13. 2

32 6 15
                                    

-Camila podeszłam do spanikowaniej wycieczonej dziewczyny wszystko w porządku?

-Nie pomachałam głową na boki
-La-lauren mówiła cała drżąc -przepraszam że cię nie słuchałam miałaś rację a ja byłam głupia przepraszam mówiła płacząc

-Ciii uspokajałam ją tuląc ją i kołysząc
-To nie twoja wina wiedziałam że on jest śmieciem nie sądziłam że aż takim powiedziałam ze złością ale już nic więcej ci nie będzie chciał zrobić

-Lauren spytała dalej się trzęsąc
Jak mnie znalazłaś?
-Ja nie wiem po prostu znałam go i wiedziałam gdzie mógł cie zabrać było mało miejsc więc kierowałam się przeczuciem czułam że za długo cie nie ma i przepraszam że to zrobiłam ale musiałam się upewnić i po prostu wsiadłam w auto I znalazłam was tu

-Oh rozumiem odparła tuląc się do mnie
-Nie przepraszaj mnie uratowałaś mi życie i mnie ostrzegłaś a ja głupia nie słuchałam tego co mi mówiłaś gdyby nie ty to on no wiesz

-Nie myśl o tym camz proszę zapomnij o nim tuliłam ją mocniej mówiąc to po chwili jej ciało się uspokoiło i nabrało normalnego stanu

-Dasz rade wstać i pojechać do bunkru ?
-Um tak dam radę Mówiła wymęczona
-Więc chodź odwiozę nas

Obie wsiadłyśmy do auta nie zamieniając po drodze ani słowa ona i ja pogrążona w myślach dnia dzisiejszego nie wiedzące co zrobić

Wiedziałam tylko jedno muszę jej wymazać te wspomnienia i być przy niej Tak długo jak będzie tego chciała

Wierzdzałam  już  pod bunkier
-Camz powiedziałam spokojnie aby jej nie wystraszyć
-Tak? Zapytała ziewając

-Jesteśmy na miejscu odparłam uśmiechając się pokrzepiająco
-Ohh dobrze więc chodźmy do środka

Wysiadłam otwierając drzwi camz i obie weszłyśmy do bunkru

Dziewczyna poszła na górę w stronę łazienki a ja postanowiłam dać jej coś ciepłego do zjedzenia i babeczki bananowe

Zaniosłam do jej pokoju herbatę i jedzenie czekając aż wroci z prysznica

Po prawie 30 minutach czekania wyszła

-Aa krzyknęłam przeraźliwie
-Co co?? się dzieje powiedziałam nie spokojnie
-Nic! Krzyknela wystraszyłam się po prostu
-Czego? Spytałam wychodząc z pokoju
-Pająka
-Jakie pająka znowu
-Tego mówiła pokazując na małe stworzenie na dywanie
-Boże camz on jest mniejszy od orzecha
-I co? ale ja się boje zabierz go Lauren
-Dobrze już go zabieram
Wzięłam pająka w ręce i wyniosłam na dwór

Wracając do pokoju camili
-Camz spytałam jak się czujesz?
-Źle znaczy jest lepiej ale dalej źle po tym wszystkim chyba po prostu potrzebuje snu Mówiłam zmęczonym głosem

-Dobrze więc ja idę do siebie a ty odpoczywaj
-Nie! Lauren
-Hmm? Spytałam
-Nie zostawiaj mnie zostań ze mną z tobą czuje się bezpieczna
-Na pewno?

-Tak śpij dziś ze mną boję się że będę miała koszmary mówiła zawstydzona

-Dobrze zostanę z tobą tak długo jak będziesz tego chciała Mówiłam uśmiechając się lekko do dziewczyny

Camila się położyła a ja koło niej szczerze nie wiedziałam jak mam się zachować nie chciałam przekroczyć jej granic ani nic
-Lauren usłyszałam po chwili
-Śpisz?
-Nie nie śpię co się dzieje camz
-Mogę-mogę cie przytulić powiedziała tak uroczym głosem że byłabym głupia nie chcąc przytulić tej drobnej dziewczyny

-Tak możesz mnie przytulić i możesz mnie tulic ile chcesz Mówiłam ucieszona

-Camz przytuliła się do mnie jak mała małpka i już po chwili słyszałam jej miarowy oddech

Nawet nie wiem kiedy i ja usnęłam oddając się w ręce Morfeusza

Ona Wróciła🕯️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz