Rozdział 12

1K 34 25
                                    

Już jutro miał odbyć się mój pierwszy dzień w pracy, byłam już na rozmowie o przyjęcie i przymknęli oko na to, że nie jestem pełnoletnia, stwierdzili, że nadam się do podawania drinków, ta praca i tak będzie tymczasowa, bo Włochy mnie nie ominą, obiecałam sobie, że to tam będę mieszkać, nie zostawię taty.

Teraz cieszę się, że posłuchałam Amber, bo proponują dobrą wypłatę, szefowa jest chyba całkiem miła, inne barmanki i kelnerki też są w porządku, ale haczyk jest taki, że pracować muszę tam na nocną zmianę - od dziewiętnastej do pierwszej w nocy, plusem było też to, że pracować miałam jedynie w weekendy, bo wtedy jest więcej ludzi i tylko wtedy będę musiała przychodzić, we Włoszech bym się na to nie zgodziła, bo przebywanie na dworze po północy tam, to jest proszenie o śmierć, tutaj zresztą też już nie mogłam czuć się bezpiecznie przez niego, dlaczego taki los musiał spotkać akurat mnie? Za jakie grzechy? Nie zrobiłam nic złego.

Dobra, może troszeczkę.

Mama była sceptycznie nastawiona co do mojej pracy, ale nalegałam ze względu na wszystko, dopóki ona nie znajdzie pracy to ja będę na nas zarabiać.

I jak teraz będzie wyglądać moje życie? Ciągłe przeprowadzki, uciekanie, poczucie obserwowania w każdym możliwym momencie, no po prostu żyć nie umierać. Ile ja bym dała, żeby żyć jak dawniej, bez presji i tego pieprzonego psychola, i w dodatku Marco i ten jego Deadly, co jeśli oni nadal planują moje porwanie? Próbowałam wyrzucić z głowy wszelakie czarne scenariusze, próbując myśleć o czymś innym, czymś dobrym na przykład? Ta, ciekawe, o czym, skoro oprócz przyjaciół nic mnie teraz dobrego nie spotyka.

Zeszłam na dół na kolację, którą o dziwo zrobiła Suzan, ale oczywiście z pomocą mojej mamy, wszyscy już siedzieli przy stole, więc przyszłam ostatnia.

— O wilku mowa, właśnie mówiłam teściowej o twoim nowym chłopaku — oznajmia nie kto inny niż Suzan, robi mi tylko na złość, wiedząc, że przy mamie nie będę jej odpowiadać i też ze względu na Daniela.

— Maggie, naprawdę umawiasz się z kimś? — dopytuje mama, nakładając mi na talerz sałatkę z kurczakiem, powstrzymałam się od przewrócenia oczami już będąc zirytowana zachowaniem tej zdziry, co ona do mnie ma?

— Mamo, mówiłam ci, że przez Chrisa daję sobie spokój z chłopakami — odpowiadam, biorąc kęs, nie zdziwiłabym się, jakby Suzan dodała do tego jakąś trutkę z nienawiści do mnie.

— Przytulałaś się z jakimś mężczyzną, wiem, co widziałam, nie rób z siebie głupiej — ta idiotka zaczyna ze mnie kpić, co ja niby poradzę, że ten psychol coś do mnie ma? Nie moja wina i nie powinno jej to nawet interesować.

— Najwyraźniej ilość alkoholu spożyta przez ciebie tamtej nocy wpłynęła na twój wzrok, bo ja tylko wyszłam z psem na spacer — odpowiedziałam a ta już w końcu się zamknęła, no i dobrze, najlepiej niech się nie odzywa, niż, żeby miała uprzykrzać mi życie.

Po zjedzeniu kolacji miałam wracać do pokoju, lecz moją uwagę przykuły słowa wypowiadane przez dziennikarkę w telewizji, usłyszałam ulicę, na której mieszkał Chris co wzbudziło zainteresowanie jak i niepokój.

To właśnie tam znaleziono pobitego do krwi chłopaka, Christian Grace brutalnie pobity, jeden z przechodniów po zobaczeniu chłopaka natychmiast wezwał środki służb, chłopak został natychmiast przewieziony do szpitala, policja nie jest w stanie stwierdzić, co się stało i kto stoi za pobiciem młodego chłopaka, z jego zeznań wynika, że nic nie pamięta, cała sytuacja miała miejsce około godziny temu".

Przysłuchałam się uważnie, ktoś pobił Chrisa, pomimo tego, co mi zrobił poczułam troskę w stosunku do jego osoby, może powinnam odwiedzić go w szpitalu? Może jednak nie, jeszcze pomyśli, że miałam z tym coś wspólnego.

I Will Follow YOU | Dylogia Desire #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz