– Dawno temu Ziemia była nieprzyjaznym miejscem, a ludzie nie radzili sobie najlepiej. Nie starczało dla wszystkich pożywienia. Jedynym światłem było Słońce w dzień i Księżyc oraz gwiazdy w nocy. Wtedy bogowie zdecydowali, że potrzeba nam opiekunów. Patronka ludzkości, Umo, dostała to zadanie.
Słucham opowiadania mamy, chociaż moja głowa opada co jakiś czas na bok.
Dziś były moje dziesiąte urodziny. Rodzina przyniosła dużo prezentów – nawet teraz na jednej z półek leżą ręcznie szyte lalki. Jednak ani one, ani zestawy do kaligrafii nie są nawet w połowie tak interesujące, jak stalowa płytka z wyrzeźbionymi konstelacjami.
Dotykam gwiazd palcami, odpędzając sen, a mama zaplata mi drugi warkocz.
– Stworzyła wiele dusz z elementów kosmosu. Umieściła je w ziemskich ciałach, nakazując służyć ludziom dzięki mocy widzenia przyszłości – mówi, wiążąc błękitną wstążkę na końcu warkocza. – Dusze budzą się w świadomości około dziesiątego roku życia i zawsze należą do dziewczynek. Przez kolejne siedem lat, począwszy od jedenastych urodzin, Kapłanki przechodzą szkolenia, aż zostają zaprzysiężone Cesarzowi.
Obracam się do mamy, przestając śledzić układ płytki. Marszczę brwi i zaciskam usta.
– Dlaczego Cesarzowi, skoro wszystkim ludziom mają pomagać? – Gramolę się w wielowarstwowej szacie, żeby móc popatrzeć mamie prosto w oczy.
Zawsze powtarza, że kiedy to robisz, ludzie nie będą mieli odwagi kłamać, bo zaglądasz w ich duszę. Te należące do zwykłych osób nie mają imienia, inaczej niż te Kapłanek. „Astra" – tak nazywa się moja. Przynajmniej tak powiedziała mi piękna pani w moim ostatnim śnie.
Mama uśmiecha się nieznacznie. Sięga do mojej głowy i czule gładzi po włosach. Jej błękitne jak niebo oczy wydają się smutniejsze niż przed chwilą.
– Bo tak działa nasz świat. Zawsze ktoś ma władzę, zawsze ten silniejszy. A silni chcą mieć po swojej stronie to, czego nie da się kontrolować. Tylko tak zapewnią sobie władzę.
***
Zaciskam zęby, szorując dokładnie skórę. Srebrna farba schodzi całkiem dobrze, ale czarny znak zaledwie stracił ostrość. Oglądam kark w tafli lustra. Skóra jest już mocno zaczerwieniona, więc z westchnieniem rezygnuję z dalszych prób.
Wciąż nie mogę wyrzucić z głowy kolorowych szat i wielu ozdób, jakie miały na sobie inne Kapłanki. Wszystko zdawało się krzyczeć: „dziewczynki z bogatych rodzin". Chichoczące i wzdychające do cesarskiej straży paniusie. Jeśli tak rzeczywiście jest, to jaki użytek robiły do tej pory ze swoich wizji?
Oplatam się ręcznikiem i wychodzę na balkon. Mam stąd widok jedynie na dziedziniec świątyni, bo budynek otacza wysoki mur. Co prawda od lat byłam na to gotowa, jednak wszystko wydaje się nudniejsze, niż opowieści mamy. Nakazy, zakazy i obowiązki. Całe dnie w jednym miejscu, bez możliwości wyjścia poza ogrodzenie. Marnotrawstwo czasu i mojego potencjału.
Opieram się o balustradę, pozwalając, żeby wieczorny wiatr wysuszył mokre włosy. Nie podnoszę wzroku na gwiazdy. Gdybym to zrobiła, musiałabym obejrzeć wizję, a nie mam na to najmniejszej ochoty. Nie w służbie cesarstwa poza godzinami mojej pracy.
Widzę stąd piętra pałacu oświetlonego lampionami. Budynek wzniesiono na trzy kondygnacje wzwyż. Kolumny z malowanych kamieni wyrastają z marmurowej posadzki, podpierając rzeźbione stropy. Niektóre okna są szklane, inne wciąż pokrywa papier. Przynajmniej tyle zapamiętałam, czekając na mojego nowego strażnika.
CZYTASZ
Dziecko Księżyca
خيال (فانتازيا)Kapłanka i Strzelec - dwie dusze połączone przez los, rozdzielone przez zemstę. Amaris Waltz, posiada niezwykły dar czytania przyszłości z gwiazd. Wiele lat temu obiecała swoje serce Archiemu Orrowowi, dawnemu przyjacielowi. Wszystko zmieniło się, k...