20. Emily

2 1 0
                                    

Właściwa sceneria 



Popołudnie poświęciłam tacie. Chciałam spędzić z nim trochę czasu i przygotować na moje spotkanie z Olivierem. Wiedziałam, że tego przed nim nie ukryję, dlatego postanowiłam wyłożyć karty na stół.

Przed moim wyjściem z domu zajrzałam do jego gabinetu. Gwizdnięciem skwitował mój wygląd – spódnicę przed kolano, kozaki na obcasie i gorset opinający moje piersi, na który zarzuciłam oversizową marynarkę w szeroką, kolorową kratę.

- Jadę na spotkanie z Olivierem – rzuciłam niby od niechcenia.

Mina mu zrzedła.

- Dlaczego masz coś przeciwko naszym spotkaniom? Jeszcze niedawno chciałeś wydać mnie za niego za mąż, hmm?

- I teraz już wiem, że to byłyby błąd. Zatem nie rozumiem co Ciebie skłania do spotkań z nim. Wolałbym byś tego nie robiła – jego głos był coraz bardziej nerwowy.

- Tato – zaczęłam – jestem dorosła i nie czuję się w obowiązku, by się tobie tłumaczyć. Chciałam być fair i tylko dlatego powiedziałam otwarcie, dokąd się wybieram. To, że mieszkam tu z Tobą nie uprawnia cię do ingerowania w moje życie.

- Chcę tylko byś była szczęśliwa. Zasługujesz na to jak nikt inny.

Skinęłam głową, ucałowałam go w policzek i wyszłam. Nie chciałam ciągnąć tej rozmowy dalej wiedząc, że Richard coś przede mną ukrywa. A jego nagłą niechęć do Oliviera napędza strach przed wyjawieniem tej jego wielkiej tajemnicy. W tej chwili zrozumiałam, że mój ojciec tak naprawdę w ogóle się nie zmienił. Dalej jest egoistycznym dupkiem, rozstawiającym innym po kątach. Gdyby tak nie było, powiedziałby mi prawdę zanim ponownie zbliżę się do Oliviera, czyż nie? Czy tak nie powinien postąpić kochający rodzic?

**

- Emily – Oli szczerze ucieszył się na mój widok.

- Hej – niepewnie przekroczyłam próg jego apartamentu.

Cholera to chyba nie był dobry pomysł. Zwłaszcza po tym co wydarzyło się w Sylwestra. Panuje między nami pewna niezręczność.

- Wejdź proszę – wskazał dłonią na kanapę w salonie – rozgość się.

- Przyniosłam coś do kolacji – pomachałam mu butelką wina przed nosem.

Stanęłam na środku pomieszczenia.

- Dawno mnie tu nie było – obróciłam się wokół własnej osi z rozłożonymi rękami.

Wystrój był minimalistyczny i nowoczesny. Raczej sztampowy. W salonie centrum stanowiły kanapa i telewizor. Otwarta kuchnia z jasnymi szafkami, drewnianymi blatami i wyspą na środku. Moim ulubionym miejscem tu był ogromy taras, z którego rozciągał się widok na miasto. Cudowny widok.

- Cieszę się, że wróciłaś – wbił we mnie intensywne spojrzenie – ja wracam do kuchni – wskazał kciukiem za siebie – a ty czuj się jak u siebie.

Jak to dziwnie brzmiało. Gdy byliśmy razem pomieszkiwałam u Oliviera. Miałam tu nawet trochę swoich rzeczy, których zdaje się nigdy nie zabrałam. Ciekawe co mój niedoszły narzeczony z nimi zrobił? Nie będę zdziwiona, jeśli jego kochanki wykorzystały moje kosmetyki i przywłaszczyły sobie ubrania.

- Czy... - uśmiechnął się widząc niepewność na mojej twarzy – mogę trochę sobie tu pomyszkować? – przygryzłam dolną wargę.

- Pewnie, w końcu kiedyś to był także twój dom – pomaszerował w stronę kuchni.

A ja uznałam, że to odpowiedni moment na moje małe śledztwo. Zaczęłam oczywiście od gabinetu. Na biurku leżała kupka z dokumentami, ale wszystko to były jakieś bieżące faktury i umowy. Nic na czym mogłoby zależeć mojemu ojcu by utrzymać to w tajemnicy przede mną. Stojący tu laptop niestety zabezpieczony był hasłem, którego nie znałam. Otworzyłam więc cichutko szufladę, ale gdy ujrzałam oprawione w ramkę zdjęcie moje i Oliviera, które kiedyś trzymał na swoim biurku dla niepoznaki, szybko ją zamknęłam.

W pogoni za szczęściem. Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz