Następnego dnia Pedri przyjechał na trening wcześniej niż zwykle. Słońce ledwo wschodziło, a stadion był jeszcze opustoszały. Chłód poranka odbijał się w powietrzu, a Pedri czuł, jak przez jego ciało przechodziły dreszcze - nie tylko z powodu temperatury, ale także z niepokoju, który nie opuszczał go od poprzedniego wieczora.
Wpatrywał się w murawę, próbując zebrać myśli, ale każda próba uspokojenia umysłu kończyła się tym samym: obrazem Gaviego w łazience, jego drżącymi rękami, podkrążonymi oczami i rozszerzonymi źrenicami. To nie był ten sam Gavi, którego znał. Kiedy dokładnie wszystko zaczęło się psuć?
Oparł się o barierkę, wbijając wzrok w dal. Był wściekły na Gaviego, na to, że sięgnął po narkotyki, że go do tego zmusił, że próbował zrobić coś, co kompletnie zniszczyło ich relację. Ale równocześnie, głęboko w sobie, Pedri czuł też coś innego - coś, co sprawiało, że nie mógł tak po prostu odwrócić się i zostawić Gaviego samego w tej sytuacji.
Przeszedł kilka kroków, próbując skupić się na swoich myślach, gdy usłyszał zbliżające się kroki. Znał ten dźwięk, wiedział, że to Gavi - chociaż nie mógł tego wyjaśnić, po prostu czuł jego obecność.
Gavi wszedł na stadion z wyrazem twarzy, który mówił więcej niż tysiąc słów. Wyglądał jeszcze gorzej niż wczoraj - jego oczy były jeszcze bardziej podkrążone, skóra przybrała blady odcień, a jego postawa była lekko pochylona, jakby nosił na swoich barkach ciężar, który go przerastał. Nawet jego kroki wydawały się wolniejsze, bardziej ociężałe.
Pedri czuł, jak napięcie w jego wnętrzu rośnie. Wiedział, że musi coś powiedzieć, ale nie miał pojęcia, od czego zacząć.
- Musimy pogadać - zaczął, starając się utrzymać neutralny ton, choć wewnętrznie czuł, że to, co zamierza, będzie trudniejsze, niż mógł przewidzieć.
Gavi spojrzał na niego, ale nic nie odpowiedział. Pedri zauważył, jak chłopak nerwowo drapie się po nadgarstku, jakby nie mógł się opanować. Wzrok Gaviego błądził, unikał bezpośredniego kontaktu, co tylko bardziej potwierdzało przypuszczenia Pedriego. Gavi nie przestał.
- Nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi - powiedział Pedri, tracąc cierpliwość. - Widziałem cię wczoraj w łazience. Widziałem, co robiłeś.
Gavi spuścił głowę, jakby z każdą sekundą jego ciało było coraz bardziej ciężkie. Oparł się o barierkę, wyglądając jak cień samego siebie.
- Nie masz pojęcia, co się dzieje - wymamrotał w końcu, głos miał ochrypły, jakby mówił przez ściśnięte gardło. - Nie wiesz, co czuję.
Pedri wyprostował się, czuł, jak jego gniew znów narasta. Czy Gavi naprawdę myślał, że jest jedynym, który cierpi?
- To nie jest wymówka, Gavi - powiedział twardo. - Nie możesz po prostu ćpać, bo jest ci źle.
Gavi zaśmiał się gorzko, ale ten śmiech był bardziej bolesny niż cokolwiek innego. Podniósł głowę i spojrzał Pedriemu prosto w oczy.
- A co ty wiesz o moim życiu? - zapytał, gniew zmieszał się z bólem w jego głosie. - Myślisz, że masz odpowiedzi na wszystko? Nie masz pojęcia, jak to jest czuć się tak, jak ja.
Pedri zacisnął pięści, próbując opanować emocje, które go przepełniały.
- Przestań użalać się nad sobą - powiedział ostro. - Może powinieneś po prostu przestać być taki... taki żałosny.
To słowo - „żałosny" - znowu padło z jego ust, tym razem z większą siłą, niż zamierzał. I to słowo znów trafiło Gaviego prosto w serce, co Pedri od razu zobaczył po wyrazie jego twarzy. Gavi zamrugał kilka razy, jakby próbował odegnać napływające łzy, ale nie udało mu się.
- Żałosny? - Gavi prawie szeptał, jego głos łamał się na każdym słowie. - Myślisz, że to takie proste? Myślisz, że ja chcę tego wszystkiego?
Pedri poczuł, jak jego wnętrze ściska się w bolesnym supełku. Wiedział, że przesadził, że zranił Gaviego bardziej, niż zamierzał. Ale równocześnie czuł, że musiał powiedzieć prawdę, nawet jeśli ta prawda była bolesna.
Gavi odwrócił się od niego, jakby nie mógł znieść spojrzenia Pedriego. Oparł czoło o barierkę, a jego ramiona zaczęły drżeć. Pedri mógł tylko patrzeć, jak jego młodszy kolega rozpada się na kawałki, a on, choć powinien, nie miał pojęcia, jak mu pomóc.
- Przestań ćpać - powiedział po chwili, starając się, by jego głos brzmiał łagodniej. - Proszę, Gavi. To nie jest rozwiązanie. Zniszczysz sobie życie, jeśli tak dalej pójdzie.
Gavi nie odpowiedział. Jego ramiona wciąż się trzęsły, a cichy szloch wypełnił przestrzeń między nimi. Pedri stał, nie wiedząc, co dalej zrobić. Był zbyt wściekły, zbyt zagubiony. Wiedział, że musi odejść, bo każda sekunda tutaj tylko pogarszała sytuację.
- Nie mogę ci pomóc, jeśli nie chcesz sam sobie pomóc - powiedział w końcu, jego głos był cichy, ale stanowczy. - Musisz to zrozumieć.
Odwrócił się i zaczął odchodzić, choć każde jego kroki wydawały się cięższe niż kiedykolwiek wcześniej. Czy naprawdę robił dobrze, zostawiając Gaviego samego w takim stanie?
Ale Pedri nie potrafił inaczej. W tej chwili czuł, że musiał się odciąć, żeby samemu nie wpaść w to piekło, w którym znajdował się Gavi.
Pedri wrócił do szatni, gdzie inni zawodnicy zbierali się na trening. Starał się zachowywać normalnie, ale wewnątrz czuł, jak wszystko w nim się wali. Nie mógł przestać myśleć o Gavi'm, o tym, jak go zostawił tam, samotnego, płaczącego.
Gdy przebierał się w strój treningowy, obok niego usiadł Ferran.
- Widziałem, że rozmawiałeś z Gavi'm - zauważył cicho, nie patrząc na Pedriego bezpośrednio. - Jak poszło?
Pedri nie odpowiedział od razu. W głowie wciąż miał obraz Gaviego, a jego serce ściskało się z poczucia winy.
- Nie wiem - odpowiedział w końcu, wzruszając ramionami. - Naprawdę nie wiem, co mam z nim zrobić.
Ferran spojrzał na niego uważnie, a potem kiwnął głową.
- Gavi jest zagubiony - powiedział spokojnie. - Ale to nie znaczy, że nie potrzebuje pomocy. Może po prostu nie wie, jak o nią poprosić.
Pedri nie odpowiedział. Wydawało się, że wszystko, co mogło zostać powiedziane, już padło. A jednak w głębi duszy czuł, że to jeszcze nie koniec. Gavi był na skraju przepaści, a Pedri nie wiedział, czy zdoła go uratować. Ale jedno było pewne - ich relacja nigdy nie wróci do tego, co było wcześniej.
CZYTASZ
DESIRE - Gavi x Pedri
FanfictionGavi to impulsywny, młody piłkarz, który gra z sercem, podczas gdy Pedri stawia na precyzję i chłodną kalkulację. Ich rywalizacja na boisku rodzi napięcia, które nieustannie narastają, aż stają się czymś więcej niż tylko walką o piłkę. Kiedy obaj zo...