Wskazówka Szósta

6 1 5
                                    

Tydzień później, kiedy w końcu wróciłam do szkoły, wszystko wydawało się takie samo, ale ja... czułam się inna. Poniedziałki wciąż były moim osobistym piekłem, ale ten był wyjątkowo ciężki. Przesiedziałam cały tydzień w psychiatryku, czując się jak zamknięta w klatce, gdzie każdy mój ruch był obserwowany. To nie było miejsce, w którym chciałam być. Ale na szczęście, mogłam wrócić do "normalności". A przynajmniej do tego, co udawałam, że jest normalne.

Po lekcjach nie zamierzałam wracać do domu. Zamiast tego, jak zawsze, ruszyłam w stronę miejsca, które naprawdę mnie uspokajało – sierocińca. Tam, gdzie mieszkał Sunny. Już z daleka widziałam szary budynek i czułam, jak napięcie z całego dnia powoli opada. Wiedziałam, że on tam na mnie czeka, uśmiechnięty, pełen energii, jak zawsze.

Zoey, młoda pracowniczka, przywitała mnie z ciepłym uśmiechem, ale w jej oczach dostrzegłam cień zmartwienia.

– Jak się trzymasz? – zapytała cicho, kiedy weszłam do środka.

– Jakoś daję radę – odpowiedziałam, uśmiechając się słabo, nie chcąc wdawać się w szczegóły.

Szybko przemknęłam przez korytarze, szukając Sunny'ego. Kiedy w końcu go znalazłam, jak zawsze rozświetlił mi dzień swoim radosnym śmiechem. Na jego widok poczułam, że wszystko, co złe, na chwilę znika.

Sunny zaczął się łzawo skarżyć, jak bardzo „nie tęsknił”, jęcząc przy tym w swoim uroczym stylu, który zawsze mnie rozbrajał. Wzięłam go na ręce, próbując go uspokoić, a on wtulił się we mnie mocno, jakby przez chwilę zapomniał o całym świecie. Szliśmy powoli w stronę jego pokoju, kiedy nagle na naszej drodze pojawił się Hunter.

Jego widok od razu wywołał we mnie złość. Właściwie nie wiedziałam dlaczego, ale miałam ochotę coś na niego wrzasnąć. Jak zwykle zaczął rzucać brudnymi, zboczonymi żartami, uśmiechając się z tym swoim zadowoleniem, które doprowadzało mnie do szału. Czułam, jak moja cierpliwość się kończy, a ręka zaczyna swędzieć. Miałam ochotę go uderzyć, naprawdę, ale jedyną rzeczą, która mnie powstrzymywała, był jedenastolatek na rękach.

– Hunter, zamknij się – warknęłam, próbując utrzymać spokojny ton, chociaż w środku wszystko się we mnie gotowało.

– A co? Sunny ma uszy delikatniejsze od twoich? – zaśmiał się, spoglądając na chłopca z irytującym błyskiem w oczach.

Sunny zareagował nerwowo, mocniej wtulając się we mnie, a ja poczułam, że muszę to jakoś zakończyć, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli. Podeszłam bliżej Huntera, patrząc mu w oczy z taką determinacją, jakiej jeszcze nie widział.

– Zajmij się swoimi sprawami, Hunter – syknęłam. – Bo naprawdę nie ręczę za siebie.

Hunter spojrzał na mnie przez chwilę, jakby oceniając, czy warto dalej prowokować. Po czym uniósł ręce w obronnym geście.

– Spokojnie, księżniczko. Tylko żartowałem – powiedział, ale jego uśmieszek wcale nie zniknął.

Przeszłam obok niego, ignorując jego kolejne komentarze, i poszłam prosto do pokoju Sunny'ego, który wciąż się do mnie przytulał, jakby bał się, że zaraz coś złego się wydarzy. Hunter nie ruszył za nami, ale czułam jego wzrok na plecach jeszcze przez dłuższą chwilę.

Po kilku minutach zabawy z Sunny'em w jego pokoju, zaczęłam się odprężać. Znowu czułam się swobodnie, przynajmniej na chwilę. Nagle poczułam coś na ręce, delikatne pociągnięcie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Huntera, który stał przede mną z tym swoim uśmieszkiem.

– Hej, kotku – powiedział, przeciągając to słowo w sposób, który sprawił, że od razu się spięłam. – Co tam, słoneczko? Tęskniłaś za mną?

MilkShake: Chłopiec w SłonecznikachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz