zewnątrz Leon chwycił mnie za rękę. Posadziłam go w foteliku, a sama obeszłam samochód i wsiadłam drugiej strony obok niego. Zapowiada się ciekawy dzień...

Córka Starka I VenomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz