Rozdział 11

9 3 0
                                    

Rozdział 11: Powracające Cienie.

Poranek w Hogwarcie wydawał się spokojny, ale w powietrzu wciąż unosiła się ciężka atmosfera po wczorajszej ceremonii upamiętniającej pierwszą wojnę czarodziejów. Uczniowie, którzy wzięli udział w uroczystości, wracali do codziennych obowiązków, choć ich myśli wciąż krążyły wokół wydarzeń minionego wieczoru. Olivia obudziła się w gabinecie Severusa, niepewna, ile czasu minęło. Czuła, że jej ciało było napięte, a umysł przepełniony wspomnieniami i myślami o Regulusie.

Otworzyła oczy i spojrzała na Severusa, który siedział naprzeciwko niej, na swoim fotelu. Jego twarz była nieprzenikniona, jak zwykle, ale coś w jego spojrzeniu zdradzało, że miniona noc pozostawiła w nim ślad. Olivia usiadła powoli, poprawiając włosy i próbując zebrać myśli.

- Przepraszam, że zasnęłam - wyszeptała, odwracając wzrok.

- Nie przepraszaj -odpowiedział cicho Severus. - Potrzebowałaś odpoczynku.

Cisza między nimi stawała się coraz cięższa, jakby żadne z nich nie wiedziało, jak kontynuować rozmowę po tak emocjonalnym wybuchu. Olivia nie chciała wracać do tego, co mówiła poprzedniej nocy, ale jednocześnie czuła, że nie może po prostu odejść i udawać, że nic się nie stało.

- Severusie... - zaczęła, próbując zapanować nad drżeniem w głosie. - Wczoraj... powiedziałeś, że Regulus podjął swoje decyzje. Ale ja wciąż czuję, że to ja go do tego popchnęłam. Może gdybym nic nie powiedziała, on by jeszcze żył.

Snape zmarszczył brwi, wyraźnie zmagając się z własnymi myślami. Wiedział, że Olivia nie ma pełnego obrazu tego, co się stało. I choć prawda mogła przynieść jej ulgę, to również mogła na nowo rozdrapać stare rany.

- Regulus był bardziej odważny i rozsądny, niż myślisz - zaczął powoli, ważąc każde słowo. - Jego decyzje nie były łatwe, ale były jego. Nie możesz wziąć na siebie odpowiedzialności za coś, na co nie miałaś wpływu.

Olivia przygryzła wargę, starając się zrozumieć, co Severus chciał jej przekazać. Wiedziała, że był blisko z Regulusem, że obaj służyli temu samemu mrocznemu celowi, ale wciąż czuła, że coś jej umyka.

- Ty wiesz coś więcej, prawda? - zapytała nagle, wbijając w niego przenikliwe spojrzenie. - Regulus nigdy nie powiedział mi, co zrobi. Wiem tylko, że zniknął, a potem... - przerwała, bo nie potrafiła dokończyć.

Severus odwrócił wzrok, a jego twarz stężała. Nie był gotowy na tę rozmowę, nie z nią. Wiedział, że zbyt wiele sekretów otacza śmierć Regulusa, a odkrycie ich mogło zaszkodzić nie tylko jej, ale i jemu samemu.

- To, co zrobił Regulus, było aktem odwagi, o jakim niewielu by pomyślało - odpowiedział chłodno. - Ale nie jestem tu, by opowiadać ci o jego decyzjach. Jego historia nie jest moją do opowiedzenia.

Olivia czuła, że jej serce wali jak młot. Przeszywający chłód Severusa tylko wzbudzał jej ciekawość, ale jednocześnie wywoływał frustrację. Wiedziała, że coś ukrywa, ale nie była pewna, czy miała prawo to odkrywać.

- Dlaczego tak cię to wszystko obchodzi? - zapytała nagle, zmieniając temat. - Regulus, Voldemort... czemu nadal walczysz, skoro wojna się skończyła?

Snape spojrzał na nią, a jego twarz przybrała wyraz, którego Olivia nie potrafiła zinterpretować. Przez chwilę milczał, jakby zastanawiał się, ile powinien jej wyznać.

- Wojna nigdy się nie kończy, Monteco, już ci to mówiłem - powiedział cicho, z nieoczekiwaną gorzką nutą w głosie. - Może to, co widzą inni, dobiegło końca. Ale we mnie... ona trwa. Każdego dnia walczę ze swoimi decyzjami, ze swoimi wyborami. I to się nigdy nie skończy.

Te słowa uderzyły Olivię jak chłodny prysznic. Patrzyła na Severusa, nagle zdając sobie sprawę, jak głęboko zakorzenione są jego demony. Wojna, której ona nigdy w pełni nie zrozumiała, wciąż toczyła się w jego umyśle i sercu.

- Przepraszam. Nie jesteś sam - powiedziała po chwili cicho, choć jej głos brzmiał pewnie. - Ja też walczę. Każdego dnia.

Snape spojrzał na nią z lekkim zaskoczeniem, jakby te słowa wstrząsnęły nim na poziomie, którego nie przewidział. Nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś mógł go zrozumieć, a już na pewno nie Olivia Monteco - uczennica, której życie wydawało się tak odległe od jego własnego.

- Może nie jestem - odparł z nutą sceptycyzmu, ale nie odwrócił wzroku.

Olivia nie wiedziała, co więcej mogłaby powiedzieć. Czuła, że ich rozmowa dotarła do punktu, z którego nie było odwrotu. Choć oboje zmagali się z własnymi przeszłościami, teraz musieli znaleźć sposób, by ruszyć naprzód.

- Severus - powiedziała cicho, podnosząc się z kanapy. - Dziękuję, że mnie wysłuchałeś. I... że byłeś tam dla Regulusa, nawet jeśli nigdy nie mówiłeś o tym głośno.

Snape patrzył na nią, a jego twarz przybrała bardziej miękki wyraz. Nie odpowiedział, ale w jego oczach widać było coś, co Olivia mogła odczytać jako ciche zrozumienie.

Odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi, gotowa wrócić do świata, który na nią czekał. Ale zanim opuściła gabinet, Severus odezwał się jeszcze raz.

- Monteco - powiedział, a jego głos był teraz bardziej delikatny. - Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować... rozmowy. Wiesz, gdzie mnie znaleźć.

Olivia uśmiechnęła się lekko, a jej serce zabiło szybciej.

- Wiem - odpowiedziała, zanim wyszła na korytarz, czując, że ich relacja właśnie zmieniła się na zawsze.

Cień PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz