Hunter tylko westchnął, rozbawiony, kiedy uczepiłam się jego pleców.
– Nate, serio? – mruknął, próbując odpiąć moje ręce od swojej szyi, ale trzymałam się mocno jak rzep. – Mam tylko iść do łazienki!
– Nie obchodzi mnie to – zaśmiałam się, przytulając się do niego jeszcze mocniej. – Nigdzie nie idziesz beze mnie.
Hunter przewrócił oczami, ale się uśmiechnął. – Dobra, wariatko – powiedział, podnosząc mnie na plecy i ruszając do łazienki, jakby to było najnormalniejsze na świecie. – Będziesz świadkiem mojego porannego siku, zazdrościsz sobie tego?
Prawie zakrztusiłam się ze śmiechu. – Tylko się streszczaj, bo jestem głodna – dodałam z przekorą.
Wszedł do łazienki, a ja wciąż trzymałam się go mocno. W końcu odstawił mnie na chwilę na podłogę i odwrócił się z miną, która mówiła: „Nate, czy ty kiedyś dasz mi spokój?”
– Ani na sekundę, Hunter – wyszeptałam, nim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Westchnął, ale było w tym więcej ciepła niż zrezygnowania.
– Mógłbyś szczać ciszej?! – zapytałam gniewnie.
Hunter niemal natychmiast zamilkł, a jego wzrok w lustrze spotkał się z moim z udawaną powagą.
– No przepraszam bardzo, królewno – odpowiedział z przekąsem. – Następnym razem wezmę pod uwagę twoje zmysłowe preferencje akustyczne.
Parsknęłam śmiechem, nakładając kolejną warstwę SPF na twarz. – No mogłoby ci to wpaść do głowy, geniuszu. Odrobina dyskrecji jeszcze nikogo nie zabiła.
Hunter odwrócił się, z udawaną miną skruszonego. – Masz rację, Nate. Jak ja mogłem być tak bezmyślny? Poprawię się, obiecuję.
Wzdychając teatralnie, przewróciłam oczami, ale uśmiech nie znikał mi z twarzy.
Hunter podszedł do mnie, stając tuż za moimi plecami przy lustrze. Nachylił się, udając powagę, i powiedział:
– Dobra, moja droga, dzisiaj ja wybieram stylówkę. Bez dyskusji.
Chwilę później wrócił z naręczem ubrań – jeansy cargo, czarny top i jego ulubioną bluzę, którą kiedyś „pożyczyłam” i „zapomniałam oddać.” Przewróciłam oczami, ale uśmiech czaił się na mojej twarzy, kiedy układał te rzeczy na krześle.
Zdjęłam piżamę, zostając w samej bieliźnie, a on wpatrywał się, jakby widział mnie po raz pierwszy. Nie mógł się powstrzymać, więc w końcu spytał:
– Ej, Nate, mogę cię… podotykać?
– Jesteś debilem – odpowiedziałam, parskając śmiechem, ale jego mina była tak rozbrajająco rozczulająca, że prawie się roześmiałam jeszcze bardziej.
– W takim razie, debil poprosi grzecznie – powiedział, robiąc udawany ukłon. Stał jeszcze przez chwilę z tym swoim głupkowatym uśmiechem, ale potem, przywołując całą powagę świata, podał mi jego bluzę, którą narzuciłam na ramiona.
Ścisnął moją pierś i powiedział "ciciusiek" w najbardziej dziecinnym tonie, jaki potrafił wymyślić.
– Co ty robisz?! To co, mam ci teraz pomacać w dół i powiedzieć "kutasik", czy jak?! – odparłam, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
Powiedział, że w sumie okej, więc postanowiłam zrealizować swój plan. Od razu na jego twarzy pojawił się rumieniec. Moje małe bobo się zarumieniło! Zaczęłam go z tego wyśmiewać, a on próbował mnie uciszyć, co skończyło się tym, że zaciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
CZYTASZ
MilkShake: Chłopiec w Słonecznikach
Mystery / ThrillerChłopiec w Słonecznikach? A może Słoneczniki w Chłopcu...? Sunny niczym sobie na to nie zasłużył. Dwoje dzieci, niewinna czternastolatka i piętnastolatek, postanowili zrobić sobie żart. Żart, który wylądował w sierocińcu.