rok później, 24.12.2018
Wszystko powoli zaczęło się układać. Ja i Hunter jesteśmy już oficjalnie parą od roku, a to nasze pierwsze święta razem. Siedziałam w moim pokoju, patrząc na choinkę, którą przystroiliśmy wspólnie, ale brak Sunny’ego sprawił, że te święta były inne. Sunny ma już 12 lat, a nasza relacja zmieniła się. Nie jest już tym małym chłopcem, który przytulał mnie na każdym kroku. Właściwie, ma mnie dość. Odkrywa siebie, zaczyna eksplorować nowe przyjaźnie i zainteresowania.
Dodatkowo, niedawno wykryto u niego astmę. To dla mnie ogromny cios. Przeżywam to bardzo mocno, bo przez lata byłam dla niego kimś w rodzaju starszej siostry, a teraz czuję, że się oddala. Pamiętam, jak spędzaliśmy czas na wspólnych zabawach, jak się śmialiśmy, a teraz muszę zaakceptować, że te czasy się kończą.
Hunter siedział obok mnie na łóżku, cicho przytulając mnie. Jego obecność była dla mnie wsparciem, ale nie potrafiłam powstrzymać łez, które spływały po moich policzkach.
– Wiem, że to trudne, Nate – powiedział, gładząc mnie po plecach. – Sunny dorasta i zmienia się, to naturalne. Ale nie zapominaj, że zawsze będziesz dla niego ważna.
Zamknęłam oczy, próbując wziąć głęboki oddech. Wciąż czułam ból, ale jego słowa były jak balsam dla mojej duszy.
– Ale to takie trudne… – wyszeptałam, czując, jak łzy znowu zaczynają płynąć. – Tęsknię za tym, jak było kiedyś. Jak był mały, potrzebował mnie.
Hunter przyciągnął mnie jeszcze bliżej, a ja oparłam głowę na jego ramieniu.
– Zawsze będzie cię potrzebował, tylko w inny sposób. Młodsze rodzeństwo zawsze nas potrzebuje, ale dorastanie zmienia perspektywy. Nie martw się, na pewno znów się zbliżycie – dodał z nadzieją w głosie.
Zerknęłam na niego, próbując się uśmiechnąć, ale zamiast tego tylko ciężko westchnęłam.
Zaczęłam narzekać na to, że ani się obejrzę, a Sunny już będzie miał 19 lat, tak jak teraz Hunter. Ta myśl mnie przerażała. Bardzo nie chciałam, żeby nasza relacja skończyła się na marnym uśmieszku w szpitalu, w którym Sunny przeleżał rok w śpiączce, a potem nie chciał mnie znać. To było zbyt bolesne do wyobrażenia. Nie mogłam zaakceptować tej wizji, w której staję się dla niego tylko wspomnieniem, kimś z przeszłości.
Znalazłam jego rodziców, a raczej mamę. Zoey przyznała się do wszystkiego, do trudnej przeszłości, którą Sunny musiał dźwigać. To wszystko miało swoje konsekwencje. W rezultacie Sunny postanowił, że nie chce już mieszkać w sierocińcu. Uciekał kilka razy, w poszukiwaniu wolności, w poszukiwaniu samego siebie, a może po prostu w poszukiwaniu tego, co kiedyś znał.
Czułam ciężar tej sytuacji. To, że nie miał stabilnego miejsca, rodziny, na którą mógłby liczyć, bardzo mnie martwiło. Widziałam, jak się zmienia, jak oddala się ode mnie, od mnie, od naszej relacji. Przez te wszystkie lata czułam się jak jego opiekunka, ale teraz, gdy dorastał, nasza więź zaczynała się rozluźniać.
– Nie chcę, żeby tak to wyglądało – powiedziałam, ocierając łzy z policzków. – Chcę, żebyśmy byli blisko, jak kiedyś.
Hunter spojrzał na mnie z empatią, przytulając mnie mocno.
– Rozumiem, Nate. To trudne, ale pamiętaj, że on się zmienia, dorasta. Może to nie będzie łatwe, ale z czasem znajdzie swoją drogę. A ty musisz dać mu przestrzeń, żeby mógł to zrobić.
Przytaknęłam, wiedząc, że ma rację, ale serce mi się łamało. Trudno było mi zaakceptować, że nasze dzieciństwo się kończy, a my musimy iść naprzód, nawet jeśli oznacza to, że nie będziemy już tak blisko, jak kiedyś.
CZYTASZ
MilkShake: Chłopiec w Słonecznikach
Mystery / ThrillerChłopiec w Słonecznikach? A może Słoneczniki w Chłopcu...? Sunny niczym sobie na to nie zasłużył. Dwoje dzieci, niewinna czternastolatka i piętnastolatek, postanowili zrobić sobie żart. Żart, który wylądował w sierocińcu.