Tu pojawi się pochyły tekst. Kto wie, ten wie ;)
Obudziłam się powoli, otulona ciepłem Huntera. Jego zapach, mieszanka mydła i czegoś, co zawsze kojarzyło mi się z bezpieczeństwem, sprawił, że na chwilę zapomniałam o całym bałaganie w moim życiu. Leżałam tam, wtulona w jego ramiona, zastanawiając się, jak to możliwe, że tak bardzo go nienawidzę, a jednocześnie tak bardzo potrzebuję.
Mój umysł był w ciągłym szumie. „Jak to możliwe, że on jest w moim życiu?” – myślałam, patrząc na jego twarz. Hunter miał tak spokojny wyraz, nawet w snach wydawał się nieporuszony. Ale po chwili poczułam, jak się porusza. Jego powieki powoli uniosły się, a jego intensywne spojrzenie natknęło się na mnie.
— Cześć, mała — powiedział, jego głos był zachrypnięty od snu, ale mimo to sprawił, że moje serce zabiło szybciej. Wydawało mi się, że w tym momencie świat zewnętrzny przestał istnieć. Byliśmy tylko my dwoje.
— Cześć — odpowiedziałam, niepewnie. Odwróciłam wzrok, czując, jak moje policzki się rumienią. To było dziwne, czułam się jak w pułapce: z jednej strony chęć ucieczki, a z drugiej pragnienie pozostania blisko niego.
— Jak się spało? — zapytał, przesuwając dłonią po moich włosach, co sprawiło, że na chwilę zamknęłam oczy, delektując się chwilą. Jego dotyk był delikatny, a ja zareagowałam instynktownie, wtulając się jeszcze bardziej.
— Trochę chaotycznie... — zaczęłam, ale nie byłam pewna, czy chcę dzielić się z nim wszystkim, co mnie dręczy. Czułam, że to nieodpowiednie, zwłaszcza, że nienawidziłam go. A może nie? Może po prostu bałam się przyznać, że go kocham.
— Dobrze, że tu jestem — powiedział, jakby czytał moje myśli. Jego słowa sprawiły, że poczułam, że nie jestem sama w tej walce, że może on naprawdę chce mi pomóc. Ale wciąż nie mogłam zapomnieć o wszystkich zranieniach, które zadaliśmy sobie nawzajem. „Czy naprawdę mogę mu zaufać?” – to pytanie wciąż powracało.
Przez chwilę panowała cisza, a ja zaczęłam znowu myśleć o swoim życiu, o Sunnym i o tym, jak bardzo potrzebowałam wsparcia. I wtedy, nie wiedząc czemu, powiedziałam:
— Dlaczego tak bardzo się starasz? Wiesz, że nienawidzę cię, prawda?
Hunter spojrzał na mnie zaskoczony, ale zaraz potem uśmiechnął się.
— A może po prostu masz do mnie słabość? — rzucił żartobliwie, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. To była głupota, ale przez chwilę mogłam zapomnieć o wszystkim.
Mimo tego byłam smutna. Przez ten cały czas, mimo że minęło kilka dni, oddalałam się od mojej rodziny. Kłótnie z rodzicami stały się codziennością, a Max... trudno mi było rozróżnić go od zwyczajnego nauczyciela. Od niego też się oddalałam. Bardzo mnie to bolało. Kiedyś byliśmy tak blisko, a teraz... powiem mu "cześć" na korytarzu, a on przypomni mi o psychologu, i na tym się kończy nasza relacja.
I najgorsze jest to, że to wszystko moja wina.
Tak bardzo nie chcę go stracić. Ale z drugiej strony wiem, że za bardzo się otwieram. Ludzie już tacy są. Ludzie to kutasy, które jedyne co potrafią, to krzywić się na twoje wady. Ludzie powiedzą ci, że możesz im zaufać, że możesz się wygadać. A kiedy poznają prawdziwego ciebie, nudzą się tobą.
To samo dzieje się teraz z Maxem. Bardzo, bardzo, bardzo się boję.
Za każdym razem, kiedy próbuję z nim pogadać, jest "nie teraz, sprawdzam wasze kartkówki", albo "pogadamy później, na przerwie". Nici, które sami stworzyliśmy kilka lat temu, okazały się za słabe. Zaczęły powoli pękać. A razem z nimi pęka moje serduszko. Staram się uszyć je na nowo, ale nie umiem. Nie potrafię tego przytrzymać.
CZYTASZ
MilkShake: Chłopiec w Słonecznikach
Mistero / ThrillerChłopiec w Słonecznikach? A może Słoneczniki w Chłopcu...? Sunny niczym sobie na to nie zasłużył. Dwoje dzieci, niewinna czternastolatka i piętnastolatek, postanowili zrobić sobie żart. Żart, który wylądował w sierocińcu.