2. Noc Gwiazd, Królestwo Lumenów cz. 1

0 0 0
                                    

Była piękna, gwiezdna noc. Pełno ludzi i potworów oglądało spadające gwiazdy a niebie. Aurora oglądała spadające gwiazdy razem z Errorem i Inkiem. Mistrzowie Żywiołu byli u siebie w pokojach, a same ich pokoje miały dodatki ich żywiołów. Dużo się zmieniło od ostatniej walki z Herobrine'm i Entity.

- Spadające gwiazdy są niesamowite, mam rację? - zapytała szczęśliwa Aurora. - Od ostatniej walki niebo się zmieniło. Wiele gwiazd jest na niebie, a dzisiaj jest święto gwiazd!
- Jesteśmy z ciebie tacy dumni Aurora. Spójrz na Multiverse. Ludzie mogą spać spokojnie. Nie wiem co byś zrobiła bez swych przyjaciół. Dzieli was przyjaźń, zaufanie i współpraca. - przytaknął Ink. Na taras przyszli Mistrzowie Żywiołu z Amber. - To dzięki nich jesteście potężni. - wskazał, gdy przyszli na taras.
- Oglądacie spadające gwiazdy bez nas? - zapytał uśmiechnięty Wilbur.
- Hej, a może zrobimy wspólne zdjęcie? - zaproponowała Amber.
- Dobry pomysł! - krzyknęli razem.

Amber wyciągnęła swój telefon z bryloczkiem z napisem 'Minix Forever'. Wyciągnęła telefon do góry, przez co w kadrze uchwyciło każego. Amber szybko pstryknęła fotkę. Dziewczyna spojrzała na selfie. Wyszło cudownie! Przestraszona humanoidalna istotka uciekała przed ciemnogranatowymi wyssysaczami gwiazd, które chciały ją złapać. Starała omijać meteoryty, aby zgubić potwory. Wyssysacze gwiazd złączyły się razem, tworząc pożeracza gwiazd. Na jego widok uciekała jeszcze szybciej. Za sobą wydzielała tęczowy, złocisty pyłek. Aurora usłyszała cichutki głosik i spojrzała na niebo. Jakaś spadająca gwiazda spadała coraz szybciej.

- Popatrzcie na tą gwiazdę. - odparła Aurora, wskazując na niebo.

Mistrzowie Żywiołu podbiegli do niej. Mała istota spadała coraz szybciej. Odwróciła się i widziała jak ten potwór gonił ją szybciej, niż uciekała od niego. Lecąc pomiędzy meteoryty, latała by rozdzielić go od ciebie. Gdy wleciał w meteoryt, rozdzielił się na mniejsze części. Kiedy przyleciał do siebie, próbował ją połkną. Był mały włos i prawie ją połknął. Będąc bliżej kuli ziemniej, machała rączkami jak przestraszona.

- Jest blisko. - powiedziała Kapitan Puffy. - Jest naprawdę bardzo blisko.

Błysk spadającej gwiazdy był większy, co oznacza, że jest bliżej Multiversu. Klub Minix, Mistrzowie Żywiołu, Error i Ink widzieli jak przez taras spadała wzdłuż spadająca gwiazda. Zaciekawieni czym co to było, pobiegli za królestwo Aurory. Będąc na miejscu, podeszli do istotki. Humanoidalna istota nadal emanowała mocnym blaskiem. Miłe stworzonko spało wylądowane na ziemi w tarczy w kształcie gwiazdy.

- Tam coś jest. - wtrącił się Philza. - Ostrożnie, to może być niebezpieczne. - dodał, po czym światło było słabsze i mogli zobaczyć co to.

Była wielkości dziecka o jasnej karnacji, długich cyjanowo-różowych włosach związanych w kucyk i grzywkę, fioletowych oczach z jasnoróżowymi refleksami w kształcie gwiazdek i różowych rumieńcach na policzkach. Miała na sobie sukienkę w wzorki znanego kwiatu monstery. Posiadała żółtą opaskę do włosów i błyszczącą, tęczową gwiazdę/pięciopłatkowy dodatek w kształcie kwiatka na włosach.

- Jaka słodziutka~ - oznajmił Sapnap. - Słodko śpi~
- Ale...co to? - zapytała Amber, patrząc na nią.
- To jest Lumenka. Stworzenie z czystego światła kolorów, która żyje wewnątrz gwiazd. Nie powinno jej tu być. - wyjaśniła Aurora, wiedząc wiele o tych stworzeniach. Zabrała ją na ręce. - Zabierzmy ją do mojego królestwa, tam się nią zajmiemy. - po niedługiej chwili odszedli.
- Nie! Lumenowi udało się dotrzec do Minix! - krzyknął oburzony Obscurum.

Zabrali ją do królestwa Aurory. Momentalnie położyli ją na podusce w przedpokoju królestwa. Spała bardzo cichutko. Przyglądali się jej.

- Jak się miewa nasz mały gość? - zapytał Error, siedząc na fotelu, a obok niego stał Ink.
- Nadal odpoczywa. Wygląda tak uroczo. - uśmiechnął się Dream.
- To Lumenka, pochodzi z Lumenii. Jakiś czas temu, Lumenia postanowiła połączyć się z Emocjonarią i jego kolorami. Przecież byłoby niemożliwe, że Lumeny opuściły swoje gwiazdy. - powiedziała stanowczo Aurora.
- Chyba, że... Miała jakiś powód, trafiając tutaj, do Multiversu. - wtrącił się Karl Jacobs, Mistrz żywiołu Wody. - Odpowiedzi raczej musimy poczekać do rana, może jutro nam coś opowie.

Następnego dnia rano, słońce wzeszło ponad chmury. Lumenka rozbudziła się ze swojego snu. Rozglądała się i podniosła, nie wiedząc gdzie była. Miejsce nie wyglądało na Lumenię. Przestraszyła się, że nie była we własnym domu, po czym latała po pomieszczeniu bardzo przestraszona.

- Ratunku!! Na pomoc!! - krzyczała przestraszona Lumenka. Kapitan Puffy i Karl wyszli z swojego pokoju i widzieli jak na poduszce nie spała Lumenka. Latała wszędzie jak przestraszona, tym samym budząc pozostałych w królestwie. Lumenka, nie wiedząc gdzie latać, wpadła na Aurorę.
- Jesteś wśród przyjaciół, Lumenko, spokojnie. - odparła Aurora.
- Kim jesteście? - zapytała niewinnie.
- My jesteśmy Minix, czarodziejki, a to są nasi przyjaciele, Wojownicy Żywiołu. A to moje królestwo. - przytaknęła Aurora z uśmiechem. - Jak Ci na imię? I dlaczego tu jesteś?
- Nie wiem, nie pamiętam. - Lumenka próbowała sobie przypomnieć, ale na straty.
- Słyszałem, że wspomnienia wracają jak się kogoś przestraszy. - Tommy miał nadzieję, że to pomoże.

Dream miał na głowie torbę z straszną twarzą. Zamiast ją przestraszyć, to ją rozbawiło, a natomiast przestraszyło to Amber. Quackity trzymał w dłoni nadmuchaną tobereczkę folii i spowodował wybuch tobereczki, a Lumenka znów się zaśmiała.

- Alex, wygeneruj powiew wiatru, może waszych żywiołów się wystraszy. - zaproponowałą Aurora, trzymając Lumenkę.
- Mhm! - przyjął rozkaz przyjaciółki, kiwając głową. 

Trochę się odsunął. Zabrał ręce do siebie, a z dłoni wygenerował potężny strumień wiatru. Wystrzelił wiatrem w ich stronę, przy tym niszcząc fryzurę innych. Początkowo Lumenka była przestraszona i powiało na ziemię, a Quackity przestał jak nie widział na dłoni Aurory Lumenki, natomiast zauważył reakcję jego przyjaciół.

- Odrobinę mnie poniosło... Upsik.. - powiedział nerwowo.
- Chwila, gdzie Lumenka?! - wykrzyczała Aurora, rozglądając się. Widziała ją na ziemii i odetchnęła z ulgą. Lumenka się podniosła i się zaśmiała. - Nawet twojego wiatru się nie boi...
- Ale mojego ognia każdy się boi! - wtrącił się Sapnap, poprawiając fryzurę. 

W powietrzu wygenerował ogromny strumień ognia. Lumenka spojrzała się na jego ogień zaciekawiona i poklaskała z radości. Słysząc klaskanie, Nick przestał generować ogień z rąk. Zmartwieni reakcją, Aurora podeszłą do niej i wzięła ją na dłoń.

- Nie martw się, przypomnisz sobie i znajdziemy jakiś sposób. My Ci w tym pomożemy. - lekko uśmiechnęła się czarodziejka wilczych kolorów.

Hejka!!

Jestem z kolejnym rozdziałem! Coś pisać mi się chcę i zaraz wrzucę kolejny! ~9.11.24

[TOM 4/Rebooted] Jądro Gwiazd. Powrót NullaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz