Rozdział 1

33 6 0
                                    

Rozdział 1: Małe zmiany.

Olivia Monteco siedziała przy długim stole w jadalni, gdzie jej rodzina jadła wspólny obiad. Promienie słońca wpadały przez duże okna, oświetlając twarze jej rodziców oraz dwóch starszych braci, Marcellego i Luciena. Mimo że przez ostatnie dziesięć lat przystosowali się do życia w Wielkiej Brytanii, atmosfera w domu wciąż była naznaczona francuskim akcentem.

— Pamiętaj, Olivia, nie zapominaj, żeby się dobrze uczyć. Przed tobą siódmy rok! — powiedział Marcelli, mając na sobie uśmiech, ale w jego oczach czaiło się zrozumienie ciężaru, który dźwigała. Miał 22 lata i od zawsze starał się chronić siostrę.

— Wiesz, że Severus Snape będzie nauczycielem eliksirów? — dodał Lucien, który miał 27 lat. Jego ton był pełen niepokoju. — To będzie... interesujący rok.

— Interesujący? — powtórzyła Olivia z ironicznym uśmiechem. — Raczej przerażający.

Matka Olivii, Sophie, po której synowie odziedziczyli jasny kolor włosów, a córka głęboko brązowe oczy, spojrzała na nią z troską. — Nie bój się, kochanie. On może być trudny, ale zawsze pomagał tobie Regulusowi, prawda? Może nie będzie tak źle, w końcu pozwolili mu uczyć, to znaczy że musi być dobry, a przynajmniej niewinny.

— Tak, to brzmi jak nowy rozdział, który wcale nie wygląda dobrze. Kto wpadł na to żeby śmierciożerca nauczał dzieci? — mruknął Louise, ojciec i mąż, kręcąc głową. — Snape dalej ma swoją reputację.

Do pomieszczenia weszła właśnie głowa domu (a raczej jej imitacja) czyli Samuel, który przez wiele lat borykał się z problemami finansowymi, postanowił więc włączyć się do rozmowy tym samym przerywając wypowiedź swojemu bratu. — Nie zapominajcie, że Hogwart to miejsce pełne magii i możliwości. Znajdziesz swoje miejsce, Olivia. Musisz tylko w to uwierzyć. Mówię z własnego doświadczenia — powiedział uśmiechając się do wszystkich ciepło.

Obiad szybko dobiegał końca, a Olivia czuła, jak niepewność wzrasta w jej sercu. Wstała od stołu, chociaż w jej myślach wciąż krążyły wspomnienia o Regulusie, ich rozmowy i obietnice, a teraz dodatkowo myśl o nowym nauczycielu...

Kiedy nastał czas, aby wyruszyć na stację, Olivia spakowała swoje rzeczy, a następnie rodzina w ciszy przyglądała się jej wyjazdowi. Żegnając się z bliskimi, poczuła, jak jej serce wypełnia tęsknota. Wsiadła do pociągu, by dotrzeć do Hogwartu.

Podróż Hogwart ekspresem była dla niej pełna refleksji. Olivia zajęła miejsce w przedziale, na chwilę odpoczywając od zgiełku stacji. Zobaczyła, jak krajobraz za oknem zmienia się z miejskiego zgiełku w zielone pola i górskie szczyty. Siedząc sama, przyglądała się mijanym widokom, myśląc o stratach, które niosła ze sobą I Wojna Czarodziei.

Jej myśli wciąż wracały do Regulusa. Ich przyjaźń, wyzwania, które stawiali przed sobą, i ich marzenia o przyszłości. Była świadoma, że zło, które zapanowało w świecie czarodziejów, wciąż miało swoje konsekwencje. Tak wielu przyjaciół i rodzin straciło życie w walce o to, w co wierzyli. Czuła, że sam ból straty nie opuszczał jej, a ona musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Podczas podróży na pewno usłyszała rozmowy innych uczniów, śmiechy i krzyki, ale w jej sercu panowała pustka. Choć nie chciała czuć się osamotniona, wiedziała, że straty, jakie poniosła, będą towarzyszyć jej przez cały rok.

Pojawiły się wspomnienia twarzy przyjaciół, którzy zginęli w walce, i tych, którzy zostali na zawsze zranieni. Jej myśli znów krążyły wokół Blacka którego zniknięcie pozostawiło pustkę w jej sercu. Co się z nim stało? Czy był bezpieczny? Czy niedługo w proroku ogłoszą jego śmierć? W jej sercu niepokój narastał, a nadzieja powoli gasła.

Kiedy pociąg w końcu zjechał w kierunku stacji Hogsmeade, Olivia poczuła ekscytację przeplataną z niepokojem. Wysiadła, starając się zebrać myśli, a zimne powietrze uderzyło ją w twarz. Z daleka widziała sylwetki uczniów zmierzających w stronę zamku, a każdy krok wydawał się bardziej stresujący od poprzedniego.

Cudowny zamek wyłonił się z mroku, jakby witał ją po długiej nieobecności. Witał ją tak, jak zawsze - majestatyczny, z wieżami wznoszącymi się ku niebu. Olivia czuła się, jakby wracała do domu, mimo że coś w niej krzyczało, że nie wszystko jest tak, jak dawniej.

Po przybyciu do Wielkiej Sali, uczniowie zajęli swoje miejsca przy stołach. Zaczęła rozglądać się, szukając znajomych twarzy. Rozmowy tliły się wokół, pełne śmiechu i radosnych powitań, ale Olivia czuła się jak outsider.

W końcu, gdy dyrektor Dumbledore stanął przed uczniami, jak co roku wszyscy zamilkli. Jego wzrok przesuwał się po sali, a Olivia czuła, jak napięcie rośnie. Dumbledore powitał uczniów, opowiadając o nadchodzących zmianach i nowych wyzwaniach. Jednak to, co najbardziej zaskoczyło Olivię, przyszło dopiero później.

— Mam ogromny zaszczyt ogłosić nowego nauczyciela eliksirów — zaczął, a Olivia wstrzymała oddech. — Severus Snape.

Na sali zapanowała cisza. Szok przelał się przez twarze uczniów, a Olivia poczuła, jak jej serce na chwilę stanęło. Snape? Ich przyjaciel, mentor, a teraz ma być je nauczycielem? Do tej pory nie wierzyła w to co powiedzieli jej bracia. Zmiany wydawały się zbyt nagłe, a jej umysł nie mógł pojąć, co to oznaczało i dlaczego to się dzieje.

Słyszała szeptane komentarze, widziała przerażenie i obawę w oczach kolegów z klasy. Jej myśli gnały w różnych kierunkach. Co się zmieniło? Jakie decyzje podjął Snape, aby zająć to stanowisko? Z pewnością nie było to przypadkowe.

Kiedy Dumbledore zakończył już dalej swoje standardowe przemówienie, Olivia podjęła decyzję – musi dowiedzieć się o co chodzi. Może Snape był kluczem do rozwiązania tajemnic, które ich otaczały? Ale najpierw musiała stawić czoła temu, co nadchodziło, z determinacją i siłą, której tak bardzo potrzebowała.

Uczta rozpoczęła się, a Olivia wciągnęła głęboko powietrze, starając się opanować emocje. Hogwart znów stał się areną dla ich zmagań, a ona chyba była gotowa na wszystko, co miało nadejść. Chyba...

Cień PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz