14 : Potrzebuje Cie

65 6 0
                                    

Noc spowiła miasto. Gdy ciemność zapanowała nad ulicami, Pedri siedział w swoim pokoju, wpatrując się w ekran telefonu. Zwykle o tej porze był zajęty przygotowaniami do treningu, ale dzisiaj czuł się nieswojo. Niepokój dręczył go, jakby coś miało się wydarzyć. Właśnie wtedy, gdy zamknął oczy, usłyszał dźwięk powiadomienia.

Spojrzał na ekran i zobaczył, że to wiadomość od Gaviego. Niepewnie, ale z ciekawością otworzył czat. W sercu poczuł dziwne ukłucie. Gavi nigdy nie pisał do niego po takiej awanturze.

pablogavi
- Pdrei, pzproszam... pproszę, po mnie przyjedz. Nppotrzebuje Cię.

Serce Pedriego zabiło szybciej. Czuł, jak coś w nim drgnęło. Dla niego Gavi był od lat wrogiem, kimś, z kim nie potrafił się dogadać, a teraz, nagle, prosił o pomoc? Był zdezorientowany.

pedri
- Gdzie jesteś?

pablogavi
- Nniedaleko... pomocy, Pdrei, błagam, nie bądź zły... Niechce być sam.

Pedri przewrócił oczami, ale w głębi duszy czuł nieprzyjemne uczucie. Co się stało, że Gavi był w takiej desperacji? Zawsze był pewny siebie, a teraz prosił o pomoc, co się z nim stało? Był zmęczony kłótniami i wiecznymi spięciami, ale nie mógł zostawić Gaviego w potrzebie.

pedri
- Gdzie dokładnie jesteś?

pablogavi
- W kltubie, tam gdzie... pierwsy raz. Błagam, Pdrei...

Pedri się zmartwił. Czy Gavi był w klubie? O tej porze, w dodatku w tak złym stanie, to nie było dobre miejsce dla nikogo, a szczególnie nie dla kogoś, kto miał tak wiele problemów. Bez namysłu wstał i się ubrał. Po chwili znalazł się w samochodzie, z bijącym sercem.

Po drodze czuł, jak adrenalina pulsuje w jego żyłach. Nie mógł przestać myśleć o tym, co mógł znaleźć w klubie. Po drodze zmartwił się o to, czy Gavi w ogóle był tam bezpieczny. Co, jeśli wpadł w jakieś kłopoty? Co, jeśli znowu miał do czynienia z dilerem? Te myśli sprawiały, że był coraz bardziej zdeterminowany, by znaleźć Gaviego.

Kiedy dotarł na miejsce, zastał niezbyt przyjemny widok. Gavi leżał na ziemi w ciemnej alejce, na co dzień obleganej przez ludzi, ale teraz opustoszałej. Kiedy podszedł bliżej, zobaczył, że chłopak był poobijany, a na szyi miał ślady. Czerwone plamy i siniaki mówiły same za siebie. Serce Pedriego zamarło.

- Gavi! - krzyknął, podbiegając do niego. Kiedy się nachylił, zauważył, że Gavi miał na sobie za duże, czarne ubranie, które wyglądało, jakby było kupione z drugiej ręki. Jego baggy jeansy i obszerna bluza sprawiały, że wyglądał jak dziecko w ubraniach dorosłego. Na głowie miał kaptur, który zasłaniał część twarzy.

Gavi, zauważając go, podniósł wzrok. Jego oczy były zaszklone, a na policzkach były ślady łez. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Pedri poczuł, jak coś w jego sercu pęka. Zobaczenie Gaviego w takim stanie złamało mu serce.

- Pedrii... - Gavi łkał, nie mając siły wstać. Pedri poczuł, jak niepewność i gniew znikają, a w ich miejsce pojawia się współczucie.

- Chodź, pomogę ci, - powiedział, podchodząc bliżej. Wziął Gaviego pod ramię, próbując go podnieść. Czuł, jak chłopak się trzęsie, a jego ciało było rozpalone i jednocześnie zimne. To było przerażające.

Gavi wtulił się w Pedriego, a ten na moment nie wiedział, jak zareagować. Obrzydzenie, które czuł wcześniej, teraz ustąpiło miejsca chęci wsparcia. Był wściekły, że Gavi przeszedł przez to wszystko, ale nie mógł się oprzeć chęci ochronienia go, nawet jeśli to oznaczało zbliżenie się do swojego wroga.

- Wszystko będzie dobrze, - powiedział, czując, jak Gavi zaczął się uspokajać. Jego ręka delikatnie przesuwała się po plecach Gaviego, próbując dodać mu otuchy.

Czuł, jak Gavi się zapada, jego ciało opadało na podłogę, a on sam próbował go przytrzymać. Pedri nie mógł pozwolić, by Gavi znów się poddał. Kiedy ich ciała się złączyły, a Pedri objął go mocno, poczuł, że ta chwila była nieodwracalna.

- Chodź, - powiedział z determinacją, popychając Gaviego w stronę swojego samochodu. Miał dość widoku swojego wroga w takim stanie. Gavi nie mógł zostać sam. Musiał wziąć go ze sobą.

Gdy w końcu dotarli do samochodu, Gavi wciąż trząsł się, a łzy spływały po jego policzkach. Pedri otworzył drzwi, wsadził Gaviego na tylną kanapę i zajął miejsce obok niego. Włączył silnik i ruszył w stronę swojego domu. Droga wydawała się wiecznością, a myśli Pedriego błądziły wśród wspomnień o ich kłótniach, bólu i złości.

W tym momencie czuł tylko, że chce pomóc. Bez względu na to, co się stało, Gavi był w potrzebie, a Pedri nie mógł go zostawić. Chciał zrozumieć, co się wydarzyło, co doprowadziło do tej sytuacji.

Kiedy w końcu dojechali do jego domu, Pedri wysiadł z samochodu i pomógł Gavi wydostać się z tyłu. Chłopak był osłabiony, ale kiedy Pedri wziął go na ręce, Gavi znów wtulił się w niego, czując ciepło. To było dziwne uczucie, ale jednocześnie Pedri czuł, że Gavi nie miał już siły, by być tym, kim był wcześniej.

Wprowadził Gaviego do środka, kładąc go delikatnie na kanapie. Chłopak zamknął oczy, a jego oddech był nierówny. Pedri przyglądał się mu przez chwilę, myśląc o tym, co mógłby zrobić. Czuł się bezradny, ale w końcu podszedł do kuchni i zrobił kubek gorącej herbaty. Kiedy wrócił, Gavi wciąż leżał na kanapie, wyglądał na zmęczonego, a jego twarz była blada.

- Gavi, - powiedział cicho, siadając obok niego. Kiedy chłopak otworzył oczy, Pedri podsunął mu kubek. - Wypij to. Pomoże ci.

Gavi spojrzał na niego niepewnie, ale w końcu wziął kubek do rąk. Kiedy zaczynał pić, Pedri czuł, jak coś w jego sercu mięknie. To był moment, w którym wszystko mogło się zmienić. Czy mógłby pomóc Gaviemu, mimo że tak długo się nienawidzili?

W końcu Gavi spojrzał na Pedriego, a w jego oczach było coś innego - nie tylko ból, ale i wdzięczność. Właśnie w tym momencie Pedri wiedział, że nie może go zostawić, musiał zrobić wszystko, co w jego mocy, by Gavi znów był sobą.

DESIRE - Gavi x PedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz