14.03.2024

2 0 0
                                        

Minęło 12 dni. Co się zmieniło? Wszystko się wokół rozpada, związki, moja chęć do wszystkiego, relacje z ludźmi, związek z moim chłopakiem. Znaczy nie wiem, może to tylko ja wymyślam ale chciałabym trochę przestrzeni, nie mówię tutaj o jakiejś separacji, nienawidzę tego i nigdy nie uważam tego za wyjście. Strasznie się męczę, ciągle czuję że wszystko co złego się dzieje to moja wina. Ja go nie przytuliłam, ja czegoś nie powiedziałam, zostawiłam go bo poszłam do łazienki. Nie wiem, nie mam siły. Mama jest w szpitalu od wtorku. Martwię się, ale wiem że da radę. Jest silna. A przynajmniej mam taką nadzieję. Nie umiem sobie wyobrazić życia bez niej, to tylko operacja kolana, chociaż życie jest przewrotne. Mam tak czy siak nadzieję że nic jej nie jest i nie będzie.
Nie wytrzymuje w tym domu, jest coraz gorzej. Mój najmłodszy brat nie chce robić lekcji, nie powiem, doszło dzisiaj do rękoczynów ale poszedł spać. Teraz siedzi na telefonie. Mój młodszy brat jest wkurzający, jak zacinająca się płyta, zobaczy że coś mnie denerwuje i trzyma się jednego tematu. Ale wytrzymam, to nie jest dla mnie nic trudnego i nowego. Jak przeżyłam ojca alkoholika, to przeżyje dwójkę nieznośnych dzieci. Jakoś dam radę, mam chyba zbyt wysokie ego żeby myśleć przeciwnie

I needed love...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz