Siedziałam w kuchni próbując przypomnieć wydarzenia z ostatniej nocy, ale ledwo co mogłam sobie cokolwiek przypomnieć, było już grubo po południu a ja spałam do późna. Towarzyszył mi cholerny kac z bólem głowy, i pomimo wzięcia garści tabletek przeciwbólowych, ból nie przestał. Nawet nie pamiętam jak trafiłam do domu, napewno nie autem więc musiało ono zostać pod klubem. Dopiero teraz przypomniałam sobie o tych jebanych malinkach na szyi do których przyczynił się Lorenzo? Chyba tak miał na imię ale nie byłam tego pewna na sto procent.
Otworzyłam szafkę, żeby zjeść coś z myślą, że poczuję się lepiej, wyjęłam jakiś jogurt. Niby na kaca najlepsze jest piwo ale to tylko głupota i nie prawda, to idiotyzm.
Podczas gdy jadłam jogurt zobaczyłam otwierające się drzwi wejściowe i trochę się zdziwiłam, bo o tej godzinie raczej nikt by nie przychodził, mama i Daniel byli w pracy a Suzan była w sypialni nadal śpiąc.
Ku mojemu zdziwieniu mama weszła do domu zamykając drzwi za sobą i weszła do kuchni siadajac na przeciwko mnie
- Słuchaj skarbie, potrzebowałam trochę czasu żeby pomyśleć - zaczęła spokojnym tonem - głupio jest tak mieszkać u kogoś i zarabiać tak mało, dobrze wiesz, że we Włoszech są lepiej płatne prace - przytaknęłam zastanawiając się do czego zmierza, i co planuje zrobić - i we Włoszech jest też tata, więc podjęłam pewną decyzję.
Trochę się spięłam zaciekawiona o czym ona mówi chociaż zaczęłam się już domyślać.
- No mów już mamo - zaczęłam się niecierpliwić gdy przeciągała dłużej swoją odpowiedź trzymając mnie w napięciu.
- Wracamy do Włoch - na jej słowa zmarszczyłam lekko brwi, z jednej strony i tak chciałam wrócić do Włoch ze względu na tatę, ale prawdopodobnie Marco czycha tam na mnie aby uprowadzić i zabić. Wzięłam głęboki wdech zanim jej odpowiedziałam, spojrzałam na nią a jej wyraz twarzy był neutralny nie akceptując sprzeciwu.
- Ale mamo - zanim dokończyłam ta mi przerwała.
- Tak wiem, boisz się Marco ale nie musisz się o to martwić, załatwiłam to - uniosłam brwi, bo jak ona mogła niby to załatwić? Zabiła Marco?
- Co? Jak to? - podpytałam patrząc na nią pytająco czekając aż powie co wymyśliła.
- Krótko mówiąc pewien mężczyzna będzie cię chronił - mało co nie wyplułam mojego jogurtu prosto na jej twarz, gdy wypowiedziała te słowa, miałam do niej tak mnóstwo pytań ale w tamtej chwili nie zadałam żadnego, miałam dość tych ciągłych przeprowadzek, a do tego będzie jakiś ochroniarz? To jest chore i pojebane - jest on już we Włoszech, nie martw się, wydaje się być stabilny, pakuj się bo za dwa dni wylatujemy - po jej słowach poszła sobie do jej pokoju jak gdyby nigdy nic, nie zatrzymywałam jej, po prostu siedziałam oszołomiona, serio nawet nie obchodzi jej moje zdanie ani nic? Po prostu wynajęła mi jakiegoś ochroniarza nie pytając mnie o zdanie jak się z tym czuję czy coś, zrobiła co chciała nie zważając na mnie. Ale w sumie może uda mu się nawet ochronić mnie przed Lorenzo? Jeżeli będzie wystarczająco silny czy coś, to uda mu się go pozbyć, miałabym wtedy od niego spokój. Teraz jak na to patrzeć to posiadanie swojego ochroniarza może mieć pewne zalety, zwłaszcza gdy jest się obserwowaną przez psychola, poprawka, dwóch psycholi, co do tego drugiego nie boję się go jakoś za bardzo, nie zrobił niczego co mogłoby mnie w nim przestraszyć chociaż pozory zawsze mogą mylić.
***
Minęły dwa dni od informacji którą przekazała mi mama, a teraz siedziałam już w samolocie w trakcie lotu do Włoch, mama nie chciała nic więcej mi mówić na temat ochroniarza, więc dalej już nie pytałam jej o to bo nie miało to sensu, powiedziała tylko, że znalazła dobrze płatną pracę więc chyba będzie dobrze. Przynajmniej taką miałam nadzieję. To już trzeci raz gdzie muszę pakować wszystkie rzeczy bo świat pojebało i ścigają mnie psychopaci, mordercy i porywacze.
CZYTASZ
I Will Follow YOU | Dylogia Desire #1
Любовные романы„Gdzie to on pragnie jej" 16-letnia Maggie Ladew prowadziła dotąd skromne i normalne życie jednak po przeprowadzce do Włoch wszystko zmieniło się o 360 stopni, śmierć ojca, nowy partner jej matki, wszystko sprawiło, że ze szczęśliwej bezproblemowej...