Rozdział 4

1K 42 38
                                    

Od ucieczki z domu i spotkania tamtej grupy teraz już moich znajomych minęły dwa tygodnie, od tamtej pory ćpałam z nimi prawie codziennie, to naprawdę mi pomagało uciekać od problemów i zaczęłam się chyba uzależniać...

Wiedziałam że to złe, że w takim wieku nie powinnam nawet patrzeć na takie coś ale za bardzo zaczęłam się w to wciągać, to tak cholernie uzależniało i nie żałowałam że to robiłam, było to jakiegoś typu lekarstwo na moje problemy.

Zaczęłam opuszczać coraz więcej godzin lekcyjnych w szkole, mój kontakt z Dylanem, Livią i Alice zaczął się pogarszać, zaczęłam ignorować wiadomości od nich i mniej z nimi rozmawiałam, wolałam spędzać czas z moimi nowymi znajomymi. Gdy rano wychodziłam z domu mówiąc że idę do szkoły szłam z nimi aby brać narkotyki, na dzienniku pisałam usprawiedliwienia sama, a mama na szczęście jeszcze się nie zorientowała że nie chodzę do szkoły, o narkotykach też nie wiedziała bo unikałam jej, odrazu gdy wracałam do domu szłam prosto do pokoju. Dragi pomagały mi też skupić się bardziej na nauce, pod ich wpływem miałam luz i nie musiałam się niczym przejmować.

W niedzielny wieczór siedziałam nad książkami, musiałam w końcu zjawić się w szkole bo jutro miał być ważny sprawdzian i to w dodatku z matematyki, żeby to jeszcze był krótki sprawdzian to pół biedy ale nie, nauczycielka musiała zrobić sprawdzian na kilka kartek.

Nie mogłam się skupić na nauce, ciągle coś mnie rozpraszało, nie miałam przy sobie ani grama moich ukochanych wspomagaczy w nauce, nikt nie chciał dzisiaj wyjść a większość z nich była przeziębiona i mieli katar, Blaise razem z Liamem byli na jakiejś domówce, szkołę mieli gdzieś bo byli pełnoletni i imprezowali sobie nawet w tygodniu.

Nie mogłam już dłużej wytrzymać, jak zaraz czegoś nie wciągnę to coś mnie strzeli, sięgnęłam po telefon, weszłam w kontakty i wybrałam Simona.

Ja: Hej Simon, możesz mi podać numer do tego dilera co zawsze u niego kupujemy?

Czekałam na odpowiedź jakieś piętnaście minut, już zaczął mnie trafiać szlak, chodziłam po pokoju aż w końcu przyszedł wyczekiwany sms

Simon: Ta, tylko uważaj młoda, to nie są normalni ludzie

Gdy tylko dostałam numer wysłałam na niego smsa, byłam już podekscytowana że w końcu zaspokoję swoją potrzebę.

Ja: Hej, potrzebuję pięć

Diler: Skąd masz numer? Z kim piszę?

Ja: od Simona, to ja, ta co zawsze chodzi z Blaisem i tak dalej, wiesz ta którą nazwałeś „gówniarą"

Odpowiedź nie przyszła szybko, musiałam czekać aż dziesięć minut przez co jeszcze bardziej się niecierpliwiłam, było już po 21 więc to najgorsza pora żeby wychodzić z domu, ale ja bez dragów dziś nie wytrzymam.

Diler: pamiętam, świetnie, spotkajmy się za 20 minut w parku, tam gdzie zawsze

Po jego odpowiedzi odrazu zaczęłam się ubierać, o tej porze było naprawdę bardzo zimno i musiałam ubrać się ciepło żeby nie zmarznąć, na dres zarzuciłam kurtkę i nałożyłam jakieś buty, mama i Marco byli już w sypialni więc musiałam tylko cicho się wymknąć, wzięłam swoje pieniądze z szuflady, miałam tego dużo bo pomimo że Marco coraz mniej mnie lubił, dawał mi sporo kieszonkowego.

Wyszłam po cichu z pokoju a następnie wyszłam przez główne drzwi, na szczęście udało mi się wyjść nieusłyszana.

Szłam ciemną drogą, drogę oświetlało mi tylko światło księżyca i parę latarni, było bardzo zimno pomimo że miałam kurtkę, na szczęście jeszcze dwa miesiące i będą ciepłe wakacje. Idąc na szczęście jeszcze nie spotkałam żadnego mordercy czy porywacza, gdy weszłam do parku kierując się w stronę miejsca gdzie zawsze umawialiśmy się żeby kupować towar, zauważyłam tam wysoką sylwetkę należącą do Zayna, kurde, chyba przypakował bo miał trochę szersze ramiona niż gdy wcześniej go widziałam, a nawet wydawał się trochę wyższy? Pewnie po prostu źle go zapamiętałam, nie przyglądałam się nigdy mu zbyt dokładnie.

I Will Follow YOU | Dylogia Desire #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz