Rozdział 14

14 1 1
                                    

Rozdział 14: Chwila wytchnienia.

Olivia stała przed lustrem, a jej serce biło szybciej niż zwykle. Zima za oknem pokryła świat białym puchem, a bal, na który się przygotowywała, zbliżał się wielkimi krokami. Na początku nie chciała w nim uczestniczyć, ale po rozmowie z Severusem zrozumiała, że czasami trzeba dać sobie szansę na odrobinę radości, nawet w trudnych czasach.

Zdecydowała się na skromną, ale elegancką sukienkę w głębokim odcieniu granatu. Materiał delikatnie opinał jej sylwetkę, a gdy się w nim poruszała, sprawiał wrażenie, jakby tańczyła. Jej włosy były luźno spięte, a na szyi miała jedynie subtelny srebrny łańcuszek. Choć nie zamierzała się zbytnio stroić, wyglądała pięknie. Choć nie do kompletu, ze względu na zimową i to dość mroźną pogodę zdecydowała się zabrać ze sobą zwykłą szarą bluzę z suwakiem.

Kiedy weszła do Wielkiej Sali, zastała ją rozświetloną magicznymi lampkami, które tworzyły wspaniałą atmosferę. Uczniowie tańczyli, śmiali się i rozmawiali, a w powietrzu unosił się zapach pieczonych smakołyków. Olivia przystanęła na chwilę, czując, jak radość i euforia innych kontrastują z jej wewnętrznym smutkiem.

Nagle zauważyła profesor McGonagall, tańczącą z jednym ze swoich uczniów, a w jej sercu pojawiła się iskra nadziei. Może Severus również poprowadzi ją do tańca? Może mógłby dostrzec, jak piękna jest chwila, a ich wspólna historia skoczy w nowy wymiar. Szukała go wzrokiem, ale w tłumie go nie widziała. Przez chwilę poczuła się zawiedziona, ale zaraz potem postanowiła, że nie pozwoli smutkowi przyćmić radości tej nocy.

Czując się przytłoczona tłumem i hałasem, postanowiła wyjść na zewnątrz, by ochłonąć. Drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się z cichym skrzypieniem, a zimne powietrze przywitało ją świeżym zapachem śniegu. Wyszła na z zamku. Chodziła po pokrytej białym puchem ścieżce, podziwiając zimowy krajobraz i próbując uspokoić myśli.

Wtedy nagle usłyszała krok. Odwróciła się i zobaczyła Severusa, który zbliżał się do niej. Jego ciemne włosy i płaszcz falowały na wietrze, a w jego oczach było coś, co sprawiło, że jej serce zabiło mocniej.

— Olivia — powiedział na powitanie, zatrzymując się obok niej. — Nie sądziłem, że ktokolwiek wyjdzie dziś na dwór.

— Potrzebowałam chwili dla siebie — odpowiedziała, uśmiechając się lekko. — W środku jest… trochę zbyt głośno.

— Rozumiem — skinął głową, jego twarz była poważna, ale w oczach dostrzegła delikatny błysk zrozumienia. — Nie czujesz się zbyt komfortowo w tłumie?

— Raczej nie. Ale wydawało mi się, że powinnam wziąć udział w tym balu… sam mówiłeś, że to będzie dla mnie dobre — przyznała.

Severus spojrzał na nią przez chwilę, jakby zastanawiał się nad czymś ważnym.

— Powinnaś robić to, co sprawia, że czujesz się dobrze, Olivia. Nie zmuszaj się do czegoś, co ci nie odpowiada — powiedział z ciepłem w głosie.

W tym momencie z zamku dobiegła ich głośna muzyka, sprawiając, że Olivia uśmiechnęła się szerzej.

— Brzmi całkiem nieźle — zauważyła, zerkając w stronę otwartych drzwi, a w jej głowie ponownie odezwała się myśl o wspólnym tańcu. — Może wszyscy bawią się w środku.

— Pewnie tak — zgodził się, ale w jego głosie było coś, co sprawiło, że Olivia poczuła, że nie jest to dla niego aż tak ważne.

Nagle, bez zastanowienia, Severus powiedział — A może byśmy zatańczyli?

Olivia zamarła, zdziwiona jego propozycją. CZY ON CZYTA W MYŚLACH?!

— Taniec? Na dworze? — zapytała, niepewna, co myśleć, a na jej twarzy wystąpiły pokaźne wypieki.

— Czemu nie? Muzyka jest wystarczająco głośna, a ja często mam ochotę na taniec, choć nie często miałem do tego okazję — powiedział z uśmiechem, który sprawił, że jej serce zabiło mocniej.

Bez słowa skinęła głową, a Severus wyciągnął rękę. Kiedy złapała go za dłoń, poczuła ciepło, które rozlało się po jej ciele. Zaczęli tańczyć w blasku księżyca, a śnieg wokół nich sypał się lekko, tworząc magiczną atmosferę.

Muzyka z zamku wypełniała przestrzeń, a ich kroki stawały się coraz bardziej swobodne. Severus prowadził ją delikatnie, a Olivia czuła, jak wszelkie napięcie znika. W pewnym momencie, w nieco szalonym momencie tańca, Olivia potknęła się i przewróciła, lądując w śniegu.

— Co ty wyprawiasz Monteco? — zawołał Severus, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy. Pochylił się nad nią, a w jego oczach tańczyło coś, co sprawiło, że czuła się naprawdę szczęśliwa.

— To twoja wina, podstawiłeś mi nogę! — zaśmiała się rzucając w niego śniegiem, a Severus, widząc jej radość, postanowił dołączyć do zabawy.

Zaczął obrzucać ją śniegiem, a ona szybko odpowiedziała tym samym. Śmiech i radość wypełniły noc, a ich serca były lżejsze, gdy na chwilę zapomnieli o zmartwieniach.

— Musimy wrócić do środka, inaczej się przeziębimy — powiedział Severus, gdy zaczęli się uspokajać, a ich oddechy stawały się coraz bardziej chaotyczne.

— Masz rację — zgodziła się Olivia, choć nie chciała, by ta chwila się kończyła. — Ale musisz przyznać że wygrałam. — dodała drocząc się z nim.

Kiedy wracali do zamku, czuła, że jest już na kolejnym etapie relacji z Severusem. Ich taniec wśród śniegu sprawił, że zrozumiała, iż czasami warto dać sobie szansę na radość, nawet w najtrudniejszych chwilach.

Wchodząc do Wielkiej Sali, z uśmiechem na twarzy, Olivia zrozumiała, że ta noc była dla niej wyjątkowa, a Severus miał w tym ogromną rolę. Teraz wiedziała, że nie tylko taniec, ale także sama obecność drugiej osoby może przynieść ulgę i nadzieję w trudnych czasach.

Cień PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz