Doszedłem już do siebie, choć rana wciąż pobolewa. Od całej tej sytuacji ciężko mi się porozumieć z Amaris. Chodzi zmartwiona, odpowiada zdawkowo na pytania i zaczepki, nawet gdy jesteśmy sami. Dziś mam wolne popołudnie i choć spędzam je z Mei, wciąż myślę o Amaris. Moja siostra również nie wygląda, jakby była w szczytowej formie. Co chwila zawiesza wzrok na czymś w ogrodzie Domu Herbacianego i miesza napar albo raczej uderza łyżeczką w boki filiżanki, nawet nie zanurzając jej czubka.
Wzdycham krótko i macham dłonią przed jej twarzą. Dziewczyna się wzdryga. Patrzy na mnie, przywołując na usta uśmiech – to pałacowa wersja, wyćwiczona, aby pojawiać się w każdej sytuacji, niezależnie od emocji. Wiem, bo sam też taki mam.
– Co się dzieje, Mei? – pytam łagodnie, demaskując jej gest. Siostra spuszcza wzrok na stół i przez moment nic nie mówi. Zaciska usta, jakby usiłowała coś w sobie zatrzymać. Kiedy jednak decyduje się odezwać, głos ma pełen napięcia.
– Pałac stanął na głowie. Cesarzowa wszędzie szuka wrogów i zamyka ludzi w więzieniu. Słyszałam plotki o tym, co się tam dzieje. – Ton Mei staje się wyższy, kiedy powstrzymuje łzy. – Każdy jest potencjalnie winny, więc wszystkich przesłuchują. Podobno głodzą i biją więźniów, jeśli ci niczego nie zdradzą. – Nabiera gwałtownie powietrze i zaczyna mówić coraz szybciej. – Nie chcę, żeby to spotkało mnie albo ciebie. Nie mogę znieść, że Ansel jest tak traktowany. Chciałabym, żeby był tu z nami i żebyśmy wszyscy byli bezpieczni. – Łzy, które zalewają jej policzki, sprawiają, że zaciska mi się serce. – Jeśli stwierdzą, że jest winny zdrady, zabiją go. Umrze jak dziadek, a ja nie chcę... Nie mogę go stracić w ten sposób.
Jest wczesny ranek, a słońce nie może przebić się przez ciężką mgłę. Mimo to stoimy w trójkę na podwórku. Mei ziewa przeciągle, opierając się o drewniany kij. Ważę swój w dłoni i patrzę na dziadka. Uśmiecha się, obserwując zaspaną wnuczkę.
– Mei, mówiłaś, że chciałabyś spróbować walki z bratem. Gdzie twój zapał?
– Został w łóżku – mruczy, przeciągając się. – Dlaczego musimy to robić tak wcześnie?
– Gdyby twoja mama dowiedziała się, że uczę cię, jak walczyć, miałbym same nieprzyjemności. – Obraca się do mnie i mruga, dając znak do startu. Uśmiecham się i biorę lekki zamach. Mei wzdryga się, widząc zbliżający się koniec kija, ale unika go bez problemu. Cofnąwszy się, staje szerzej na nogach.
– Archie jest wyższy i silniejszy, jednak ty jesteś zwinniejsza. Wykorzystaj to – instruuje dziadek. W oczach mojej siostry zapala się chęć rywalizacji. Unika wszystkich ciosów, jakie próbuję jej zadać, po czym sama bierze zamach. Wcale nie próbuje być delikatna ani ostrożna.
Odskakuję, jednak udaje jej się uderzyć mnie w kostkę. Z gardła wyrywa mi się krótki krzyk, bo jestem prawie pewien, że coś mi złamała.
– Trafiłam go! – chwali się dziadkowi, podnosząc ręce do góry w geście zwycięstwa. On śmieje się i klaszcze. Podnoszę się do pionu, wywracając oczami. Jedno zwycięstwo to jeszcze nic, ale lepiej, żeby Mei umiała obronić się sama, niż gdybym musiał wszędzie za nią chodzić.
Nagle ktoś puka do bramy, bardzo głośno i kilkukrotnie. Dziadek rzuca nam krótkie spojrzenie, po czym rusza otworzyć. Wita się z dwoma mężczyznami w strażniczych mundurach. Wchodzą na podwórko, jeden z nich wyjmuje z kieszeni dokument z cesarską pieczęcią.
Gdy podchodzimy bliżej, docierają do nas jego słowa.
– Zostaje pan skazany za zdradę stanu.
CZYTASZ
Dziecko Księżyca
FantasyKapłanka i Strzelec - dwie dusze połączone przez los, rozdzielone przez zemstę. Amaris Waltz, posiada niezwykły dar czytania przyszłości z gwiazd. Wiele lat temu obiecała swoje serce Archiemu Orrowowi, dawnemu przyjacielowi. Wszystko zmieniło się, k...